Jeden z moich ulubionych w tym sezonie, może i to co już było ale był klimat, piękna sceneria i oglądało się z zaciekawieniem.
Zadziwia mnie postać tej kobiety, niby czuła się źle z powodu tego wszystkiego i to ona nie chciała zrobić początkowo tego co jej kazał ten jej chłoptaś, a przez ten czas to ona przyjęła rolę że nie można o niczym powiedzieć i zadziwiająco łatwo przychodziło jej popełnianie morderstwa raz za razem, jak miała jakiś zastój emocjonalny to mijał w ciągu kilku sekund a morderstwo dziecka to już naprawdę.........dawno chyba żadna postać w BM mnie tak nie zdziwiła w swojej logice i czynach jak ta.
Zakończenie to trochę jak kopia "Shut Up and Dance" ale ujdzie.
SPOJLER. moim skromnym zdaniem dobrze ukazane, że kobiety również są zdolne do do zachowań bez skrupułów, morderstw, najgorszego zła w imię utrzymania jeno swojego status quo, uniknięcia jakiejkolwiek kary, jakichkolwiek nieprzyjemności. Każde kolejne zabójstwo było przez nią popełniane z coraz mniejszym cieniem wątpliwości, a ofiary jak choćby ta z wyglądu Hinduska były wykorzystywane do momentu aż upewniła się,że jej nie zagrożą i nie będą już przydatne. Jakże trafny obraz braku jakiejkolwiek empatii, psychopatii etc., gdyż bezpośrednio po fakcie, makabrycznym zdarzeniu, była w stanie ogarniać jeszcze swoje osobiste sprawy. Poruszający, pouczający odcinek, o tym jak zło rodzi dalsze zło, które w zasadzie nie ma końca, bo umówmy się, to co dalej było widziane, swój epilog mieć może już tylko oczami naszej wyobraźni.
Ja to tłumaczyłem sobie trochę tak - podczas pierwszej śmierci tego pana na rowerze, największe konsekwencje poniósł by ten koleś, to on był kierowcą, to on był pijany, ona była tylko pasażerką i w przypadku zadzwonienia po policję raczej nic by się jej nie stało, dlatego nie chciała pozbywać się ciała, ale została trochę zmanipulowana.
15 lat później została znaną, bogatą panią architekt i gdy przyszedł do hotelu jej przyjaciel sprzed lat mówiąc o tym że chce napisać list do żony tego faceta to ona wpadła w panikę, ponieważ to ona miała teraz najwięcej do stracenia, koleś wyglądał na zaniedbanego, pewnie brak żony, stałej pracy, wcześniejsze problemy z alkoholem na pewno odbiły się na jego zdrowiu, ona zupełne tego przeciwieństwo - kobieta sukcesu, mąż, dziecko, kupa kasy i wysoka pozycja w społeczeństwie
Trochę mnie to przeraziło jak daleko jest w stanie się posunąć człowiek by uniknąć konsekwencji i żyć sobie spokojnie w swoim świecie
Dobrze że chomik uratował sytuację :)
A właśnie zakończenie mi się najmniej podoba. Hollywoodzkie... Zło zostało dorwane, nikt nie ucieknie przed sprawiedliwością itd
Zupełnie nie w stylu czarnego lustra, podobnie zresztą jak inne odcinki czwartego sezonu, niekoniecznie wbijajace w fotel, banalne, brutalne albo lekkie.
Wydaje mi się, że lepiej byłoby, gdyby odcinek zakończył się na piosence dzieci, bez sceny ze zwierzatkiem (jakimkolwiek gatunkiem było).
Wtedy ten odcinek byłby zwyczajnie głupi, kobieta zabiła całą rodzine koniec odcinka, a tak to pojawia się przynajmniej uśmieszek na końcu że tak wiele poświęciła by utrzymać pozycję społeczną, zabiła starego przyjaciela, kobietę, jej męża, nawet małe dziecko(które jak się później okazało było niewidome i nie mogłoby być świadkiem), a zapomniała o głupiej śwince morskiej
To się zastanówcie jeszcze raz. Zakończenie nie ma kompletnie żadnego znaczenia. Nie wnosi nic istotnego. Wszytskie wnioski jakie wyciągacie i piszecie w tym temacie dotyczą wszystkiego co się działo przed. Świnka morska nie wnosi kompletnie nic poza zaspokojeniem waszego poczucia sprawiedliwości że zło zostało ukarane. Nic więcej.
Nie rozśmieszaj mnie. Jak może istnieć coś takiego jako potwierdzone info, w tym wypadku.
Film to film. Zamknięta całość i żadne info nie ma do niego przystępu poza kolejnym odcinkiem.
Akurat w tym odcinku wszystko było bardzo logicznie ze sobą powiązane. Wcześniej przecież też była scena jak mąż tej kobiety od ubezpieczeń kupił tą świnkę. A na koniec okazała się właśnie taką strzelbą Antona Czechowa. Zło, które zostało wyrządzone, zostało ukarane. Ale przedtem należy zadać sobie pytanie dlaczego w ogóle do niego doszło. Należało by zacząć od drugiego zabójstwa. I tu wkracza to, o czym nikt wcześniej nie wspomniał. Technologia. Gdyby nie ona to ta cała pani architekt, zwyczajnie mogła by opowiedzieć tej całej pani z ubezpieczeń to co widziała w momencie wypadku (nie pamiętam imion postaci). To przecież był jedyny powód jej wizyty. I wszystko skończyło by się na tym etapie. Ale to urządzenie od wspomnień wydobyło wszystko, co wydobyć mogło z danego okresu, a nawet więcej, bo pierwszą śmierć w tym odcinku. Rowerzystę. Tak samo było zresztą w przypadku dentysty. To co prawda było "niewinne" cykanie fotki, ale też coś, co chciałby zachować tylko dla siebie. I jak się tak dobrze zastanowić, to przecież na każdego z nas można znaleźć jakiegoś haka. Nikt z nas nie jest czysty jak łza i bez winy. I tu właśnie, moim zdaniem rodzi się główne pytanie tego odcinka. Dlaczego ona zabijała? Czy tylko i wyłącznie po to, żeby uniknąć kary. Może coraz bardziej inwazyjne technologie, grzebiące w naszym życiu też miały na to wpływ. Czy gdyby nie one, to czy ucierpiały by trzy zupełnie niewinne osoby?
W sumie dość ciekawy odcinek. Dwie warstwy nakładające się na siebie. Jedna psychologiczna to umysł psychopaty mordercy i druga technologiczna, ściśle powiązana z tą pierwszą.
Tak mi się zdaje, że świnka morska jak każdy gryzoń ma dość specyficzny wzrok. Po pierwsze nie jest on tak dobry, bo gryzonie posługują się węchem i włosami czuciowymi, można powiedzieć, że wzrok jest on po prostu słaby. Świnka morska nie potrzebuje widzieć na tak duże odległości, człowiek ma tak samo, nie widzimy jak orzeł, mimo że mamy kilkukrotnie lepszy wzrok niż gryzonie. Nawet jak zakładamy super wzrok świnki morskiej, to dochodzi chyba najważniejsza sprawa, czyli pamięć gryzonia. Gryzonie siebie po wyglądzie nie rozpoznają, właściciela też nie rozpoznają, większość zwierząt tak ma, do rozpoznawania używają feromonów. Tak naprawdę nie ma w mózgu gryzonia miejsca, gdzie zapamiętałby taką informacje jak czyjaś gęba. Nawet ta maszyna zakładała przekłamania we wspomnieniach, a taki gryzoń np. wiewiórka nie pamięta, gdzie orzechy chowa, bo tak jakoś natura sobie to wymyśliła, a dzięki temu rozsiewane są nasiona drzew.
Trochę tylko z ta logiką mi się kłóci fakt, jak laska ciągnie po hotelu zwłoki mężczyzny, potem po terenie budowy, a kamery ani jednej tu i tu. W czasach nawet dzisiejszych nie do pomyślenia, a co dopiero w erze tak zaawansowanej tochnologii jak na filmie.
Przy pierwszym wypadku Mia sama nie była sprawcą, dlatego z taką chęcią chciała dzwonić na policję. Sama czynu nie popełniła, odpowiedzialność prawna spoczywała na jej koledze, ona potem "jedynie" pomogła w zatarciu śladów, czemu nie była chętna. Mając już swój udział w tym zdarzeniu w związku z tym mając również co ukrywać + uzyskanie już jakiegoś status quo w życiu (rodzina, zawód, dobre imię), Mia nie chciała, żeby ta sprawa znowu ujrzała światło dzienne. Zabójstwo kolegi wyszło trochę przypadkiem (???), w afekcie, nie wiem, czy bohaterka sama wiedziała od początku, czy w pewnym sensie godzi się na śmierć kolegi, potem już poszła z falą... Kobieta od ubezpieczeń i jej rodzina to już właściwie spirala, raz zabiła, to jeden zgon więcej nie robił już różnicy na jej sumieniu, zmieniała się tylko liczba, i tak parę razy, a wszystko w jednym celu - aby (paradoksalnie) uniknąć odpowiedzialności. To a pro po zastojów emocjonalnych trwających sekundę.
Odnośnie kopii "Shut up and dance" - nie mam nic przeciwko temu, podobało mi się zakończenie "Shut up and dance", cała ta beznadzieja, którą bohater w gruncie rzeczy sam sobie zgotował jest bardzo w stylu BM. Oboje wpędzili się w beznadziejną sytuację, dalej ją pogarszali, chcąc z niej wybrnąć, a wszystko to na nic, bo zakończenie w obu przypadkach było najgorsze z możliwych. IMO bardzo dobry odcinek.
Wszyscy się skupiają na czynach naszych bohaterów, podczas gdy tak naprawdę, to nie ma o czym mówić. Pijany kierowca zabija, zaciera ślady wciągając przy okazji w to swoją dziewczynę i ucieka. W końcu chce wyznać prawdę, a przyjaciółka nie chce mu na to pozwolić, więc nakręca się spirala morderstw. Te kilka łez nie zmienia wizerunku morderczyni, psychoanalizy są więc zbędne.
Warto jednak poświęcić chwilę na stosowaną technologię. Zbyt wielu ludzi ma różne rzeczy na sumieniu i nie sposób przewidzieć ich reakcji, gdy ich sekret wyjdzie na jaw, tak więc towarzystwa ubezpieczeniowe wykazały się głupotą wysyłając agentów w pojedynkę.
Poza tym, to sama możliwość powstania takich urządzeń byłaby przerażająca. Najpierw będzie korzystać z tego policja, później ubezpieczyciele, a w końcu stanie się standardem np. przy rekrutacji do pracy. Pomijając już fakt, że nasze najskrytsze tajemnice mogą ujrzeć światło dzienne, to koniec końców mogłoby doprowadzić do Orwellowskiej myślozbrodni. Wielu ludzi oddaje się wszelkiej maści marzeniom o czynach, których w świecie rzeczywistym, nigdy by nie zrobiła, a jednak mogliby zostać oznaczeni przez system jako potencjalnie niebezpieczni. Można by nawet niszczyć kariery ludziom znanym o nieposzlakowanej opinii np. politykom, którzy udają, że pracują dla ludzi, a w rzeczywistości myślą o nich źle lub rozbijać małżeństwa za marzenia erotyczne z inną kobietą. Pole do popisu jest tu bardzo szerokie... zbyt szerokie, więc trzeba wierzyć, że taka technologia zostanie odrzucona z powszechnego użycia podobnie jak np. wykrywacze kłamstw.
Bardzo dobrze napisane, sama historia morderczyni jest dość prosta i typowa - coś w życiu osiągnęła, więc nie chce tego stracić i robi wszystko, żeby tego uniknąć. Ten odcinek powinien nas skłonić do rozważań takich jak Twoje, ale myślę, że nie musimy czekać na wymyślenie wydobywaczy wspomnień, tylko już dziś zastanowić się, ile informacji, jakich i komu udostępniamy. Telefon, bez włączonego GPSa pozwala mniej więcej ustalić naszą lokalizację, nie wspominając o wszystkich zdjęciach, lajkach, logowaniach itd. Gdyby komuś na co dzień chciałoby się przetwarzać takie informacje, dowiedziałby o innych bardzo dużo. I nie tylko w sytuacjach ekstremalnych, typu popełnianie przestępstw, ale chociażby w kwestii reklam. Ba, to już się dzieje! Więc o ile pierwsze dwa odcinki były dość mocno sci-fi, ten wraca do klimatu z poprzednich sezonów, kiedy to przedstawione technologie były mocno zakorzenione w tym, co już mamy.
A co z tymi zakłamaniami pamięci? W końcu płaszcz był żółty a nie limonkowy(?). Czy więc twarz kobiety w oknie nie mogła być w jakiś sposób zmanipulowana/zainspirowana czy to wycinkiem z gazety albo wywiadu w tv? Główna bohaterka była kobietą sukcesu, równie dobrze mogła wystąpić kiedyś w tv, albo mieć wywiad ze zdjęciem w prasie.
oczywiście że mogła, ale przecież sama się przyznała do bycia świadkiem, a zresztą dane i tak by hinduska dostała, tyle że po złożeniu wniosku w recepcji hotelu i po tygodniu czekania
po co wielka technologia
a monitoring w garażu, kiedy bohaterka wkłada trupa do samochodu....
i już kuriozum auto-pizzeria musiała rejestrować to co dzieje się na drodze by móc w ogóle jechać...
odcinek porażka
Strasznie moralistyczny odcinek - zła raz dokonanego nie da się wymazać. Do tej pory odcinki poruszające temat nagrywania / transmitowania przeżyć i wspomnień skupiały się na aspekcie konsekwencji dla życia prywatnego - mąż widzi zdradę żony jej oczami, matka kontroluje córkę. Tymczasem w Crocodile technologia działa pozytywnie, chociaż nieco przerażająco - pomaga ująć sprawcę. Niestety popycha zbrodniarza do usuwania świadków, ale czy nie robiono tego zawsze?
"Krokodyl to strażnik bramy świata podziemnego, jakim w snach jest nieświadomość. Starożytni Egipcjanie kojarzyli krokodyle z duszami zmarłych. We śnie krokodyl może także symbolizować strażnika wszelkiego rodzaju progu, na przykład emocjonalnej lub psychologicznej bariery.
Sen o krokodylu albo innym gadzie wskazuje na Twoje niższe instynkty, takie jak uczucia i pragnienia. Być może z trudem je kontrolujesz i obawiasz się, że kiedyś przejmą nad Tobą kontrolę. Jest to też negatywny symbol Twojej energii wewnętrznej, którą trudno Ci umiejscowić w swoim codziennym życiu.
Uważa się też, że krokodyl śni się ludziom, którzy mają nieodpowiedni stosunek do rzeczywistości i powinni koniecznie go zmienić, zwłaszcza jeżeli krokodyl we śnie jest agresywny i stara się ich zaatakować. Zdarza się też, że krokodyl symbolizuje bezlitosny świat... albo złych sąsiadów, którzy mogą starać się uprzykrzyć życie osobie śniącej. Krokodyl może więc symbolizować hipokryzję i nieszczerość. Ponieważ krokodyl żyje zarówno w wodzie, jak i w błocie, jest również symbolem płodności (życiodajnych wód Bogini Matki), a także roślinności i roślinnej duszy ludzkości.
Jeśli krokodyl ma nad Tobą przewagę, jest to znak, że nie jesteś w stanie kontrolować swoich pragnień."
Ciekawe, nie wiem czy ma coś wspólnego ale część rzeczy, zachowań i charakter bohaterki pasuje (szczególnie z tym przekroczeniem emocjonalnej lub pschologicznej bariery.), a jak wiemy BM często nie jest oczywiste i pozostawia nam spore pole do dyskusji.
Mnie się tytuł raczej skojarzył ze sformułowaniem krokodyle łzy (ang. crocodile tears), nawiązywałoby to do odcinka zwłaszcza biorąc pod uwagę jego genezę: "zjawisko to spowodowało powstanie mitu sięgającego być może nawet XIII wieku, że krokodyl płacze z żalu nad tym, iż pozbawił swą ofiarę życia, a także porzekadła, że "krokodyl mięso zje, a potem nad kośćmi płacze", będącego synonimem fałszywego żalu". Bohaterka doskonale pasowałaby na tytułowego krokodyla :)
Moim zdaniem patrzysz na postać tej kobiety zbyt prostoliniowo. Widać że wydarzenia za jej młodu bardzo wpłynęły na jej psychikę natomiast jakoś się z tym uporała w przeciwieństwie do sprawcy wypadku. Otoczyła się pewną barierą emocjonalną która wyparła to co się stało i chciała żyć dalej,ba w przeciwieństwie do jej przyjaciela ułożyła sobie życie na bardzo wysokich standardach społecznych. jej dalsze postępowanie było już instynktowne w dążeniu do wyeliminowania zagrożenia żeby było tak jak kiedyś, żeby mogła zapomnieć, zając się karierą oraz rodziną przy okazji otoczyć się tą barierą wyparcia.
Black mirror natomiast pokazuje ciemną stronę przyszłości i w tym przypadku ukazuje nam że gdyby nie technologia odczytywania wspomnień to do większości z tych morderstw by nie doszło, że każda na pozór pozytywna technologia która ma ułatwiać ludziom życie czasem doprowadza do jeszcze gorszych konsekwencji niż gdyby jej nie było.
Tak bardzo nie podoba mi się ten odcinek, że muszę go co chwilę wyłączać. Takiego banału to dawno nie widziałam. Makabra.
Krokodyl dobrze pływa a ciało rowerzysty wrzucili do jeziora. Wszystko się łączy
odcinek ma fajny mroczny klimat, pokazana technologia czytania w wspomnieniach mimo wszystko przeraża ale nie umiem sobie wyobrazić jak taka chudzina ubiła najpierw chłopa (nie stawiał dużego oporu) a później musiała go trochę w pojedynkę podźwigać, kolejno mamy hinduskę, która również nie stawia oporu (zero walki)
mnie zawsze dziwi jak to jest że oni w filmach w ogóle nie załatwiają potrzeb fizjologicznych albo prawie nigdy nie tankują auta a wszędzie jeżdżą!
JAK TO?!
Daje do myslenia pod wzgledem moralnosci bohaterki i przyszlej technologii badania umyslu. Jak juz ktos wyzej wspomnial obecnie nie trzeba kamer do inwigilacji bo firmy juz badaja uzytkownika i profile psychologiczne (np nikt nie wie jaki tak naprawde zasieg maja firmy wmieszane w afere z tego roku z mediami spolecznosciowymi). Przyszlosc rysuje sie jeszcze mroczniej bo moze dojsc do sytuacji ze nasze spolecznie nieakceptowane zachowania tez beda jawne dla kogos kto pracuje dla firm prywatnych (jak tu- ubezpieczenia). A czy wszyscy jestesmy tacy idealni i czysci? Dobrze ze jest optymistyczne zakonczenie. Od razu przyszlo mi na mysl ze bezpieczniej byloby gdyby badali tylko zwierzaki. One sa swiadkami wielu morderstw a nie mszcza sie ani nie unikaja konsekwencji :)
Jej postać cie zadziwiła swoja logiką, bo nieuważnie oglądasz. Pierwszy twój błędny wniosek, to założenie, że morderstwa przychodziły jej łatwo. Obejrzyj ten film jeszcze raz, bo było zupełnie odwrotnie.
Po co hinduska dawała tej blondynie piwo i puszczała piosenkę? Przecież w momencie wypadku główna bohaterka była w swoim pokoju, nie czuła zapachu z browaru, nie słyszała piosenki, więc dlaczego zdaniem tamtej babki te czynniki miałyby pobudzić jej wspomnienia z tamtej chwili?
To mnie zastanowiło właśnie w czasie oglądania tego odcinka. Dentyście jakoś nie puściła muzyki, bo stwierdziła, że minęłoby się to z celem, jako że on nie słyszał owej piosenki. W takim razie dlaczego Mia musiała ją usłyszeć? Myślę, że przede wszystkim słowa utwory uwolniły z jej pamięci obrazy morderstwa - "Możesz mnie obwiniać, możesz wzbudzać we mnie wstyd..."
Bohaterka na samym początku proponowała swojemu staremu przyjacielowi piwo i powiedziała, że na całej ulicy śmierdzi chmielem
Właśnie zakończenie zepsuło ten odcinek. Małe zwierzątko świadkiem? Serio? Jeszcze by to miało sens, gdyby świadkiem był pies, ewentualnie kot, ale błagam! Nie świnka morska! To już jest idiotyzm totalny. A tak świetnie się to zapowiadało - mamy tu kobietę, która z każdym kolejnym morderstwem jest coraz bardziej bezwzględna. Która, dla zachowania kariery i bogactwa, zrobi dosłownie wszystko. Trochę niepokoi mnie pomysł z maszyną do sprawdzania wspomnień. Jak by to było bardziej dopracowane, to może w przyszłości by się przydało, ale przy okazji ryzykiem jest to, że może w odczytach pomylić rzeczywistą pamięć z wyobrażeniami. Dlatego, ja już wolę, byśmy pozostali przy wykorzystywaniu kamer monitorujących ulice i co bardziej ważne budynki.
najokrutniejszy ze wszystkich odcinków. Ta kobieta to potwór, do gruntu zła osoba, nie da się jej wytłumaczyć. Jej kolega chciał wysłać anonim, a nie donieść na nią. A to zamordowanie całej rodziny, mnie aż było niedobrze. A ze świnką bardzo dobry chwyt!
Dwa przemyslenia:
1. nie mogła pozwolić mu napisac tego listu anonima? Taki geniusz zła doradziłby jak zminimalizować wykrycie jej i tego palanta. W liście wystarczyłaby treść "ciało leży na dnie w miejscu x" a wdowa miałaby sprawę zamkniętą.
2. nawet gdyby chomika nie było to i tak by ją wyśledzili, powtarzając kroki pani od ubezpieczeń.