Nie wiem czy zauważyliscie, ale w serialu tylko Polacy są tacy sprytni i w finale walk rzucają granatami kończąc strzelaninę. Juz którys raz sceny walk tocza sie w tym samym scenariuszu. A, no i wrogowie mają problem trafic z 3-4m. Nawet zabawne gdyby nie było nudne.
Panie scenarzysto! Litosci!
Przypuszczalnie niestety tak będzie bo fanki by im darowały jakby zrobili inaczej.....
Choć może nas zaskoczą....
Właśnie obejrzałam ostatni odcinek 4. serii, zgadnij jak zakończył się atak na konwój za złotem?
Podczas całej tej akcji tylko czekałam aż Polacy zaczną rzucać granatami i... oczywiście się doczekałam. Mając w pamięci ten temat na forum, nieźle się ubawiłam przy oglądaniu tego fragmentu odcinka :D
Ja się zastanawiałam w tym momencie, dlaczego oni od razu nie rzucają granatami, tylko marnują amunicję na pojedyncze strzelanki :P
nie wiem jak Wy ale oni przygotowywali się do tych akcji a niemcy,ruskie byli zaskoczeni (pewnie sam bym nie nosił 24h/ na dobę granaty przy dupie bo pewnie w każdej chwili mnie ktoś zaskoczy?)
ale co do akcji to faktycznie każda kończy się tak samo 2 granaty i FATALYTY ! :D
co do walk oni sa jak John Rambo albo Arnold Schwarzenegger wyszkoleni tak ze cały batalion mogą wyrżnąć a straty ponoszą bardzo małe od czasu do czasu ktoś tam od nich padnie (oczywiście nie głowni bohaterowie) ale najczęściej tracą oni swoich bliskich (jedni na Szuchy) inni na Pawiak inni Oświęcim i tak cały czas...
PS. jeszcze jedno już tylu ich tam było na Szuchach i zawsze udawało się im uciec dziwne?
Po to żołdak ma pas by granaty nosić. W zasadzie granaty przeciwpancerne rzeczywiscie nosili przy sobie tylko frontowi grenadierzy, ale małe zaczepne czy większe obronne, były dostępne dla kazdego. To bardzo tania i popularna bron, w zasadzie trudna do zastąpienia SZCZEGÓLNIE w mieście, gdzie klatki schodowe, pomieszczenia, zaułki i krótkie uliczki stanowią wymarzone pole do rozwiązań "granacianych" ;) Stanie i strzelanie, jak w czasie wojen napoleonskich, to pewna smierć. W serialu brakuje mi tylko strzelania z "pochylonego" pod kątem 90 stopni pistoletu i krzyczenia "daj madafaka!!!"
PS. a juz wyskakiwanie albo wybieganie prosto pod lufę W CZASIE TRWAJACEJ OD DOBREJ CHWILI KANONADY jest specjalną domeną niemieckiego wojska. Mysle ze wg scenarzysty, niemiecka doktryna wojenna typu Blitzkrieg polegała na biegnieciu do wroga i oszczedzaniu amunicji. Polacy kampanie wrzesniową przegrali zapewne dlatego ze Niemcy biegli za szybko ;)))
Otóż niniejszym chcialbym poinformowac Pana Scenarzystę: zaskoczony zolnierz NAJPIERW szuka zasłony albo przypada do ziemi, potem próbuje sie odgryzac, rzucac granaty zza zasłony w kierunku wroga, zorientowac sie na pozycje towarzyszy, ew zmienic pozycje na lepszą i SŁUCHAĆ OFICERA. Niemcy nie podbili prawie całej Europy dlatego, ze biegali jak kury bez głowy.
Nie jestem fanatykiem Wehrmachtu ale troche szacunku dla wroga by sie przydało. To nie Armia Czerwona, której rozdano karabiny i kazano strzelac w brunatnych, ani żandarmi po 60-tce, a regularna, szkolona intensywnie wiele miesiecy armia.
Durnie przeprowadzone konwoje, których organizacja woła o pomstę do nieba, naiwność i głupota kadry dowódczej i nadzorczej... żenada i niewiarygodność.
Pozdrawiam :)
Spoko, nadrobią w kolejnym sezonie nasi Kenowie ukradną Panterę, wjadą szturmem na Wawel i załatwią Hansa Franka, wraz z uczestniczącymi w konferencji oficjelami GG. A nie, Fischer spróbuje uciec, ale zostanie zastrzelony przez matkę Wandy, która na lotni wyląduje na dziedzińcu Wawelu. A spotkają jeszcze Brunnera który spróbuje się załatwić w publicznej toalecie niedaleko Sukiennic. Zostanie tam zaatakowany przez załogę AK-owskiej łodzi podwodnej, która dopłynie tam kanałami i zakotwiczy przy sraczu, w oczekiwaniu na haupstumfuhrera:).
To całkiem wiarygodny opis ostatniego odcinku już 5 sezonu:).
"ukradną Panterę, wjadą szturmem na Wawel i załatwią Hansa Franka"
no sam bronek przecież powiedział na koniec drugiej serii ze następnym razem czołg i zpaier... czekamy czekamy.
No granaty oczywiście były, ale samo zakończenie podobało mi się. Spodziewałam się tylko, że odbiją w końcu Lenę. Posiedzi do kolejnej serii. Jestem tylko zdziwiona, że Polska mając tak wyszkolone oddziały a teraz połowę żydowskiego złota przegrała tą wojnę;P
Rzeczywiście reżyser się nie wysila w tym temacie. Ale z drugiej strony Cichociemni słynęli z ataków przez zaskoczenie, więc może w tym tkwi sekret. Niemcy będąc oszołomieni nieprzewidzianym atakiem nie potrafili tak skutecznie odpowiedzieć... Ciężko powiedzieć. Mnie najbardziej drażni nieśmiertelność głównych bohaterów. Bez końca mogą uciekać z gestapo, bez końca zabijać szkopów, a sami są niezniszczalni...
Z zaskoczenia to można napaść na knajpę albo polową kuchnię. Konwojenci SPODZIEWAJĄ się ataku w każdej chwili bo po to są przydzieleni. Po to tworzy się regulaminy i procedury by od pierwszego strzału każdy wiedział co ma robić, w innym przypadku konwojenci są zbędnym balastem. Inna sprawa czemu złoto nie poleciało samolotem. Nie stać ich ? :)))
Chociaż z drugiej strony scena jak nasi komandosi zestrzeliwują Junkersa 252 z Lugerów i PPS-zek byłaby jeszcze głupsza ;)
Czytałam gdzieś, że specjalnie ich nie uśmiercają, bo główny bohater zbiorowy (więcej niż 1) dobrze działa na psychikę widza.