Nie będę się czepiał kiepskiej realizacji serialu. Rozumiem, że nie było pieniędzy na scenografię, kostiumy i wszelkie detale, które wprawdzie tworzą miłą dla oka otoczkę serialu, ale bez których można się obejść, zwłaszcza wtedy, gdy historia jest dobra.
Niestety, w tym serialu brakuje ciekawych postaci. Przez pierwsze sezony najciekawsza jest postać Ryszkowskiego, rodzina Sajkowskich (Globisz, Romantowska, Żurawski - rewelacyjni! Więdłocha nawet przy nich jakoś daje radę) i ich perypetie z Moslerem (wspaniały Detmer). Później uwagę przykuwa wątek z pułkownikiem Wasilewskim (opieka nad Leną) i wątek tow. Zawiszy. Na końcu zostaje postać Woźniaka.
Generalnie, najciekawsze są te wątki, w których bohaterowie nie są jednowymiarowi, ale bardziej skomplikowani, zmieniają się, mają jakieś własne tajemnice, itd. Szkoda, że pani Wencel nie dała rady.
Dokładnie. Nie ma ciekawych postaci, a zaraz wymienia połowę obsady. Nie ma ciekawych wątków, i znowu to samo. Przecież serial nie składa się z samych ciekawych wątków...
Nie sądzę, żebym sobie zaprzeczał. Poza historią Sajkowskich, która zajmuje względnie mało miejsca w opowieści, większość to postacie drugoplanowe (Ryszkowski, Wasilewski) albo trzecioplanowe (tow. Zawisza).
Zgadzam się z tym, co poniżej napisał(a) Arya_2, że głowni bohaterowie to postacie papierowe. Szkoda. Oglądałem serial przez 5 sezonów i sądzę, że można było więcej z niego wycisnąć.
Wiemy, że polska produkcja nie dorówna pod względem realizacji serialom HBO czy AMC, ale pod każdym innym względem mogłaby. Widzimy, jak się robi "pełnokrwiste" seriale, jak się tworzy postacie bohaterów. Trudno nie dostrzec, że pod tym względem "Czas honoru" odstaje.
Dla mnie taką skomplikowaną i niejednoznaczną postacią był przede wszystkim Rainer, świetnie zagrany przez Adamczyka. Nigdy nie było do końca wiadomo, czego się po nim spodziewać, kiedy oczekiwać jakiegoś bardziej ludzkiego odruchu, a kiedy zupełnej bezwzględności.
Pomijam tu oczywiście żenadę, jaką była jego postać w VI serii ;-)
Ada Lewińska - również, choć w mniejszym stopniu.
Postać z tajemnicą? Margaret, grana przez Danutę Stenkę. Tak naprawdę nigdy nie dowiedzieliśmy się, kim była.
Otto - przez większość II sezonu trudno było określić, czy Maria powinna mu ufać, czy też nie.
A Więdłocha moim zdaniem nie tylko jakoś dawała radę, ale w sezonach I-III była po prostu bardzo dobra i w IV też, kiedy Lena trafiła na Szucha i Pawiak. Potem zaczęła grać w zbyt wielu serialach i niestety nabrała typowej serialowej maniery - płaczliwo - ckliwej.
Scenariusz pisze przede wszystkim pan Sokół, do spółki z panią Wencel. Nie popisali się, jeśli chodzi o sylwetki czterech głównych chłopaków, wyszli trochę papierowi, niestety,