Lubię ten serial, według mnie jedna z lepszych polskich produkcji ostatnio, jednak 6 sezon rozczarował. Nagromadzenie irracjonalnych i durnych wątków z sezonu na sezon niebezpiecznie rosło. I jak dla mnie w 6 przekroczono tą granicę. Czy naprawdę twórcy musieli w wielu fragmentach aż tak popłynąć w kierunku fantastyki?


Co mnie najbardziej poirytowało w ostatnim sezonie to wątek Rainera. No rozumiem, że to pewnie lubiana postać wśród widzów, no ale bądźmy poważni... Kto wpadł na tak durny pomysł, aby wymyślić bajeczkę, że amerykanie wysyłają z powrotem do Warszawy byłego szefa tamtejszego Gestapo (!), dają mu w prezencie nowy paszport bez żadnej kontroli, a pilnuje go tylko tłumaczka (!!), Rainer oczywiście grzecznie wykonuje polecenia, no bo przecież nie wpadł na to, że mógł w pierwszej lepszej okazji uciec w siną dal z nowym paszportem... Za to hasa sobie radośnie niepokojony po mieście w którym jest na szczycie listy poszukiwanych ;) Mistrzostwo!

To co mnie jeszcze wyjątkowo śmieszy to, gdy ktoś zostaje ranny w serialu, to uwaga niespodzianka! Zawsze trafia do jedynego szpitalu w Warszawie i zostaje pacjentem jednego z nielicznych lekarzy w mieście, oczywiście niestrudzonej doktor Kotarskiej ;)

Gdy się przymknie oko na parę wątków, to serial broni się jak na polskie warunki, no ale naprawdę, czy nie można było rozwiązać paru spraw trochę sensowniej? Dobry serial, ale pozostawia spory niedosyt i poczucie zepsucia naprawdę dużego potencjału...