PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=470293}

Czas honoru

2008 - 2014
8,0 89 tys. ocen
8,0 10 1 88839
7,5 11 krytyków
Czas honoru
powrót do forum serialu Czas honoru

Zacznijmy od obsady. Z odtwórców ról czwórki głównych bohaterów jedynie Antoniego Pawlickiego można posądzić o posiadanie jakichkolwiek umiejętności aktorskich. Zakościelny odstawia ten sam popis co Kryminalnych, jakby nie zauważył że scenografia troszkę się zmieniła. Wesołowski dba tylko o to żeby w każdej scenie wyglądać czarująco i nie daj boże żeby ktoś od niego wymagał zagrania emocji. Na koniec Janek Wieczorkowski, dla którego gra w Klanie okazała się tak aktorsko uwsteczniającym doznaniem, że chyba nigdy się z tego nie otrząśnie a jego najwybitniejszym osiągnięciem będzie rola organisty w "U pana Boga za piecem"( tam naprawdę dobrze grał). Co dalej? Aha Niemcy! Aktorzy wcielający się w role nazistów, przyjmują zasadniczo trzy sztampowe postawy: 1. służbista z zaciśniętymi ustami i chmurnym obliczem, po służbie uśmiechający się chytrze, przykład Krystian Wieczorek który najwyraźniej zapatrzył się w Thomasa Kretschmanna sztandarowego oficera wermachtu w kinie europejskim i światowym. Wieczorek jest prawie jak Kretschmann, nie muszę przypominać że prawie robi różnicę.
2. służbista o nie co przyjemniejszym obliczu, tzw dobry glina co w czasie przesłuchań poczęstuje papierosem, ale w gruncie rzeczy to taki sam z niego bezwzględny skurczybyk jak cała reszta, przykład Adamczyk całkiem zgrabna rólka jak na papieża 3. nazista - sadysta, dobra rola Przemysława Bluszcza, jedna z niewielu zapadających w pamięć w tym serialu. Niezależnie jednak od tego jak oceniamy umiejętności aktorskie odtwórców ról Niemców to niestety rzuca się w oczy to że scenariusz nie daję aktorom pola do popisu, postacie nazistów są płaskie i sztampowe nie wnoszące niczego nowego do wizerunku Niemca-okupanta , nie ma mowy o głębszym rysie psychologicznym o motywacjach czy rozterkach postaci. Jednak to co wymieniłem powyżej to mankamenty problematyczne, subiektywne, przecież komuś może się podobać gra aktorska czy postacie Niemców, to rzecz gustu, ja mam takie zadnie ktoś może mieć inne. Co mnie jednak najbardziej irytuje w tym serialu to pewnego rodzaju bieda i nieudolność realizacyjna. Pierwsze co rzuca się w oczy to mała ilość lokacji w których dzieje się akcja. Widz ma wrażenie że przedwojenna Warszawa to Krakowskie Przedmieście i jeszcze dwie ulice na krzyż, dwie restauracje i dwa kościoły i szpital( może to się zmieni w 3 sezonie?). Getto to jeden placyk na którym handluje się wszelkiego rodzaju tandetą i kawałek uliczki, i wszystkie sceny z getta dzieją się na tym placyku no i jeszcze w domu Globisza i Romantowskiej !! Gdzie jest charakteryzator? Globisz po dwóch latach głodowania w getcie wygląda jakby wyszedł przed chwila z KFC, kiedy w ostatnim odcinku zabierał kobiecie chleb zastanawiałem się czy u colonela nie zabrakło frytek. Kolejna sprawa - zdjęcia, naprawdę od czasu do czasu przydałoby się założyć na kamerę jakiś filtr który przyciemnił by kadry i nadał tej kolorowej pocztówce z okupowanej Warszawy nieco bardziej złowrogiego klimatu. Ale pal to licho, oglądanie tego serialu nie boli dopóki nie wiele się w nim dzieje ale niech Cię Ręka Boska broni drogi widzu natrafić na fragment tzw. akcji, wtedy to już ból i zgrzytanie zębów oraz efekty pirotechniczne z filmów klasy C. Mam prostą radę dla polskich filmowców jeżeli nie stać mnie by coś zrobić dobrze to tego nie robię. Podsumowując, w czasie gdy na zachodzie produkcje telewizyjne łamią stereotypy, przełamują tabu i nie obawiają się przedstawiać również bolesnej historii XX wieku, w sposób oryginalny i kontrowersyjny, polska telewizja serwuje nam kolejny wsteczny, niedorobiony, serialopodobny produkt i przekonuje nas jaki to hit. Moja ocena 4/10

ocenił(a) serial na 4
bagrov

No niestety w Warszawie ponoć zostały tylko dwie ulice które praktycznie nie zmieniły się od czasów drugiej wojny światowej a robienie dekoracji było by za drogie zapewne.....

WOLVERINE55

doskonale zdaję sobie sprawę z tego że Warszawa została w 80 % zrównana z ziemią w czasie wojny, co nie zmienia faktu że jest trochę więcej miejsc które mogą udawać przedwojenną stolicę, przykładem jest Stara Praga na której zachował się klimat przedwojennej Warszawy. Poza tym w Polsce są miejscowości architektonicznie odpowiadające zabudowie Warszawy lat 30-tych. Jeżeli w Amerykanie mogą kręcić film w Toronto które udaje Nowy Jork, a Niemcy we Wrocławiu udającym Berlin to nic nie szkodzi na przeszkodzie żeby rolę kamienic warszawskich grały te z Łodzi czy Wrocławia, wystarczy trochę pomyśleć zanim zacznie się budować kosztowne dekoracje.

ocenił(a) serial na 6
bagrov

W sumie, nawiązując do Zachodu, poruszyłeś temat do szerszej dyskusji nad polską telewizją. Dlaczego "Czas honoru" jest taki a nie inny? Bo widz chce takiego "Czasu honoru" ALBO telewizja MYŚLI, że widz chce.
Różnica pomiędzy Polską a Zachodem jest taka, że u nas większość ludzi jest skazana na oglądanie trzech stacji: TVP, Polsatu i TVN. Dlatego mogą one wciskać im totalną szmirę, beznadziejne, do bólu wyeksplatowane miernoty aktorskie, nieżyciowe, drewniane scenariusze, a lud to kupi, bo nie ma wyjścia. Nie muszę mówić, że to cholernie szkodzi - szkodzi, bo zamyka ludzi na pewne schematy, obniża ich wymagania, wypacza gust. Oni po prostu nie wiedzą co to jest dobry serial, bo wszystko serwuje im nasza telewizyjna trójca. Choć z drugiej strony mam wrażenie, że polską tv zaczyna to chyba niepokoić, że nie umieją zrobić serialu dla wymagającego widza. Powoli zaczynają kumać, że jak dalej tak będzie, to młodzi ludzie zupełnie ich oleją i będą oglądać tylko zagraniczne produkcje (bo zachęcić do oglądania starego widza to nie sztuka). Jeszcze duża część nowych seriali to nieporozumienia i formaty obliczone tylko na zysk (Szpilki na giewoncie, kolejna telenowela z Muchą itd.), ale i one kiedyś się wypalą. A potem jest nawet prawdopodobne, że doczekamy się porządnego serialu na wysokim poziomie, ale ludzie muszą się jeszcze trochę znudzić obecną papką, muszą naoglądać się jeszcze trochę zachodnich produkcji i wtedy może coś ruszy. Mam taka nadzieję.
Jeszcze co do "Czasu..." - II w.ś. w lekkiej wersji popkulturowej, z wymuskanymi chłoptasiami, słodkimi do zemdlenia dziuniami i obfitująca w heroiczne zrywy i tanie melodramatyczne wątki - tak można by podsumować tę produkcję. W sumie nie jest aż tak źle, bo przynajmniej młodzież coś tam wyniesie z tego serialu, chociażby na chwilę zwróci uwagę na coś innego niż wszechobecny kult ciała i pieniądza. Niemniej, obraz konspiracji jest kompletnie spłycony, bohaterowie jednowymiarowi; scenografia to jakiś koszmar - getto z "Czasu honoru" to zaledwie biedne, nieco przeludnione miasto, nawet całkiem czyste, a nie fabryka śmierci jak przedstawił je chociażby Polański w "Pianiście". Zdjęcia też są za kolorowe, za jasne, pasujące bardziej do sielskiego klimatu rodem z Pana Tadeusza niż Warszawy czasów okupacji. Ogółem serial o bandzie kolesi latających z pistoletami i bawiących się w berka z esesmanami, ale bywało gorzej. Bywały na przykład takie oksymorony jak "Dziewicze dziwki" spod loga TVN ;) Z dwojga złego wolę Zakościelnego i jego ekipę.