Jak wyżej - nie mogę znieść wątku wiecznie cierpiącej, wiecznie smutnej, wiecznie
przeżywającej i odrętwiałej Marii Konarskiej. Od drugiego sezonu gra ciągle tą samą miną,
ciągle spotykają ją przerażające historie, ciągle cierpi. Argh! Nie wytrzymam!
Jestem ciekaw jak ty byś zachowywał się po 3 latach obozu, stracie męża i życiu w ciągłym strachu, że straci jeszcze synów. Trochę empatii...
tak tak. chodzi mi o to, że przez 3 sezony gra jedną zbolałą miną + ciągną ten wątek koszmarnie, co bardzo mnie męczy.
Przynajmniej jest to wiarygodne, bo główni bohaterowie są nieśmiertelni, a wojna to było piekło. Na szczęście od odcinka 60 Maria nie cierpi
Oglądałam ten odcinek i jak dla mnie- nadal cierpi ;) Też mnie to kiedyś irytowało, ale zobaczyłam sobie nagranie z planu i tam była uśmiechnięta, żartowała, wygłupiała się i w ogóle, więc teraz łatwiej mi tą jej boleść przetrawić.
moim zdaniem niepotrzebnie ją postarzyli w 5 serii, ktoś w jakimś komentarzu niedawno napisał, że wygląda jak czarownica w tych siwych rozpuszczonych włosach. Wystarczyłaby charakteryzacja z 4 serii
W trzeciej serii była normalna. Przecież chwilę przed tym jak aresztowało ją gestapo to śmiała się i z ordynatorem, a i na pawiaku nie zachowywała się jakoś strasznie przygnębiająco.
Póki co z tym sezonie nie miała ani jednego powodu do radości, zobaczymy co będzie jak wróci do Warszawy i do pracy.
W sumie nie tylko cierpiąca, bo byłą też ironiczna, kiedy mówiła że ostatnio nie jadała czekolady i orzechów, wkurzona na Bertę kiedy ta nadawała, że przez tych Polaków muszą się wynosić ze swojego mieszkania, myślę że do końca serialu obejrzymy ją w jeszcze niejednej odsłonie.
Konarska cierpiętnicą? Wolę ją milion razy bardziej od Wandzi - ta to dopiero jest "pokrzywdzona przez los"
Wandzia się krzywo uśmiecha, wydaje jej się, że jest szczęśliwa, po czym łups, nastrój w dół, bo "och Bronek!" ;) (upraszczam)
ale jednak wątek Konarskiej jest eksploatowany aż do przesady
a jak była na szucha? zgwałcili ją, a potem wywieźli do niemiec? i oczywiście wszystko kręciło się wokół niej, bo przecież Wandę trzeba było ratować
Jak dla mnie Maria Konarska jak na swoje przeżycia i tak jest "wesoła", że tak powiem. Ja bym dawno zbzikowała.
obstaję dalej przy swoim, że pani Maria to równa babka i jak mówisz jest "wesoła" mimo tych wszystkich nieszczęść... jedyne co mi jednak nie pasowało to entuzjazm z jakim rzuciła się na Otto... tzn. sam fakt ok, ale te krótkie cmoki były jakieś dziwne... może tak się całowano namiętnie po wojnie w ich wieku, ja tam się nie znam, ale jakieś to takie sztuczne było ;p
całowanie kiedys było wstydliwe na ulicy nie jak teraz ludzie opamietajcie sie czepiacie sie takich bzdet porozmawiajcie z tymi co przeszli taką gechenne mam taką rodzine która spedzila wojne w warszawie a wiadomo ze to nie jest serial dokumentalny tyklo podkolorowany serial
używasz takich trudnych słów jak gehenna, to chociaż pisz ją poprawnie, a czy ja coś mówiłam o przeżyciach wojennych? Wojna toczyła się nie tylko w Warszawie, a to czy masz bliskich takich czy innych nie wnosi nic do tematu... ja tylko wyraziłam moje zdumienie, jak można było tak sztucznie to zagrać, nie mówię żeby się całowali jak Zakościelny z Różczką ze zbliżeniem jego języka (co też było sztucznie nakręcone) ale to co oni pokazali do normalnych raczej nie należało. Na mój gust nawalił reżyser odcinka i tyle
to zacznij ogladac bajki tam nie ma cierpienia zastanow sie czy wiesz co to jest strach o dzieci i wojna myslisz ze to bitwa Bolka iLolka
też dochodzę do takiego wniosku, zwłaszcza jak czytam " ludzie opamietajcie sie czepiacie sie takich bzdet porozmawiajcie z tymi co przeszli taką gechenne mam taką rodzine która spedzila wojne w warszawie"