Żeby spotkać się z minister w takim miejscu na oddanie Katji i nie brać pod uwagę zasadzki. Nie prościej było np. odstawić małą w okolicach szkoły i dać cynk matce że mała już tam jest? Pozatym ta kulejąca czwórka bohaterów idąca tunelem.. Myślałem że ktoś tu sobie jaja robi.
a co w tym takiego głupiego? z zakończenia można sie domyślić, ze bohaterowie nie wyszli cało z tej zasadzki, czyli krótko mowiąc skończyli tak jak większość żołnierzy podziemia- zabici i zakopani w bezimiennych mogiłach. zakończenie jest zgodne z historią, nie mogło być happy endu
Co głupiego w czekaniu całą ekipą + odbitą 10 minut wcześniej laską na minister w celu oddania jej córki w miejscu niezwykle prostym do otoczenia? Nie chodzi mi o happy end bo dobrze wiem jak skończyła się historia żołnierzy wyklętych. Chodzi mi o sposób w jaki to się zakończyło. Całą wojnę planowali zasadzki, odbicia i akcje dywersyjne, a wpadli jak dzieci.