PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=470293}

Czas honoru

2008 - 2014
8,0 89 tys. ocen
8,0 10 1 88767
7,5 11 krytyków
Czas honoru
powrót do forum serialu Czas honoru

Nigdy nie widziałam podobnego pytania, więc je Wam zadaję.

Helena, Maria, Sabina czy może mama Rudej?

ocenił(a) serial na 10
elegance_inimaginable

Trudno powiedzieć. Helena według mnie z początku była bardzo arogancka ale można to wytłumaczyć tym że bała się o Wandę.

Maria według mnie jest 'najlepszą' matką w serialu bo jest dzielna, nie boi się niemców, podejmuje decyzje od czego może zależyć jej życie oraz jest bardzo dumna z synów.

O Sabinie też ciężko się wypowiedzieć ale wydaje się być dobra matką która dba o swoją rodzinę. Jeśli chodzi o mamę Rudej to nie mam zdania bo spotkaliśmy ją tylko na chwilę. Raptem w jednym odcinku.

Swdiran

Masz rację. Helena martwiła się o Wandę - powiedziała, że to jest jej cel, żeby przeżyła tę wojnę - dlatego się tak zachowywała. Bardzo podobały mi się sceny, kiedy Helena i Wanda pracowały w gospodarstwach u Niemców. Tak naprawdę poświęciła wszystko, żeby odzyskać córkę. ;-)

Ja, doktor Marię też lubię chyba najbardziej. Podoba mi się jak razem z Wesołowskim i Wieczorkowskim wykreowali taką fajną rodzinną więź. "Ja jestem z obu synów bardzo dumna." ;-)

Sabina nie chyba nie mogła darować sobie, że trafili do getta - tak, jakby była to jej wina. Kryła się chyba ze swoimi uczuciami, może nie chciała pokazać swoich słabości?

No, może przesadziłam trochę z mamą Rudej. Trochę za krótko ją widzieliśmy...

Natomiast, po kilku odcinkach polubiłam matkę gubernatora. Ona ze swojego syna nie była dumna. Później okazała się (również w stosunku do Marii) wyrozumiałą i ciepłą osobą. Poza tym, chyba rozumiała, że niemiecka polityka jest trochę bezsensu.

Pozdrawiam. ;]

elegance_inimaginable

Trudno wybrać...ale chyba jednak Maria, bo to najbardziej charyzmatyczna postać ze wszystkich matek.

Helena moim zdaniem, to niedoceniona postać. Taki cichy, niezłomny, bardzo odważny człowiek, który wstaje każdego dnia i po prostu robi swoje, bez względu na koszmar dookoła. Pamiętam zwłaszcza jej sceny z początku ostatniego sezonu, kiedy dzień w dzień przychodziła pod mur cierpliwie oczekując jakiegoś znaku życia od Wandy. I kiedy dała tamtemu małżeństwu pieniądze na pogrzeb dziecka. Wyznaczyła sobie jeden cel - przeprowadzić swoją córkę bezpiecznie przez wojnę i jest gotowa wszystko temu poświęcić, ale tylko swoim kosztem.

Sabina, trudna do "polubienia" postać, ale świetnie zagrana. I realistyczna, co w serialu, gdzie wiele postaci jest mniej lub bardziej komiksowych, zasługuje na uwagę.

Matki Rudej widzieliśmy zdecydowanie zbyt mało, ale cieszę się, że ktoś wspomniał Gertrudę :-)

Arya_2

Powinnam zacząć od tego, że panie grające matki, to jedne z najlepszych aktorek w tym kraju. Pani Romantowska, Wencel, Gniewkowska...

Maria to bardzo wyrozumiała osoba. Dodająca otuchy - "Na razie niech pani walczy o siebie." Cały czas dawała z siebie wszystko. To bardzo piękna scena, kiedy pani doktor po zwolnieniu oddaje krew synowi ordynatora. ;]

Helenka pomogła przetrwać wojnę nie tylko Wandzie. Pamiętasz Adasia? Z pewnością wiele przeżyła. Samotna matka, później wojna, córka wciągnięta do bandy byłego męża, następnie na Pawiaku i tak dalej, i tak dalej... Sama (wnioskuję po nicku ;-] ) wiesz.

Bardzo trafne określenie w stosunku do Sabiny. Nie dość, że martwiła się o Lenę i Romka, zachorowała i musiała troszczyć się o Leona. Fakt, że pomagały jej dzieci, ale Sabina chciała, by stamtąd uciekały, a nie uganiały się za ojcem.

Wrócę jeszcze do Gertrudy. Maria jej zaimponowała. Momentami wydawało mi się, że starsza pani choć zbliżona wiekiem (do pani doktor) traktuje ją jak - no, żeby nie przesadzić - (może) córkę. Na pewno darzyła ją ogromnym uznaniem i szacunkiem. Gertruda chciała być z kogoś dumna.

;-)

elegance_inimaginable

Co do całej Twojej wypowiedzi wszystko się zgadza i nie będę tego dogłebnie analizowac ale jedna rzecz razi tak, że muszę napisać ;) Gertruda jest o wiele starsza od Marii. Myślę, iż ma około 70 lat, może więcej. Maria w 4 serii jest dopiero po 50-tce. Może nie jest to aż tak widoczne ze względu na charakteryzację (Maria kobieta, która dopiero wyszła z obozu i matka gubernatora). Zakładam więc, że spokojnie mogłaby być jej matką.

katherine8

Ależ prosimy analizować najdogłębniej jak się da! ;-)

Masz rację - zmyliła mnie charakteryzacja i nie wzięłam tego "na chłodno". Przyjrzę się temu dokładniej. Dzięki. ;-)

elegance_inimaginable

A który ojciec się wam najbardziej podobał? ;-)
Bo mi osobiście chyba Tadeusz Huk jako ojciec Bronka. Mieli interesujące, niejednoznaczne relacje, trudną przeszłość i wątek z oskarżeniem o kolaborację był chyba jednym z ciekawszych. Szkoda, że po trzecim sezonie nie tylko się nie pojawił, ale nawet słowem o nim nie wspomnieli.
No i oczywiście Krzysztof Globisz jako profesor Sajkowski, To jest aktor, który z każdej, nawet najbardziej błahej roli potrafi zrobić perełkę, a tu akurat miał co zagrać. Serce mi się ściskało, kiedy patrzyłam jak się miota coraz mniej rozumiejący i coraz bardziej obłąkany, ale jednocześnie na tyle świadomy by wciąż troszczyć się o los swoich dzieci.
Bardzo cenię Jana Englerta, ale ojciec Konarskich to taka typowa Englertowa rola, człowiek - pomnik, niczym nie zaskoczył.
Już bardziej podobał mi się Frycz jako tatulo Wandy, szkoda że tak szybko się urwał.
Z postaci epizodycznych - bauer u którego pracowała Helena, ponad wszystko kochał swoja córkę Gizelę i może dlatego tak łatwo było mu zrozumieć desperację matki Wandy?
Szkoda w sumie, że Janek był dokumentnie osierocony, bo fajnie byłoby poznać jakiś rodziców nie koniecznie wywodzących się z arystokracji, albo inteligencji ;-)

Arya_2

Chodziło za mną takie pytanie. :)

Spróbuję odnieść się do Twoich słów, a potem dodać coś od siebie. ;>

Wątek panów Woyciechowskich pokazał, że zawsze iskierka takiej miłości pozostanie. Ta akurat zapłonęła w czasie wojny. Bardzo mi się to podobało. Motyw wniósł do serialu troszkę świeżości i dreszczyku emocji. ;)

Leon, w ogóle małżeństwo Sajkowskich - zagrane popisowo! Zresztą nie ma co się dziwić: jedni z najlepszych aktorów w naszym kraju. Łezka w oku się kręciła, kiedy pojawiał się na ekranie. Początkowo z godnością (I sezon) starał się znosić to upokorzenie, później sprawa z Moslerem... Tak właśnie wojna zmienia ludzi. Grzech i skrucha. Pamiętasz scenę, kiedy Sajkowski chciał ukraść chleb pewnej dziewczynie?
Rozumiem, że scenarzyści chcieli pokazać, w co Niemcy wkręcali Żydów, ale ciężko mi było później bez Sajkowskich. :(

Ja również mam ogromny szacunek do Englerta i w tej roli mnie nie zawiódł. Pokazał, co umie, ale w takich rolach już go widzieliśmy. ;) Tak jak napisałaś
"ojciec Konarskich to taka typowa Englertowa rola, człowiek - pomnik, niczym nie zaskoczył."
Jednak bardzo podobały mi się jego spotkania z Marią. ;) Tutaj ogromny plus. :)

Tovarishch "Zawisza" - bosko! Urzekły mnie (jak wyżej) sceny z Heleną. Oj, czuli coś jeszcze do siebie. ;-) Żelazne poglądy przegrywały z miłością do niewidzianej dawno córki. Fajnie. Dobrze to rozegrali. Ach, no i oczywiście sceny z Magdą Cielecką. :) Świetnie. :))

Heinrich samotnie wychowywał córkę - JEDYNĄ córkę - i chyba domyślał się, co to znaczy "stracić" dziecko. Ponadto Ewa Wencel jest wiarygodna. :)

Może widziałaś film "Jutro idziemy do kina"? Tam przez dosłownie kilka sekund zobaczyliśmy dom (Antka Pawlickiego) "prostej" rodziny. ;) I zgadzam się z Tobą, że i tu (i tam ;> ) przydałoby się coś takiego. :)
Chciałabym zobaczyć część pewnej produkcji poświęconej życiu codziennemu każdej z grup społecznych przed wojną. :)

Ciekawi mnie jakim ojcem byłby ukochany Uwe. :) Myślę, że całkiem niezłym, bo roboty nie przynosiłby do domu.

elegance_inimaginable

(...) część pewnej produkcji poświęconą życiu codziennemu (...)

Przepraszam za błąd. ;)

ocenił(a) serial na 5
elegance_inimaginable

Matkę Fischera.

ocenił(a) serial na 10
tc1987

Konarska.

ocenił(a) serial na 5
Bogdan4674

Ale tylko do 3 serii. W 4 od pierwszego pojawienia było już widać że postać się zupełnie zużyła:).