Oglądałem wczoraj pierwszy odcinek i powiem, że jakoś szczególnie nie był zły. Mi się nawet podobał, aczkolwiek mam kilka uwag odnośnie pana aktora grającego Fischera. O ile w poprzednich częściach ten pan brzmiał w miarę przekonująco teraz niepotrzebnie próbuje nadać swoim wypowiedziom charakterności. Moim zdaniem należą się brawa dla niego bo próba modulowania głosu wypada naprawdę nieźle, ale w pewnych momentach wypada to nieco sztucznie. Adamczyk jak na razie gra bezbłędnie i bardzo przekonująco. Nowi aktorzy też nieźle kontrastują ze światem przedstawionym.
Jeżeli chodzi o kwestie techniczne filmu nie można się przyczepić, jednakże nurtuje mnie pewien fakt przedstawiony w tym właśnie odcinku. Spotykają się dwaj panowie Rainer i Fischer. No i zaczyna się temat o możliwości wybuchu powstania. Fischer wydaje rozkaz Rainerowi wywiezienia(!) 100tyśmężczyzn pod pretekstem umacniania stolicy, aby zapobiec powstaniu. Czytałem wiele książek odnośnie PW, także zagranicznych autorów, ale nigdy się nie spotkałem z taką wersją zdarzeń. Co prawda Niemcy chcieli zrobić z Warszawy fortecę i ogłosili, że przy budowie umocnień ma pojawić się 100 tyś ludzi( co niejako zadecydowało o wybuchu powstania), ale nie spotkałem się w żadnym z opracowań o wywózce 100 tyś ludzi z miasta.
Z punktu widzenia logistycznego, gdy III Rzesza zaczęła przegrywać wojnę wydawałoby się to awykonalne. Chciałbym, aby wypowiedział się ktoś, kto zna się na tym temacie i będzie miał większą pewność ode mnie, bo ja sądzę, że wywiezienie tylu ludzi jest niemożliwe w tak krótkim czasie i jest to jedynie wymysł twórców filmu, ale z drugiej strony znając szalone pomysły Niemców, kto wie...
http://pl.wikipedia.org/wiki/Powstanie_warszawskie#Decyzja_o_wybuchu_powstania
27 lipca w Warszawie ogłoszono przez uliczne megafony („szczekaczki”) zarządzenie gubernatora dystryktu warszawskiego, Ludwiga Fischera. Rozkazywał on, aby następnego dnia 100 tysięcy polskich mężczyzn i kobiet w wieku od 17 do 65 lat stawiło się do pracy przy budowie umocnień nad Wisłą (do obrony przed zbliżającą się Armią Czerwoną). Dowództwo AK obawiało się, że będzie to swoista „Branka” (na wzór tej ze stycznia 1863), mająca na celu wyeliminowanie najbardziej dynamicznego elementu spośród ludności Warszawy[36]. Jeszcze tego samego dnia pułkownik „Monter”, ogłosił alarm dla oddziałów AK w stolicy (według niektórych źródeł uczynił to samowolnie, według innych – w porozumieniu z generałem „Borem”)[37]. 28 lipca na polecenie komendanta głównego AK alarm został odwołany, a następnego dnia żołnierze bez większych incydentów rozeszli się do domów[38]. Tymczasem zarządzenie Fischera zostało całkowicie zbojkotowane przez Warszawiaków, co nie spowodowało jednak represji okupanta[d]. Polacy mogli się jednak spodziewać odwetu ze strony Niemców. 30 lipca Reichsführer-SS Heinrich Himmler podniósł liczbę potrzebnych pracowników do 200 tysięcy osób[39].
Tak wiem, jednak moje pytanie dotyczy czegoś zupełnie innego. Czy ci ludzie mieli zostać z Warszawy wywiezieni pod pretekstem właśnie takich robót?
Raczej naprawdę chcieli wznowić pracę przy umocnieniach budowanych w latach 40-41 na przedmościu warszawskim. Szczerze w tym chaosie wyegzekwowanie wywiezienia dziesiątków tysięcy ludzi do obozu byłoby awykonalne.