Jakich postaci wam brakuje ?mi przed wszystkim Graby i Monogła to były najlepsze czarne charaktery
może pojawi się w 7 seri.ostanio czytałem wywiad i aktorka powiedziała ze chętnie wróciła by do postaci Graby.
Moja lista:
-major Konarski
-Sajkowscy, w szczególności Romek.
Jest jeszcze kilka postaci, ale lista byłaby za długa. :D
Mi będzie brakować Janka,szkoda że zgninął z 5 sezonie w końcu to jeden z głównych bohaterów tego serialu :(
Nie dość, że zginął, to wymyślili mu tak idiotyczną (bo m.in.: taka śmierć już była - rotmistrz Konarski) śmierć, że głowa mała...
Potwierdzone,w wywiadzie to było,jak ci aktorzy , tym Zakościelny,Wieczorek,Olbrychski,i Pawlicki, powiedział że wszystkie postacie ukażą się w 7 serii,ci co zgineli ,i inne postacie
Powrót do Powstania Warszawskiego w 7 części, przynajmniej takie plany. Więc Janek wróci, tak jak i Krawiec , ale reszta , Romek chyba bd w obozie ? Zobaczymy jak to im się uda
No coś z tym Powstaniem Warszawskim będzie,zobaczymy po 6 serii :) Jak na razie sobie przypominam i oglądam od 1 serii :)
Oj tak. Teraz, gdy przypominam sobie serial z każdym odcinkiem coraz bardziej go lubię. Świetna postać zagrana równie cudownie!
Ryszkowski to najlepiej napisana postać w serialu - konsekwentnie poprowadzona od początku do końca. Widać było, że scenarzyści włożyli w nią naprawdę dużo przemyśleń i serca. Wszystkie jego zachowania, postępki i wybory wynikały płynnie z jednej decyzji, którą podjął zaraz na początku, a potem nie było już odwrotu. Każda scena była na miejscu, łącznie z zabiciem księdza w ostatniej serii. A już motyw omotania "Kobry" na brata, który rzekomo siedział w łagrze, był naprawdę świetny. Zwłaszcza reakcja rozanielonego Wasilewskiego, który gratulował mu i dopytywał, gdzie się tego nauczył ;-)
Na drugim miejscu najlepiej napisaną postacią był Rainer.
Dlaczego najbardziej dopracowane role, to postacie szuj? Trochę to smutne, bo można było posiedzieć chwilę dłużej i dopracować role głównej Czwórki (ew. Piątki - + dowódca) ! Ja rozumiem, że idealne skrojenie WSZYSTKICH ról graniczy z cudem, zwłaszcza na polskiej ziemi, ale może raz ktoś postarałby się napisać role na tym samym poziomie dla głównych bohaterów po obu stronach (polska-niemiecka)?
Karol to jedna z nielicznych bardzo szczerych postaci. Co to tu dużo mówić: WPASOWAŁ SIĘ IDEALNIE! Konopka zagrał go świetnie! Może podam przykład: Nina (Zuzanna Grabowska) zagrała na pewnym poziomie (o tym kiedy indziej). Przez większość Widzów odbierana (w roli Niny, oczywiście) jako zły człowiek, zdrajczyni i wszystko, co najgorsze. Karol (pomimo {chyba} większych szkód wobec Polski) odbierany pozytywnie. Ogrom ludzi żywo interesował się jego losem. To świadczy o wysokim poziomie jego gry.
Podobnie sytuacja przedstawia się z Adamczykiem. ABSOLUTNY MISTRZ! Gesty, ton głosu, uśmieszki... Ach. Krzty rutyny nie można było tam dostrzec. Brak jakichkolwiek zarzutów. Brak.
Krawiec, Romek, Janek, Karol (ew. major Konarski) - diabelnie szkoda takich postaci. Dodatkowo o zawód przyprawia mnie sposób, w jaki się ich pozbyto - bo niestety innego słowa nie mogę użyć.
;-)
"Krawiec, Romek, Janek, Karol (ew. major Konarski) - diabelnie szkoda takich postaci. Dodatkowo o zawód przyprawia mnie sposób, w jaki się ich pozbyto - bo niestety innego słowa nie mogę użyć."
Akurat śmierć Karola mi się podobała, jeśli można użyć takiego określenia w tym kontekście. Jego ostatnia rozmowa z Wandą, uśmiech na twarzy, kiedy odchodziła i sposób w jaki zostało to sfilmowane. Pozwolili tej postaci odejść z godnością. Szczerze mówiąc od końca I sezonu domyślałam się, że wszystko zmierza w tym kierunku.
Romek, to samo. Chłopak, który przeżył na przekór wszystkim i wszystkiemu - getto, obóz, dwa powstania, tylko jakim kosztem? Nie dziwię się, że w końcu się poddał i to właśnie w takim momencie. Gorzkie to było, ale prawdziwe.
Na scenę śmierci Krawca spuszczę zasłonę miłosierdzia ;-)
"Karol to jedna z nielicznych bardzo szczerych postaci. Co to tu dużo mówić: WPASOWAŁ SIĘ IDEALNIE! Konopka zagrał go świetnie! Może podam przykład: Nina (Zuzanna Grabowska) zagrała na pewnym poziomie (o tym kiedy indziej). Przez większość Widzów odbierana (w roli Niny, oczywiście) jako zły człowiek, zdrajczyni i wszystko, co najgorsze. Karol (pomimo {chyba} większych szkód wobec Polski) odbierany pozytywnie. Ogrom ludzi żywo interesował się jego losem. To świadczy o wysokim poziomie jego gry."
Owszem, ale Karol w przeciwieństwie do Niny posiadał jeszcze sumienie, stąd skończył w taki, a nie inny sposób. Nina była zwyczajnym barachłem bez cienia skrupułów, wsypa w kościele była jej autorstwa, a jaką miała z tego satysfakcję!
"Dlaczego najbardziej dopracowane role, to postacie szuj? Trochę to smutne, bo można było posiedzieć chwilę dłużej i dopracować role głównej Czwórki (ew. Piątki - + dowódca) !"
No, szkoda. Momentami bardziej przypominali cztery symbole Polski Walczącej, niż ludzi z krwi i kości, ale widocznie twórcy uznali, że wystarczy jeśli będą ładni, bohaterscy i sympatyczni ;-) Władek chyba był najbardziej skomplikowaną i rozwiniętą postacią z ich czwórki.
Dosyć nieporadnie skonstruowałam swoją wypowiedź, ale postaram się jakoś z tego wybrnąć. ;)
Masz rację. Bardzo dobrze przemyślana i skonstruowana śmierć. Bez pośpiechu, postać mogła "dojrzeć" - również na naszych oczach. Ja nie byłam tak przewidująca i dopiero na początku sceny śmierci Karola (rozmowa z Wandą) zorientowałam się, że coś "nie gra".
Romek był postacią powoli wyłaniąjącą się zza kurtyny drugoplanowości. Zawsze był gdzieś w cieniu. Myślę, że nie do końca go poznaliśmy. ;-)
Nie mogliśmy poznać historii Niny lub powodu, (prócz pieniędzy) dla którego tak postępowała. Może straciła wszystkich i nie mogła się pozbierać? Może tylko współpraca z Niemcami wydała jej się gwarancją przeżycia? Nie bronię jej, bo była diabelną wredotą, którą spotkała sprawiedliwa kara.
Chyba tak. Może to zasługa tego, że był zawodowym żołnierzem? Mieliśmy (w przypadku tej postaci) pewność, że nawet jeśli pojawi się w jego życiu jakaś kobieta, to i tak wojna będzie 'number one'.
Zdanie o "zasłonie" kładzie na łopatki. ;-)
"Romek był postacią powoli wyłaniąjącą się zza kurtyny drugoplanowości. Zawsze był gdzieś w cieniu. Myślę, że nie do końca go poznaliśmy. ;-)"
Żałuję, że nie pojawiał się częściej. Aktor, który go grał, był jednym z najlepszych w gronie "tych młodych". Pierwszy sezon w jego wykonaniu był jeszcze taki "chropowaty" ;-) ale później wierzyłam mu w każdej scenie. Miał w sobie takie wzruszające zagubienie, a jednocześnie stanowczość i szlachetność. Od pewnego momentu był postacią, której najbardziej współczułam. Z młodych bohaterów wszyscy mieli jakieś tam szanse, żeby coś sobie wywalczyć. Dla niego sam wygląd stanowił wyrok śmierci. Teoretycznie bez szans, ale myślałam, że może scenariusz zaskoczy i właśnie on przeżyje wojnę, wbrew wszystkiemu. No to przeżył :-/
Nawiązując do głównego tematu, dla mnie takim szczególnie zapadającym w pamięć czarnym charakterem był Fuchs (Wojciech Brzeziński) adiutant krakowskiego gestapowca, który pojawił się w III serii. Nic nie ujmując Grabie i Mongołowi, on bił ich oboje na głowę. Ta twarz, ten szklany wzrok i szklany uśmiech...czytałam w komentarzach, że ludzi przerażał Rappke, ale ja właśnie tego typa prawie się bałam ;-)
"Jeszcze jedno słowo i jedziesz razem z nią" - to do Marii, która stanęła w obronie takiej okropnie skatowanej przez niego łączniczki, którą następnie osobiście zwlókł ze szpitalnego łóżka. Brr.
władka ;) co by nie było moja ulubiona postać hardcore komandos patriota do samego końca . Janka też szkoda - )chyba najbardziej tragiczna śmierć w całym serialu :( )