Karol budzi we mnie mieszane uczucia - bardzo ciekawa, niejednoznaczna postać
nawet mi go szkoda po dzisiejszym odcinku ;(
No w dzisiejszym :) Scena jest trochę krwawa, więc jak jesteś wrażliwa, to zasłoń oczy.
Facet maił pecha. Bywał w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie... w sumie to też mi go trochę szkoda. Pogubił się no i taki koniec jaki widzieliśmy.
a ja mysle ze może nie tyle kocha co czuje wobec niej jakąs potrzebe odpokutowania, chce jej udowodnic że nie jest taki zły
tak mi się wydaje
Wandzia kojrzy mu się z czasami, gdy był prawym i sprawiedliwym polskim oficerem. Wszystko, co dobre w jego życiu, wiązało się z Wandą. Według mnie, wcale nie musi jej kochać, już prędzej zgodzę się z urgą, że chce trochę jej, ale przede wszystkim samemu sobie udowodnić, że zostało w nim coś z tamtego Karola sprzed lat.
Też myślę, że ją kochał i do końca nie pogodził się z jej utratą. Kojarzycie czy w serialu było wyjaśnione, czemu się rozwiedli?
Karol zaczął pić, popadł w długi, wkręcił się w jakieś lewe interesy i wywalili go z wojska, w Wanda poznała Bronka.
Tak ale chociaż pomógł z Rudą :) Szkoda chłopa mimo wszystko. KAROL co ty wódki nie dopijesz? Haha to było piękne
Mnie najbardziej urzekły jego łzy po pocalunku, nie sądzilam, ze jest zdolny do samobojstwa ;((
Ryszkowski był chyba najciekawszą postacią tego serialu. Był takim tragicznym bohaterem, wszyscy go nienawidzili Polacy,Niemcy.Rosjanie. Uchodził za zdrajce i przez wszystkie odcinki był pokazywany jako szuja. Jednak on chyba chciał ratować swoich bliskich sioostrę i Wandę, potem usiłował przeżyć a koniec końców przed śmiercią zrobić coś dobrego.
Świetny,ale moim zdaniem scenarzyści trochę skopali tą postać. Chyba nie do końca wiedzieli jak nią pokierować, po prostu wrzucali kolejne wątki związane z Ryszkowskim. Dopiero w 5 serii widać że ta postać jest dopracowana. A inna sprawa że pan Łukasz Konopka zagrał wyśmienicie.
będzie go brakować!! jeżeli powstanie 6 seria.....zbyt pokomplikował sobie facet życie - sam może gubił się gdzie z kim...tylko aby przerwać....
samobójstwo było ucieczka ale ucieczka z honorem... jeżeli takowe istnieją?
Samobójstwo było chyba czymś z czym Ryszkowski się oswajał właściwie od kilku odcinków. Pamiętam jak załamał się gdy się dowiedział że jego siostra nie żyje a on był okłamywany przez Halbego i przez to zginęło tylu ludzi. Już wtedy myślałem że popełni samobójstwo.
A co do 6 serii. Czytałem już na kilku stronach newsy że 6 sezon powstanie.
Tylko ciekawe o czym ten 6. sezon będzie? Myślałam, że już dzisiaj będzie dodany ostatni odcinek na tvp.vod, ale niestety na finał muszę czekać razem z innymi do przyszłego tygodnia ;)
"Świetny,ale moim zdaniem scenarzyści trochę skopali tą postać. Chyba nie do końca wiedzieli jak nią pokierować, po prostu wrzucali kolejne wątki związane z Ryszkowskim. Dopiero w 5 serii widać że ta postać jest dopracowana. A inna sprawa że pan Łukasz Konopka zagrał wyśmienicie"
Hektor, nie zgadzam się. Od początku Ryszkowski był prowadzony konsekwentnie. W pierwszym sezonie był gestapowskim kapusiem, ale nawet wtedy nie był zepsuty do cna i działał w słusznej sprawie (ratował swoje życie, chciał ocalić siostrę). W trzecim sezonie, przystał z komunistami, ale również nie stał się mendą, chciał ocalić życie generała Radziszewskiego, po raz pierwszy dało się odczuć, że ten człowiek nie jest zły lecz pogubiony. Wiedziałem, że prędzej czy później stanie się jednym z członków komunistycznego aparatu, moje przypuszczenia się sprawdziły (kolejna konsekwentna decyzja scenarzystów a nie przypadek) no i w piątym sezonie nastąpiło katharsis. Zdrajca zmył swoje winy i odważył na coś, przed czym przez cały serial uciekał, śmierć. Nie został zabity przez Niemców, ani komunistów, zginął honorowo z własnej ręki, tchórzostwo przegrało z odwagą, kłamstwo z prawdą, egoizm z altruizmem. Powtarzam się po raz kolejny, ale to najpiękniejsza postać "Czasu honoru", najbardziej ludzka i prawdziwa, przynajmniej dla mnie bo się z nim w pełni identyfikuję. Nie jestem i nigdy nie będę bohaterem, kurczowo się trzymam życia i gdyby mi hitlerowiec przystawił lufę do głowy, sprzedałbym cię i całą twoją rodzinę, nawet gdybyśmy byli kumplami, razem pili wódkę i chodzili na dziewczyny. Czuł bym się z tym podle ale wolę czuć się podle niż być jedzony przez robaki, nie wiem czy to socjopatia czy ludzki odruch, sądzę, że to drugie. Głównymi bohaterami są dzielni cichociemni, ale czy los naprawdę ich wystawił na ciężką próbę? Nawet jeśli ktoś im porwie rodzinę, zamknie na Pawiaku, to i tak w następnym odcinku go odbiją i nie dadzą zaszantażować, złamać. Tyle że to komiks, opowieść o niezłomnym Kapitanie Ameryce a nie życie. Bardzo bym chciał by było inaczej, ale jeśli choć 10% ludzi było by jak nasi bohaterowie Niemcy nie mieli by czego szukać w Polsce i wycofali zanim na dobre zaczęła by się okupacja.
No odpowiedzcie sami, czy gdyby to miał być wasz ostatni post życiu a potem kula w łeb i nicość tak łatwo zostalibyście bohaterami? Życie toczyło by się bez was, ktoś zakochałby się w dziewczynie, a ona w nim, przeżyliby cudowne chwile, zostali rodzicami potem dziadkami, umarli by spełnieni mając w dupie wasze nagrobki, pomniki i wpisy w podręcznikach historii. Gotowi bylibyście oddać te wszystkie cenne chwile by wykazać się odwagą, która i tak w szerszym kontekście nie zostałaby doceniona? Życie jest tylko jedno i należy zrobić wszystko by przeżyć je najlepiej jak to możliwe. Wiedział to Karol Ryszkowski, wiem to też ja.