Moim zdaniem to Shannen Doherty stworzyła ten serial. Swoją grą aktorską, postacią. Była realna. Później stworzyli dziwną fabułę... Czarodziejki były super hero, prawie nie zniszczalne w sezonach 4-8, a w sezonach 1-3 były delikatniejsze, sympatyczniejsze... bardziej ludzkie, rodzinne. Takie mam zdanie. Inaczej się oglądało serie od 1 do 3. Pozdrawiam!
zdecydowanie sezony 1-3 klasa! później coraz gorzej, i źle taka jest prawda. Po odejściu Shannen Doherty serial stracił bardzo dużo szkoda, że tak to się wszystko potoczyło.
Chyba cię coś boli. Shannen Doherty jak zagrała w charmed to była porażka. Uważała że jest najlepsza, a wcale tak nie było. Szczerze mówiąc bez niej serial byłby lepszy. Paige i tak była od niej lepsza. A to że sezony 1-3 były lepsze to ja tak nie uważam.
Nie sądzę,iż śmierć jednej z czarodziejek wniósł jakieś zmiany mitologiczne,uniwersalne do świata Charmed. Musimy zauważyć iż pierwsze dwa sezony owego serialu były skupione jak najbardziej siostrzanych więzach,skąd pochodziła Moc Trzech. Te 42 odcinku pod nadzorem C.M.Burge skupiały się na zasadzie "demon/istota złowroga tygodnia",w strukturze tych dwóch sezonów nie istniał długotrwały arcy-wróg,z którym miały się czarodziejki zmierzyć pod koniec sezonu. Cała demonologia Charmed(z tych omawianych dwóch sezonów) czerpana była z pomysłowości Robert Masello. W kolejnych sezonach począwszy nawet od III sezonu struktura serialu zmieniła się drastycznie(odeszła C.M.Burge ) dodano "Big Bad'a"-tygodnia,sezonu,serialu(wg mnie na korzyść serialu),nadano demonom itp. istotom namiastkę życia prywatnego. Czerpano inspiracje już od mitologii greckiej,rzymskiej, folkloru miejskiego.
Wprowadzenie przyrodniej siostry Paige było doskonałym wyjściem dla serialu,nadano świeżości formule,nie tuzinkowego poczucia humoru. Od IV sezonu serial bardziej się skupiał na walce z codziennym życiem a świat demoniczny to tylko część tego życia. Wprowadzono ciekawe wątki i fabułę jak np. Esencja Źródła,więcej dowiedzieliśmy się o Starszych,Avatarach,Aniołach Przeznaczenie. Dało nam to jako taki szkic uniwersum Charmed.
Wg mnie każdy sezon ma unikatowy klimat i nastrój oraz problematykę. Powinniśmy wszystkie sezony potrzeć jak nieoderwaną całość serialu.a nie jak większość dokonuje podziału na dwie części I-III oraz IV-VIII.(Moim zdaniem,najgorszym sezonem był sezon III oraz VIII,choć zdarzyło im się mieć ciekawe epizody).
Tak naprawdę każda z czarodziejek była potężna nie ze względu na jakie moce one dzierżyły ale na potencjał,w których w nich drzemał.
Paige przez te pięć sezonów wiele razy udowodniała,że bardziej sobie radziła z Wiccanizmem niż Prue(prosty przykład zaklęcie/rytuał na przywołanie Gołębia-Prue zajęło to kilka dni,a Paige uporała się z tym w jeden/dwa dni).
Postać Prue wielokrotnie doprowadzała mnie do białej gorączki. Zapatrzona, zarozumiała siostra z kompleksem boga sądząca,że żadne zło jej nie dorówna najzwyczajniej na świecie nie przypadła mi do gustu. W czasie oglądania finału III sezonu bardziej martwiłem co się stanie z PIper nizeli z Prue.
Nie uważam, żeby Prue była zarozumiała i uważała się za Boga. Była pewną siebie kobietą świadomą swoich możliwości i tyle. Co do sezonów 1-3 i 4-8 zgadzam się, że trzeba patrzeć na całość, choć rzeczywiście uważam, że pierwsze 3 były najlepsze, nie tylko ze względu na Shannen. Ogólnie serial był że tak powiem świeży, ciekawe odcinki siostry były takie bardziej ludzkie, jak ktoś tu napisał wyżej. Nie mówię, że później były nieludzkie ale dla mnie fenomen tego serialu opierał się na ich relacjach rodzinnych nie na magii. A z każdym sezonem po 3 fabuła skupiałą się bardziej na czarostwie niż na nich. I to jest chyba największy minus sezonów 4-8. Na koniec dodam, że w sezonach 1-3 podobały mi się bardzo absolutnie wszystkie odcinki w 4 i 5 zdecydowana większość a od 6-8 było zaledwie kilka naprawdę dobrych. Te końcowe sezony oglądałam bardziej z sentymentu do tego Charmed jakie było wcześniej.
Zgadzam się,że poziom serialu drastycznie spadł. Odcinki coraz bardziej cierpiały na syndrom: "efekciarstwa". Coraz częściej były merytoryczne płytkie, zabrakło pomysłów na ciekawe rozwinięcie akcji, demonologi. Najzwyczajniej na świecie serial się wypalił na przełomie 6 sezonu. Serial z dramatycznego wicca z przeplatanym wątkiem komediowy odmienił się w komediowy z wątkiem efekciarskiego okultyzmu. Przez pierwsze dwa sezony można było poczuć tą tajemniczy,enigmatyczny klimat związany z okultyzmem. Siostry Halliwell musiały bardziej się postarać z unicestwieniem demona niżeli powiedzieć na głos kilka rymowanek i rzucić fiolkę z kolorowym płynem. III sezon w porównaniu z poprzednimi również nie jest znakomity, wplątanie folkloru i życia prywatnego dla istot ciemności był kiepskim pomysłem. Takie jest moje zdanie i po latach oglądania już mogę bardziej obiektywnie spojrzeć na poziom serialu,który nie był równy w każdym sezonie.
nie napiszę która 'część' serialu była lepsza a która gorsza. ja kocham ten serial za całość! każdy odcinek był dla mnie równie dobry i zaskakujący jak poprzedni. nie ma odcinka którego bym nie uznała za ten najlepszy. każdy jest świetny. nawet po tych 6 latach od zakończenia produkcji ja nadal mam manię na punkcie Charmed, ciągle powracam do wszystkich 8 sezonów z sentymentem.
co do tego kto lepszy Prue czy Paige, Shannen czy Rose uważam że obie czarodziejki miały swoje dobre i lepsze charaktery, a co do Doherty i McGowan to obie lubię na równi z Holly. Tylko Alyssa 'wybiła' się ponad je... ale nie zapominajmy o drugoplanowych postaciach jak Cole, Leo, Chris czy też Billie. każda postać miała swój czas który wykorzystała na 100% i nie ma dla mnie znaczenia co inni piszą na temat 'charmed jest coraz gorsze z sezonu na sezon' tylko mam swoje zdanie na temat tego i wiem, że każdy epizod tego serialu, każdy wątek są najlepsze...
mojim zdaniem wlasnie Shannen Doherty ona jak grala w sezona od 1 do 3 to byla klasa z nia ten serial byl taki inny wrecz swoja gra aktorska mona bylo w to uwiezyc niestety nastepne seony z nowa siostra juz nie byly takie fajne i nie przciagaly uwagi tak jak robila to Shannen Dohert. Producenci powinni pomyslec nad serialem czarodziejki 2 po kilku latach jak teraz juz wygladaja i oczywiscie obsada ta co byla w 1 do 3 sezonu tamta siotra nie grala fanie niestety i ogaldelam wszystkie 8 lub 9 sezonow i powiem wam ze od 1 do 3 sezonu jak grala pru to bylo suer potem bylo coraz gorzej....
Po pierwsze to było 8 sezonów nie 9 ...(na Boga...)
Nie liczę oczywiście komiksu,po drugie Twoje błędy aż ..."biją" po oczach.
Bez dwóch zdań pierwsze 3 sezony są najlepsze. Zacząłem oglądać ponownie wszystkie odcinki "Charmed" i póki co jestem przy pierwszym sezonie. Jak dla mnie klasyka. W życiu nie było lepszego serialu.
Pierwsze 3 sezony mają w sobie dużo humoru, widać bardzo bliską wieź łączącą siostry.
Niestety, tak jak napisali przedmówcy, każdy kolejny sezon po 3 był coraz gorszy. 4 trzyma jeszcze poziom ale np 8 ? Tam już zaczęły dziać się tak głupie rzeczy że aż szkoda słów.
Nie można powiedzieć, że to Shannen stworzyła ten serial; jego fabuła, oryginalność i styl został wykreowany przez 3 aktorki; Allyse, Marie i właśnie Shannen. I jak już wspomniałem wcześniej, po 3 serii, jak zabrakło Sheeny to wszystko zaczęło się sypać. Te trzy aktorki wykreowały go w oczach widzów i tak powinno zostać do końca. Szkoda, że stało się jak się stało.