Wiem, że jest na tym forum grupa fanów OFICERA, którzy "Czasem honoru" próbują trochę ożywić swoje zapotrzebowanie na sensację:) Chodzi mi o zestawienie Granda z trylogii Oficer z Tadeuszem z "Czasu honoru". W te postaci wcielił się P. Małaszyński. Ja mam wrażenie, że Małaszyński umiejętnie korzysta (mimika, ruch, ton głosu) z tego, czego nauczył się przy grze w "Oficerze". JAKOŚ nie mogę na niego patrzeć bez kontekstu Jacka Wielgosza:) Michaelu, nie ukrywam, że oczekuję Twojej opinii:)
Grand nieporównanie lepszy. Tadeusz to szuja od a do z. Granda lubiło się po prostu, bo pomógł na końcu i zmienił się.
Zbyt frajersko i za łatwo zginął w "Czasie Honoru". Zobaczcie większość odcinków z jego udziałem. Nie wiem czy reżyser powiedział mu, żeby dał się w końcu chłopakom zastrzelić. Nie wiem, ale mam wrazenie, że od momentu wyjścia z fotoplastikonu w 13 odcinku rola Małaszyńskiego się zakończyła. A w "Oficerze" był to podział na 2 postacie rywalizujące ze sobą: Granda i Kruszyńskiego. Inny reżyser, inna koncepcja. Kiedyś nie przepadałem za Małaszyńskim, ale na tle współczesnych serialowych grajków (Wesołowski, Zakościelny) naprawdę nie ma co narzekać.
Jonasz - nawiązuję to Twojego wpisu w wątku dot. Zakościelnego :) Jeśli chodzi o porównanie, to Tadeusz był maszyną bez duszy, a Grandem ciągle targały emocje (oczywiście w sposób prawie niezauważalny i nienarażający skuteczności jego działań). Dlatego nie porywnywałbym tych postaci - jedyne podobieństwo to ich wyszkolenie.