Ja też go lubiłam i kibicowałam całym sercem, ale dla dobra serialu i postaci lepiej się stało, że nie było happy endu. Dzięki temu jego postać bardziej nam zapadła w pamięć.
Ta postać bezsprzecznie napędzała serial. Zdecydowanie posiadała najwięcej do zaoferowania widzowi. Starczyło by tego na oddzielny serial o Colu.