...i jak to w serialach bywa, każdy kolejny był już coraz słabszy i coraz bardziej naciągany.
Ogólnie ogląda się przyjemnie, ale dużo fajniej byłoby jakby zrobili z tego coś nieco bardziej twórczego a mniej komercyjnego, np. do ról niemców zatrudniając prawdziwych niemców, czy eliminując błędy historyczne i logiczne wymienione tutaj http://pl.wikipedia.org/wiki/Czas_honoru.
Ja osobiście uznaję za najlepszy sezon 3. Świetna kreacja Pawła Małaszyńskiego oraz "Wieczór w Edenie" to moim zdaniem jedne z największych plusów "Czasu honoru" :) dodam także że sezony 4 i 5 faktycznie nie są najwyższych lotów :d pozdrawiam.
"Wieczór w Edenie"?
Dla mnie to była największa głupota w tym serialu.
Natomiast co do świetnej kreacji Małaszyńskiego to się zgadzam
Pewnie, że pierwszy sezon najlepszy. Wciągający i najbardziej realistyczny.
Potem z każdym sezonem było coraz gorzej
A ja uważam że serial jest naprawdę dobry. Wiadomo, sezon 1 zwykle jest najlepszy, ale 2 i 3 też wg mnie trzymają poziom. Narazie tyle obejrzałam, 4 i 5 czekają :) Najbardziej lubię Janka i Michała, a z postaci kobiecych Celinę. I Halbe jest też niezły ;P Osobiście wcale się nie dziwię wysokiej ocenie na filmwebie, bo moim zdaniem to najlepszy polski serial. Trzyma (przynajmniej mnie) w napięciu i z niecierpliwością oglądam kolejne odcinki. Ach... czy tylko ja jakoś nie przepadam za Wandą? Ostaszewska była moim zdaniem znacznie lepsza i nie mogę odżałować, że zrezygnowała z roli czy ją zwolnili. Ale i tak moim zdaniem warty obejrzenia, gorąco polecam :)
Dla mnie zdecydowanie najlepszym sezonem był sezon 3. Moim zdaniem najlepiej dopracowana seria i najlepiej przemyślana. Dosłownie w każdym odcinku COŚ SIĘ DZIAŁO, każdy odcinek mógłby skupiać na sobie wiele uwagi, wiele wątków poruszano w każdym jednym odcinku. No po prostu ma swój klimat. Poza tym, chyba najbardziej WOJENNA seria, a nie miłosno-romantyczna, chociaż tych wątków też wiadomo nie mogło zabraknąć. A ostatni odcinek "Wieczór w Edenie" i finałowa scena to kapitalny i fenomenalny pomysł - takiego finału sezonu, tzn. zemście i przede wszystkim uśmierceniu tylu bohaterów nikt się nie spodziewał. Ta scena na pewno przejdzie do historii serialu, a może nawet i bardziej się wpasuje do jednych z lepiej zrobionych scen polskiej kinematografii...
A pozostałe sezony? Również świetne, ale każdy w nieco innym klimacie. I to jest moim zdaniem również zaleta tego serialu, że każda seria ma oddzielny wątek główny, a każdy z tych wątków bazuje na innym elemencie specyfiki wojny wywiadów itp.
Ostatni sezon zmienia nieco perspektywę po wcześniejszym klimacie iście wojennym, ale to również kolejna specyfika gry wojenno-wywiadowczej. Kolejny (VI) sezon zgodnie z zapowiedziami również ma chyba bardziej iść w stronę gry wywiadowczej, intryg i nieufności wzajemnej między bohaterami.
Reasumując, serial kapitalny. Lepszego w Polsce w ostatnich latach nie zrobiono! A że ma swoje błędy historyczne..cóż, jak dla mnie to dodaje tylko uroku temu serialowi, każdy przecież ma swój własny rozum i wie, że to serial, że nie wszystko musi być "przepisane" z opracowań historycznych, że Niemców grają polscy aktorzy i że oni tak naprawdę na pewno nie mówili po polsku..jeśli chodzi o wyciąganie wielu akcji historycznych związanych z walkami polskiego podziemia to jest to kapitalna inicjatywa i pomysł, a dalej świetna realizacja tego pomysłu! Szkoda, że został nam w zasadzie tylko Czas honoru z seriali, które mają swój klimat i są o czymś, a nie zwykłe tasiemce o życiu jednej czy drugiej "niby normalnej" rodziny... LICZY SIĘ ODDANIE KLIMATU TAMTYCH CZASÓW, PRZYPOMNIENIE PRAWDZIWYCH, SZLACHETNYCH WARTOŚCI, WYCHOWANIE PATRIOTYCZNE - A TO WYCHODZI ŚWIETNIE! Scenariusz każdego odcinka, każdej serii jest pisany tak, że to nie jest serial miałki, a bardzo wartościowy. A o całej prawdzie winniśmy dowiadywać się z filmów historyczno-dokumentalnych i z opracowań historycznych, do których prześledzenia w pewnych fragmentach ów serial fenomenalnie zachęca!!! :)
Rozumiem jakbyś powiedział, że minusy które wymieniłem tobie nie przeszkadzają, ale ty je obracasz co najlepsze w plusy... Dziwne.
Co do trzeciego sezonu, to przyznam, że dawno go oglądałem, ale jedno co na pewno z niego pamiętam to właśnie "Wieczór w Edenie" i bynajmniej nie jako najlepszy odcinek całego serialu, a wręcz przeciwnie - jako jeden z najgorszych. Akcja jest niesamowicie nierealna i przeholowana, a na domiar złego serialowi brakuje konsekwencji. W pierwszym sezonie często pojawiały się represje na ludności polskiej za akcje konspiracyjne, zaś w kolejnych sezonach jakby ten aspekt zaniechano. Za przeprowadzenie tego typu akcji Niemcy prawdopodobnie wymordowaliby znaczną część ludności cywilnej, o ile nawet nie skończyłoby się tak jak po powstaniu Warszawskim, więc mnie jako pasjonata historii tego typu nieścisłości rażą strasznie.
Ja cały czas jestem świadomy, że to jest serial. Oddający klimat tamtych czasów w sposób bardzo dobry, ale cały czas serial, a nie film dokumentalny. Nie do końca prawda historyczna jest w tym najważniejsza, ale przede wszystkim klimat wojenny. Tutaj serial się broni. A że przy tym scenarzyści chcą przekazać i wyciągnąć pewne realne wątki naszej historii to chwała im za to, przez to serial nabiera cech wychowawczych, patriotycznych i edukacyjnych. No i ten realizm miesza się z fikcją - ale to jest przecież oczywiste, nie rozumiem zarzutów ludzi twierdzących, że "serial jest słaby, gdyż ma takie i takie błędy (lista)..". Mnie również parę scen zdrażniło, ale nie na bazie historycznych błędów tylko ewentualnie nierealności, np. scena natychmiastowego odwrotu ot tak Niemców w czasie ostrej jatki z Amerykanami na wieść, że nastąpił koniec wojny (V sezon). (scena w Edenie ma wbrew pozorom dobrze uzasadnione przygotowanie i przebieg - wniosek: teoretycznie mogła się wydarzyć i zakończyć analogicznym powodzeniem, choć wszyscy wiemy że to fikcja teoretycznie możliwa).
Co do "odpuszczenia" przez scenarzystów problemu represji na ludności cywilnej w zemście za akcje naszych bohaterów to się zgadzam w pełni. W kolejnych sezonach zostało to spłycone, ale są takie wzmianki w niektórych odcinkach, że np. gdzieś tam była łapanka i ludzi rozstrzelali za taką czy inną akcję podziemia. Czyli fakt, nie zajmuje to tyle miejsca, ile w pierwszej serii, gdyż scenarzyści skupiają się na życiu głównych bohaterów, ale też nie można powiedzieć, że zostało to w ogóle pominięte.
A jeśli chodzi o odc. Wieczór w Edenie to nie ma się co kłócić, chyba rzeczywiście zbyt wiele oczekiwałeś realizmu całkowitego po tym serialu. On ma dużo realizmu, ale akurat ten odcinek nie został zrobiony tak z głupoty, tylko był to świadomy zabieg reżyserów i scenarzystów, żeby to przybrało formę jatki, ZEMSTY, a przez to pikanterii.
Natomiast - odpisując na Twój zarzut do serialu odnośnie braku pokazania represji za ten czyn - to tym razem to, co wydarzyło się po tym to nie wiemy, nie wiemy jak zareagowali na to Niemcy, gdyż skończył się ten sezon, a z kolei IV seria przenosi akcję o co najmniej kilka lat później, pomijając m.in. powstanie warszawskie, więc wracamy dopiero pod koniec wojny w IV serii, kiedy Niemcy zaczynają już przegrywać na frontach, co zostało również pokazane w serialu śledząc nastroje naszych "niemieckich bohaterów".
Tak, faktycznie nie wiemy co się dzieje po wieczorze w edenie, ale o ile Bronek jeszcze w pierwszej serii miał wątpliwości przed wykonywaniem kolejnych zadań, właśnie ze względu na represje, o tyle w kolejnych sezonach już absolutnie nikt się tym nie martwił.
Może i fakt, że trochę za dużo realizmu wymagam od tego serialu właśnie dlatego, że to serial - typowo niedzielna dawka dobrej rozrywki/emocji a nie arcydzieło filmowe mające na celu ukazać wojnę w możliwie jak najbardziej realistyczny sposób.
I tak dla ścisłości - akcja I, II, i II serii ma miejsce w 1941, IV w 1943 (rok przed powstaniem Warszawskim) zaś V w 1945.
A ja napiszę krótko, podsumowując całą rozmowę :) Serial świetnie oddaje klimat tamtych czasów, trzyma w napięciu (ile razy obgryzałam paznokcie z przejęcia podczas oglądania to trudno zliczyć), i choć nie jest do końca zgodny z prawdą historyczną- trudno oczekiwać, że wszystko będzie oddane tak jak trzeba, to jest po prostu wpisane w specyfikę seriali wojennych w ogóle (przecież scenarzyści nie żyli w tamtych czasach i zwyczajnie wszystkiego nie są w stanie opisać tak jak naprawdę było)- to jest naprawdę dobrze napisany, zagrany i ogólnie zrobiony. Tak jak napisał PiotrekGit- ''Czas honoru'' przypomina ważne, patriotyczne wartości. Dzięki niemu zainteresowałam się trochę tą tematyką, a przecież to o to chodziło- by współcześni ludzie nie zapomnieli, zatrzymali się na chwilę w refleksji nad piekłem wojny, oddali cześć poległym. Oby więcej takich seriali :)
Mój błąd :)
W każdym bądź razie chodziło właśnie o ten fakt, że PRZED powstaniem.
Zgadza się, IV seria jest przed powstaniem, mój błąd. Pomyliłem sezon IV z okresem przygotowawczym do V. Niemniej, między III a IV serią mija trochę czasu (ok. 2 lata żeby nie kłócić się o miesiące), więc dalsze losy Warszawy po akcji w Edenie są nieznane i to jest uzasadnione właśnie tym przeskokiem. A jeśli chodzi o wątpliwości bohaterów to jest to pokazane, że jednak je mają, ALE nie takie jak wcześniej, to już nie jest dla nich "nowość", a liczy się bardziej wykonanie rozkazów w walce z okupantem. Czyli wartość obrony Warszawy i walki z Niemcami przewyższała wartość ochrony ludności przed represjami. I TO JEST PRAWDA HISTORYCZNA - czyż nie tak to właśnie wyglądało? Taki mieli wybór: albo walczyć z Niemcami i narażać ludność cywilną (sztandarowa metoda terroru, zastraszania oporu przez Niemców, nie tylko w Polsce) albo odpuścić, poddać się, podporządkować i zaoszczędzić straty w cywilach, czyli ustąpić "terrorystom". Klasyczny dylemat moralny i konflikt tragiczny - tak czy inaczej, innych opcji nie było! Tego też ten serial uczy. I tak jak niektórzy się tutaj martwią represjami tak niektórzy w tamtych czasach również o tym musieli wiedzieć - czy wybrali dobrze czy źle? Trudno orzec jednoznacznie, niemniej być może bez tamtych i późniejszych walk i strat cywilnych nie żylibyśmy w takim kraju, nie można by było zrobić serialu o takich wartościach! A przecież zamachy na oficerów niemieckich były, późniejsze represje też i cóż z tego? Podziemie robiło kolejne akcje, kolejne zamachy, i narażało kolejnych cywilów - W WALCE O NIEPODLEGŁOŚĆ I GODNOŚĆ oraz.... HONOR! Takie było życie. Czy zrobili dobrze czy źle - nie mnie oceniać. Ale nie można powiedzieć, że podziemie ustąpiło, bo cały czas chodzili i martwili się, że jak odpalą jednego czy drugiego Niemca to zwykli ludzie pójdą pod mur.
Istotne jest też to jak sama ludność cywilna podchodziła do tego tematu i tych działań...a zdecydowana większość to popierała, znając ryzyko i to, że wielu straciło bliskich w skutek tego. Ale to był tylko chwilowy bunt (parę scen w serialu to pokazuje również), potem wszystko "wracało do normy", bo rządziły inne wartości... może dzisiaj by było inaczej, ale wtedy to były takie pokolenia, z takimi wartościami. A jeśli ktoś miał inne poglądy, to był odrzucany wbrew pozorom. Taka kultura była i takie życie.
Aleś spostrzegawczy kolego. Zanim następnym razem opublikujesz jakiś komentarz to doczytaj całą dysusję do końca i zauważ, że już raz zostałem poprawiony z tego błędu.
Wieczór w Edenie, jeżeli patrzyć na tą scenę jako na coś potencjalnie realistycznego, był rzecz jasna kompletnym absurdem. "O Jezu, ale będą represje", było pierwszą rzeczą, jaka przyszła mi do głowy po obejrzeniu. Ale jeżeli przymknąć oko i potraktować ją jako całkiem odklejoną od rzeczywistości, coś w stylu "Bękartów wojny", to był to strzał w dziesiątkę. No bo kto nie czuł choć odrobiny satysfakcji, kiedy Rappke na czworakach uciekał przed Władkiem pod stolikami? ;-) albo totalne niedowierzanie w oczach Tadeusza, kiedy Janek jednak strzelił? Amerykanie mówią na takie sceny "Hell, yeah!" moment. Dla mnie takim momentem było zwłaszcza odstrzelenie Fuchsa (Wojciech Brzeziński, świetna rola nawiasem mówiąc), bo po wszystkich bestialstwach, jakich się dopuścił w tej serii, sama miałabym ochotę to zrobić ;-)
Dokładnie, konwencja "Bękartów wojny" na zasadzie dokopali nam to teraz my im dołożymy jest w tej scenie OCZYWISTA! Nigdzie nie ma takiego wywiadu, ale śmiem twierdzić, że inspiracja scenarzystów w tej scenie bazowała właśnie na konwencji Bękartów. A czy "Bękarty wojny" to słaby film? Dla mnie kolejne arcydzieło. Jeśli chodzi o kompletny absurd i represje - przypomnę: wiele było zamachów, wiele represji, a Polacy i polskie podziemie dalej robiło swoje. I CHWAŁA IM ZA TO!
No i właśnie o to chodziło, żeby widz się poczuł jak ci bohaterowie, że po prostu oni musieli ich odpalić, zemścić się - a zemsta była słodka ;) nawet dla przeciwników kary śmierci;)...tu kolejny plus dla scenarzystów za pobawienie się z widzem psychologicznie. Zresztą sam fakt tego, że "Wieczór w Edenie" jest odcinkiem najlepiej ocenionym przez widzów mówi tyle, że wiele widzów SIĘ ZASKOCZYŁO i wiele SIĘ UCIESZYŁO przez tę zemstę, może poczuli coś w rodzaju ulgi...no coś w tym jest tak czy inaczej.
Sęk w tym, że to nie jest serial dla pasjonatów historii, czy też - co gorsza - dla purystów skrupulatnie, z lupą w dłoni tropiących wszelkie błędy i nieścisłości twórców. To jest serial dla szerokiej publiczności, który ma na celu jedno: przybliżyć dzisiejszemu pokoleniu realia tamtych czasów w sposób możliwe atrakcyjny. I to zadanie spełnia po mistrzowsku. Idealnie balansuje na granicy, łącząc wartką akcję i wciągającą fabułę z historią, która dziś dla wielu już - niestety - pozostaje w sferze czystej abstrakcji. Może trudno w to uwierzyć, ale często, zbyt często (!) przeciętnemu dwudziestolatkowi hasło "Pawiak" nie mówi już absolutnie nic. Dzięki "Czasowi honoru" to się zmienia.
Z obiektywnego punktu widzenia wszyscy macie rację, jadnak opinia wyrażona przeze mniena początku tego wątku jest moją subiektywną opinią/życzeniem, którą w dalszym ciągu podtrzymuję.
Czy połączenie jest tak idealne? W mojej opinii dało się jednak lepiej, czego dowodem jest książka "Czas honoru", którą polecam każdemu gorąco, i która moim zdaniem (przynajmniej do pewnego momentu drugiej części książki) jest dużo bardziej realistyczna i nie mam wątpliwości, że przeniesiona na ekran byłaby równie wciągająca.
Zgadzam się. Koleżanka też poleciła mi książkę, mówiąc że fabuła jest dużo bardziej realistyczna, niż na ekranie, a niektóre postaci (jak Rainer, Rappke, albo Tadeusz) nawet ciekawsze, bo dostały, jak mówią Amerykanie, "background".
Sam styl, w jakim napisana jest książka, no cóż, pan Sokoł to nie Roman Bratny, więc "Kolumbowie" to to nie są, ale fabuła i akcja faktycznie wypadają lepiej. Poza przygodami dzielnej i pięknej czwórki tuż po wybuchu wojny, zwłaszcza odyseja Janka była strasznie naciągana, wszystko wydaje się jakieś prawdziwsze,
Nie wiem tylko, co zawiniło - czy brak środków na realizację takiej wersji scenariusza (bo umówmy się, książkowa wersja jest dużo bardziej dynamiczna), czy fakt, że scenariusz serialu pan Sokół pisał razem z panią Wencel?
Może też nie chcieli odstraszać widza zbyt dosłowną brutalnością, skoro serial jest adresowany przede wszystkim do młodzieży? Nie wiem jak by niektórzy zareagowali, gdyby Rappke wybił Rudej zęby na przesłuchaniu, a podziemie ogoliło Wandę na łyso za rzekomą kolaborację?
Palce maczali w tym producenci, co sam Sokół napisał na końcu książki. Książka w zasadzie jest pierwotnym scenariuszem serialu, który ostatecznie został w wielu aspektach pozmieniany.
Mi jakoś bardziej pasuje serialowy scenariusz. W książce jest masę przypadków, zbiegów okoliczności, ktoś nadchodzi z pomocą w ostatniej sekundzie itp itd. I niektóre pozmieniane wątki wyszły zdecydowanie na gorsze jak np. wątek Tadeusza.
Sezon 2gi i 3ci są dużo lepsze od 1wszego,który z początku trącił lekko telenowelą.Nie wiem jak jest dalej,bo dopiero zabieram się za 4tą serię.Dobrze,że nakręcono taki serial,zwłaszcza o czasach powojennych,o których przeciętny odbiorca wie mało.Na lekcjach historii niestety historia współczesna,zwłaszcza powojenna,a i stan wojenny są traktowane na odczepnego.