Nie wiem co ze mną nie tak ale tej postaci po prostu nie da się nie lubić. Niby służalczy
komunistyczny aparatczyk , ale w tym sezonie jego postać jest tak rozbudowana, że zaczynam go
rozumieć i jakoś źle nie życzę. Taki boży prostaczek, który podobnie jak Ryszkowski walczy w
okrutnym świecie o przetrwanie nie cofając się przed zdradą i donosicielstwem. Jego sceny z
matką Wandy wręcz ujmujące, teraz jeszcze dochodzi ciekawy wątek z Sonią Bohosiewicz. O ile
komuchy w stylu postaci granej przez Adama Woronowicza czy Mirosława Bakę to socjopaci,
sadyści i zwyrodnialcy tak Wożniak swoim stylem bycia wzbudza sympatię (nawet jeśli każe bić
więźniów do nieprzytomności, cóż taka robota).
oj nie, mojej sympatii on nie wzbudza. zdrajca i donosiciel. a dla matki wandy jest miły, bo się boi, że doniesie, że współpracował z gestapo. ma gdzieś wszystko poza własnym interesem. Karol jeszcze przynajmniej żałował tego co zrobił, a on mam wrażenie uważa, że nie robi nic złego. ale zgodzę się, że w tym sezonie robi się z niego ciekawa postać :)
Wiem, że pomaga matce Wandy dla własnych interesów, ale robi to w ujmujący sposób :-) Gdyby chciał pewnie by załatwił sprawę inaczej, ale jak widać, nie ma jaj by zabić człowieka z zimną krwią. Mimo nikczemnych konotacji, Woźniaka po prostu nie da się nie lubić, duża pewnie w tym zasługa aktora, który świetnie odegrał rolę zidiociałego, prymitywnego aparatczyka.