RFN faktycznie niby przegrało wojne a de facto jak obecnie widać wygrało. "Kiedyś Polska się o nas upomni" - dziwne, że ta kwestia padła, powinno byc "Kiedys świat się o nas upomni". Celina nie powinna mieć wątpliwości w 1945, że Polacy (ale nie komuniści), tak szybko o AKowcach i cichociemnych zapomną. Wtedy takie dywagacje nie wchodziły w gre. Pamięć o walce w podziemiu i PW była bardzo świeża, wszyscy znali te sprawy z autopsji. Gorzej z tzw. sojusznikami.

Być może to sugeruje, że Polska "upomina się" robiąc o nich serial 70 lat później. A "świat" dowiaduje się z tego serialu, że dla niektórych uczestników II wojny walka z najeźdźcą nie skończyła się w 1945. Np. Piotr Adamczyk wypowiadał się tak w kontekście reakcji swoich znajomych z Europy Zachodniej, którym dał do obejrzenia piątą serię "CzH". Byli zdumieni i nie mogli zrozumieć jak to możliwe, że w powojennej Polsce bohaterowie narodowi zostali uznani za zdrajców.

Kraje alianckie miały naukę historii taką samą jak ZSRR i komunistyczna Polska. Przecież USA i UK zrobiło w kulki najpierw Powstańców a potem Polskę w Jałcie żeby podlizać się Stalinowi licząc na jego pomoc wojnie na Dalekim Wschodzie...

Z jednej strony trudno się dziwić, że dbali o interesy swoich Państw a nie o Polskę, a z drugiej inaczej niż wyrachowaniem tego nazwać nie można. Kolejny dowód na to, że w polityce międzynarodowej liczy się tylko siła, a racje moralne nie mają znaczenia.

No właśnie,i jeszcze się do tego nie przyznają przed swoimi młodymi pokoleniami