Obecną serię "CH" nadal oglądam z przyjemnością, ale serial to w coraz wyższym stopniu luźne wątki z trudem dające połączyć się w logiczna całość. Rainer, po raz kolejny doświadcza cudownego ocalenia, podobnie Karkowski. Najbardziej irytuje jednak prowadzenie wątku Janisza. Bohaterowie, to najwyraźniej naiwniaki, którzy najwyraźniej zakładają, że emisariuszowi rządu w Londynie, że pomimo ciężkiej rany, bez problemu uciekł bezpiece, bo jakoś nikt nie śmie go nawet o to zapytać. Cóż, po VI serii żadnego serialu, nie należy oczekiwać zbyt wiele.
Sama seria jest dobra tylko na prawde temat RAinera działa mi na nerwy... poraz setny uniknął śmierci mimo że władek/michał/bronek już go mieli na muszce. nie rozumiem wątku z tą cała ceregielą jeśli chodzi o sprowadzenie Rainera przez Celine do tamtego miejsca. Nie byłoby prosciej jakby oni przyszli do niego???
Janisza chyba odbił Michał z tego co pamiętam, który nie wie o żadnej prowokacji. W każdym bądź razie sam nie uciekł, więc o co mają go pytać?
Jestem gotów przyznać sie do błędu, ale jestem przekonany, że się mylisz. Próbowano jedynie próbował odbić Janisza, okazało się to jednak zbyt ryzykowne ze wzgledu na jego zły stan zdrowia (przebrana za SB grupa partyzantów pozostawiła Janisza w szpitalu). Później spotykamy Janisza przyjażnie rozmawiającego z panią Minister, a później juz bez wyjaśnień Emisariusza widzimy wolnego. Tak to wygląda, chaba że nieświadomie pominąłem jakiś odcinek.
W jednym z poprzednich odcinków była taka scena, kiedy Michał w pojedynkę zatrzymał jadący z ośrodka rządowego samochód, którym przewożono zwłoki. Te "zwłoki" to był właśnie Janisz, któremu doktor Baranowski wystawił lewy akt zgonu, za zgodą Ady.
Wszystko trwało dosłownie chwilkę i było tak surrealistyczne, że łatwo było tego nie zarejestrować.
Surrealistyczne? http://pl.wikipedia.org/wiki/Stanis%C5%82aw_Miedza-Tomaszewski
Stanisław Miedza Tomaszewski, znam jego historię. Wątek odbicia Władka był inspirowany jego przeżyciami, ale w przeciwieństwie do odbicia Janisza, akurat na ekranie miał ręce i nogi, no może poza udziałem szefa gestapo w akcji pościgowej.
Nie chodziło mi o to, że Janisz udawał nieboszczyka - spoko, mogę w to uwierzyć, tylko o fakt, że całą akcję w pojedynkę i bez najmniejszych komplikacji przeprowadził Michał - na drodze prowadzącej z tajnego ośrodka rządowego z krzaków wyłazi sobie facet, bez problemów napada na jadącą z ośrodka sanitarkę i przez nikogo nie niepokojony oddala się z więźniem. Jest to niemal tak prawdopodobne, jak wkroczenie do teatru w masce przeciwgazowej i wyniesienie pod pachą "protegowanego Stalina".