PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=399264}

Czysta krew

True Blood
2008 - 2014
7,3 75 tys. ocen
7,3 10 1 74657
6,3 6 krytyków
Czysta krew
powrót do forum serialu Czysta krew

Z doświadczenia wiadomo już, że wszystkie dobre seriale mają fatalne zakończenia. Jakkolwiek słaby finał to nie był, to chyba dokładnie w stylu TB. Na co innego mogli zasługiwać bohaterowie? Chyba właśnie na to wszystko, co dostali.
Jakie są Wasze opinie odnośnie:

- śmierci Billa? Sądzę, że dobrze wyszło, całe swoje wampirze istnieje był użalającym się nad swoim losem typem (może poza czasem "Billilith" :D)
- ślub Hoyta i Jessiki? Nie rozumiem, co miał na celu?
- wcześniejsza śmierć Alicda to wszem i wobec absolutna pomyłka, ale biorąc pod uwagę śmierć Billa, to już w ogóle był najgorszy pomysł. Chodziło o dramaturgię? Skoro Sookie i tak została wróżką, czyli mamy element nadprzyrodzoności, to czemu przeszkadzałby związek z wilkołakiem? Rozumiem, że Sook rzucą świetlną bombę i wysyła wampiry w kosmos, staje się człowiekiem na 100% i nie chce mieć do czynienia z nadprzyrodzonymi, że chce "normalności", ale tak? Co to za fagas na końcu? Nauczyła się nagle kontrolować na tyle swoje zdolności, żeby żyć ze zwykłym facetem? To było słabe.
-wątek NEW BLOOD z Erikiem i Pam - <3 najlepszy! :D i to w sumie ratuje ten koniec. Moja ulubiona para przetrwała i ma się dobrze. Mogę spać spokojnie.

Jakkolwiek wyszło, to w moim rankingu i tak numer 1 na liście seriali. True to the end!

ocenił(a) serial na 8
Disiple

Najważniejsze że sarah gnije w lochu Pam i Erick dali wspaniały popis .O resztę przestałem dbać już jakiś czas temu . Dobrze że Bill nie stał się człowiekiem . Dużo za tym przemawiało .

ocenił(a) serial na 3
Disiple

Ech...Kiedy zacząłem oglądać serial moja ocena wahała się między 7-8, żeby po finałowym odcinku spaść do 3 (oczywiście w miedzy czasie ocena się redukowała). Finał godny sezonu (w zasadzie większości sezonów) i całego serialu, czyli badziew totalny bez jakiegokolwiek zaskoczenia. Szkoda, bo po pierwszych sezonach lubiłem ten serial.

ocenił(a) serial na 6
Disiple

http://ericthesheriff.tumblr.com/post/95757239042/as-if-we-are-that-stupid-lol kolejny minus finału

elektroneuronowa

No właśnie ta noga kojarzyła mi się z Ivettą, ale pomyślałam: "Nie... no chyba scenarzyści nie są aż tak durni..."

ocenił(a) serial na 5
elektroneuronowa

To tak jak ja

Disiple

Po pierwszym sezonie ustawiłam ocenę na 10, po ostatnich sezonach zeszłam na 9 gwiazdek, po finale ustawiłam 7 i ciągle się zastanawiam czy to nie za wysoko.
Finał był fatalny, jak można dać wróżkowo-bajkowe zakończenie serii, która słynie z przemocy, śmierci, krwi i sexu? No jak?
Fatalnie, rozczarowująco na każdym froncie.
1. Ślub Jess i Hoyta? Serio? Zapychacz w scenariuszu, na który od dawna już nie ma pomysłów.
2. Eric i Pam - zakończenie rozczarowuje, spodziewałam się czegoś z większym przytupem. A tu zwyczajnie biznes się kręci... jakoś czegoś mi tu brakowało.
3. Śmierć Billa - jak Sookie zaczęła go słyszeć to już ja zaczęłam kląć pod nosem, bo bałam się, że Bill nagle przemieni się w człowieka i będą żyć długo i szczęśliwie, z masą dzieci i w słońcu bla bla bla.... Rozdramatyzowane do granic wytrzymania.
4. Wykończenie Jakuzy - tu znowu coś nie gra, jakoś tak zbyt łatwo i szybko im poszło. Wcześniej nie mogli ich załatwić?
5. Oczywiście musiała zostać wciśnięta Tara... dobrze chociaż że jako dzieciak,
6. Jason jako przykładny tatuś trójki dzieci? Nie przemawia to do mnie. Poza tym ta najstarsza córka jakaś za stara na trzy lata później.
7. Szczęśliwa Sookie też się jakoś kłóci sama z sobą, ona zawsze szukała niebezpieczeństw i pchała się tam gdzie nie trzeba. Jak ma niby wytrzymać jako żona i matka człowieka?
8. Gdzie Laffayette? Jak można było nie dać mu chociaż jednej kwestii w finale? Karygodne!

Ogólnie rzecz ujmując- żenujący i fatalny finał. Ogromne rozczarowanie mimo że nie spodziewałam się niczego specjalnego patrząc na poziom ostatnich trzech sezonów...

herman_flake

Tak sobie wyobrażam że musi być niezręcznie między Hoytem a jego było dziewczyną która została żoną jego kumpla i urodziła mu jeszcze dzieci a Hoyt z Jessicą ich mieć nie będą,także ogólnie nie umiem sobie wyobrazić sytuacji gdzie obie pary siedzą obok siebie i się przyjaźnią.

Adorianu

Jess-Hoyt-Jason-Bridgette to nawiększy bubel scenarzystów.

herman_flake

Nie przejmuj sie wiekszosc mysli tu podobnie. 1-3 wypadly bardzo dobrze. Budowali klimat, swiat serialu, poznawalismy nowych dziwologow. 4 sezon? O rety, nie wierzylem ze to ten sam seria ogladam. Liczylem patrzac na klimat na jakiegos nekromante, czarnoksieznika czy cos. A nie zdzwiwaczala starsza pania z dzieciakami.. Potem mial sie pojawic znowu krol, ale po tym jak zaczeli usmiercac bezsensownie najpotezniejsze wampiry wiedzialem ze juz nic z tego nie bedzie. To samo sezon z hm ... Bilith. Porazka , zapchali czas rowniez postaciami pobocznymi ktore praktycznie nic nie wniosly do tego serialu i na koniec nie mieli na nich zupelnie pomyslu. Ostatni sezon , w ktorym powinno sie sporo dziac, nie dzialo nic. Mozna bylo zasnac

Disiple

Finał nudny dlatego widziałam mnóstwo jakiś niedopatrzeń jak na przykład mała sooki nie dość ,że dzieciak w ogóle niepodobny do Anny to jeszcze z zielonymi oczami a Paquin ma ciemne.
Dziecka średniego Jacksona nie ma później przy stole a dziewczynka Sama wyglada na młodsza od najstarszej Jacksona co też jest niemożliwe.
Jak Sooki radzi sobie z czytanie w myślach tajemniczemu mężowi chyba z dwojga złego wolałabym ,żeby dopiero teraz spikneli ją z Alcidem to miałoby jakiś sens
Anajgorsze z tego wszystkiego to to co zrobili Hoytowi, przecież on z Jessicką nie rozstał się bez powodu i nie chodziło tylko o zdradę tylko o miliony ich nieporozumień i na przykład jego mega zazdrość czy wykasowanie pamięci wszystko zmienia i już żyli długo i szczęsliwie?
I największy zawód finału czyli żadnej sceny sooki -eric i zero lafayetta

krowkomotylek

A kim jest Jackson?

herman_flake

chyba chodziło o Jasona :)

Marie_

Tak się właśnie domyślam, ale zamierzam się trochę podroczyć =P

herman_flake

:) no chyba, że jednak nie zauważyłam przy tym stole ojca Alcide'a, który się gromadki dzieci dorobił z tą rudą :P

ocenił(a) serial na 10
Disiple

Może mi ktoś wyjaśnić z kim w końcu związała się Sookie? Bo niezbyt zajarzyłam.

Jekyllia

Z kimś :-)
Można się domyśli, że jest to po prostu człowiek i tyle.

ocenił(a) serial na 10
herman_flake

Aha ;/ lipa jak nie wiem co ;/

Jekyllia

Może to i lepiej że nie wiemy kto to. Ważne, że jakoś sobie życie ułożyła i poszła dalej, a nie utknęła w przeszłości.

Disiple

Heh, nie ma to jak przejąć biznes wart miliardy i wrócić do małej dziury w Luizjanie. Padłem jak zobaczyłem Pam, wyglądała jak jakaś burdelmama licząca drobniaki:D

ocenił(a) serial na 8
Disiple

Finał faktycznie nudny, pełny błędów i bezsensownego lania wody (przedłużające się łzawe dialogi np. w kościele, ślub Jess), to jednak w przeciwieństwie do większości z Was, mi podoba się to, że serial zakończył się happy endem, mimo śmierci Billa. Cichutko liczyłam na takie zakończenie, bo jednak zauważcie, że większość takich seriali kończy się jakąś masakrą. W GOT pewnie wszyscy zginą, krew i flaki polecą we wszystkie strony i nikt nie będzie zaskoczony. Ja spodziewałam się mrocznego i tragicznego zakończenia TB i bardzo cieszę się, że to się nie spełniło do końca. Ba, powiem więcej, nawet miałam nadzieję, że Bill (chociaż nudny, z tą miną cierpiętnika) jednak przeżyje i będzie z Sookie.
Pam i Eric oczywiście najlepsi + Sarah. Faktycznie szkoda, że nie było Laffayeta.
Plusik za to, że nie wiemy z kim związała się Sook.
Nie sprawdziło się jednak nic z moich spekulacji :) Zakładałam, że zginą Eric i Pam w jakiejś dramatycznej scenie oraz Jess. Myślałam, że może Bill przeżyje i przemieni Sookie we wróżko-wampira. No nic, koniec serialu, emocji większych nie ma, fajnie się oglądało i można iść spać ;)

Cherlindrea

W sumie byłoby całkiem śmiesznie, jakby dali na koniec "trzy lata później" i Eric posuwałby Sookie w jakimś ciekawym miejscu pijąc jej krew i chodząc w promieniach słonecznych. Ale tak już poważnie podchodząc do tematu, to wątek wampirów chodzących w dzień byłby całkiem, całkiem. Jak ktoś gdzieś wspomniał- mogliby w końcu zsyntetyzować krew Sook... ale tak się nie stało. W ogóle ślub Jess i Hoyta, wszystko takie naciągane, szczęśliwy Jason patrzący jak dziewczyna, z którą całkiem niedawno uprawiał seks, wychodzi za mąż z jego kumplem. Ta dziwna rozbieżność miedzy dziećmi Jasona i Sama, ale :) możemy sobie wyobrażać, że córka Jasona jest wróżką i urosła tak samo szybko jak córka Andiego. No i cały serial, przemiany Billa od byle jakiego wampira (100-200 lat miał?) zamieniony w jakieś bóstwo, by potem stać się znowu byle jakim wampirem zachorować i najlepsze nie umrzeć z powodu choroby, tylko z ręki Sookie. Zauważyliście jak Sookie łamała trzon od szpadla? Ach ta siła w nodze :) Kosmos.

initiumpl

Krwi wróżki nie da się zsyntezować, Bilith próbował, nie wyszło :-)
Jeśli nawet dzieciak Jasona miałby gen wróżki to i tak jet to jakaś tam część więc tak jak Sookie rosłaby normalnie.
Jest to moim zdaniem najzwyklejsze w świecie olanie logiki tak jak już miało to miejsce parę razy w tym sezonie.

ocenił(a) serial na 7
herman_flake

w żadnym wypadku nie staram się bronić tego odcinka, ale wydaje mi się, że sześcioletnia dziewczynka mogłaby się "zdarzyć". Kiedy kończy się akcja widzimy napis "3 lata później" migają wtedy przez minutkę jakieś wątki i po chwili znów widzimy napis "3 lata później" gdzie pokazany jest Jason z dziećmi i cała szalona rodzinka. Wychodziłoby, że od tamtych wydarzeń było 6 lat przerwy. Mam nadzieję, że nie wprowadzam w błąd ale wydaje mi się, że tak właśnie było :P

Nimis

Najpierw było rok później, potem trzy lata później, a później Święto Dziękczynienia :-)

ocenił(a) serial na 7
herman_flake

no więc jedyna rzecz broniąca jako tako ten odcinek pod względem rzetelności właśnie została obalona :D dzięki za uświadomienie :P

Nimis

Zawsze do usług (w obalaniu teorii i rozwiązań =D)

ocenił(a) serial na 10
herman_flake

najpierw jest rok później, potem trzy lata później, potem trzy lata później i Święto

herman_flake

Faktycznie masz rację, było coś na temat, że krew wróżki się rozkłada chyba do zwykłej, że te właściwości są ulotne, aczkolwiek zapomniałam o tym:) a co do tych dzieci, nie sądzicie, że dziecko Sama i tej czarnulki powinno być starsze od dziecka Jasona o chociaż pare miesiecy?:) A ta czarnulka trzymała je na rękach (nawet na 3/4/6 latka to to małe było :P)

initiumpl

Po prostu olali wszelkie zasady logiki i spójności. Wygląda na to, że zależało im żeby ten serial skończyć i tyle. Dlatego finał, a w szczególności ostatnia scena, budzi taki niesmak u oglądających.

herman_flake

Powiem szczerze, że strasznie nie odpowiada mi to pójście na skróty z nieznanym facetem Sookie. Mogli chociaż twarz pokazać, że jego uroda wynagradzałaby część strat :) Tak samo drugie pójscie na skróty, ktoś pokazywał, że ostatnia scena Erica jest po prostu wyciętą sceną z któregoś sezonu jak siedzi na fotelu. Po prostu zarobili już swoje i masz rację, olali widza. Co poradzić?

ocenił(a) serial na 8
initiumpl

Hm... a może to kolejne dziecko Sama z tą kobietką? To miałoby ręce i nogi :)

ocenił(a) serial na 7
Disiple

jak dla mnie cały sezon wymuszony niesamowicie, a odcinek finałowy to kompletna parodia. Na scenie na cmentarzu autentycznie nie mogłam powstrzymać śmiechu :D Dla mnie wyglądało to jakby scenarzysta założył się z kumplami, że napisze najgłupszą scenę, doda smutną muzykę i tym wyciśnie u kogoś łzę. Czy wygrałby ten zakład nie wiem, ale zacznijmy od początku:

Bill od pierwszego sezonu irytujący. Zdarzyło mu się być wampirem, wampirzym bogiem, a na koniec zażyczył sobie być bardziej człowieczy więc sobie umarł - tyle dobrego. Ale zmusić kogoś do ślubu tylko po to, żeby to zobaczyć? No bomba, absurd totalny, ale nie przebija wróżki z kulą światła bijącą jak serce, która rozmyśla się żeby nią zabić płaczącego wampira, łapie za leżącą obok łopatę i robi co trzeba, żeby na koniec potaplać się w wampirze, który sobie wybuchł. W trumnie. Mistrzostwo świata. Dialogi Sookie też zabawne, było kilka śmiesznych kwestii, ale musiałabym obejrzeć jeszcze raz, żeby je przytoczyć.

Ale zgadzam się, że finałowy odcinek ratuje wątek Erica i Pam. Jak dla mnie cały serial mógłby być tylko o nich :)

ocenił(a) serial na 7
Nimis

Zgadzam się z twoją opinią w 100%. Cały odcinek wszyscy na zmianę gadają/ płaczą/ gadają, jedynie Eric zrobił co trzeba i urwał parę głów ;)
Żenujące sceny z Billem i Sookie, chyba jestem za stara na takie głupawe obrazki jak ten na cmentarzu, zero emocji, chyba że znudzenie nazwiemy emocją...
Patrzyłam z niedowierzaniem jak jeden z lepszych seriali zmienia się w ostatnim sezonie w jakieś "M jak Miłość". Tylko kartonów zabrakło.
Dobrze że było chociaż parę minut Erica i Pam w starym dobrym stylu, jedyne co sprawia że nie obniżę całościowej oceny serialu.

ocenił(a) serial na 7
kkaska2

Jednak nie powstrzymałam się i obniżyłam ocenę, cały ostatni sezon się do tego zbierałam, finał ostatecznie mnie zmotywował.

ocenił(a) serial na 7
kkaska2

moja ocena serialu też była wyższa, ale finał "zrobił robotę" i aż prosiło się o obniżenie. Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść - serial powinien skończyć się na 5, maksymalnie szóstym sezonie, pozostawiłby mały niedosyt ale utrzymałaby się jego świetność i każdy by miło wspominał. Zamiast tego zostaje niesmak, że wymuszone, że niedbałe. Szkoda.

ocenił(a) serial na 7
Nimis

a może nawet wcześniej, bo motyw z wampirzym bogiem też był dosyć naciągany jak dla mnie i nie wiem czy wolałabym tego nie widzieć :D

Nimis

Osobiście uważam, że szósty sezon był najgorszy ze wszystkich, piąty był już pomylony, bo wprowadzał do tego chaosu :-)
Potężne wampiry dały się pozamykać i testować jak jakieś chomiki, Wróżko-Wampir chce stworzyć Wróżko-Wampirzyce i jako ta wisienka na torcie niedorzeczności - Billith :-)

ocenił(a) serial na 9
Disiple

przykro mi to pisać ale finał rozczarowuje :(

wszyscy piszecie o przegadaniu, nudach itp - macie 100% racji

mnie uderzyły dwie rzeczy:
- brakowało mi zapięcia klamrą relacji Sookie i Erica...uratował jej życie wielokrotnie, ostatni byli Japończycy, facet mówi jej że nadal mu na niej zależy i ...nic...cisza...żadnej kontynuacji....
szczerze to brakowało mi go - może nie przy tym szczęśliwym stole , bo to byłoby bez sensu - ale jedna scena, zapewnienie o dwustronnej przyjaźni, cokolwiek
tym bardziej, że Sookie jeszcze 3 odcinki temu miała iskry w oczach kiedy na niego patrzyła....
naprawdę staram się zrozumieć niechęć Anny P do scen bzykania ze Skarsgardem ( choć nie pojmuję ;)))) ale skupienie się tylko na Billu to przesada i przegięcie

- jakim cudem Jason w trzy lata zrobił sześcioletnią córkę?????? bo na tyle to dziewczątko wyglądało....


co jeszcze....
cukierkowo do wymiotów
mało Pam i Erica
i ten smutek na twarzy Mistrza kiedy znowu siedzi sam na tronie....kolejne 1000 lat nudy....naprawdę aż mi się serce ścisnęło :(

irlandia28

Myślę, że w tym ostatnim spojrzeniu Erika jest coś, co właśnie ma dać nam do myślenia. Co do jasnej cholery można robić przez drugie 1000lat? :D i to tylko nocą? Taka refleksja nad wampirzym istnieniem, które na początku jest fascynujące, ale z czasem na pewno się przykrzy (patrz Godric).

ocenił(a) serial na 9
Disiple

wiesz jak dla mnie serial o perypetiach E. i P. miałby sens, oglądałabym :)
ostro, konkretnie i na temat
jak to oni :)

ocenił(a) serial na 9
irlandia28

No właśnie, obejrzałam finał dziś w nocy i też nie mogę przeboleć tego, co zrobili Ericowi :/ W przeciwieństwie do Billa on, gdy już pokochał Sookie, zawsze w nią wierzył (początek sezonu trzeciego, gdy Bill po roku jej nieobecności uznał, że trudno, najwyraźniej zginęła, a Eric cały czas czekał na jej powrót) i robił dla niej wszystko (choćby to, że w przeciwieństwie do Billa nie dał się "zgniazdowić" - bo miał do kogo wracać). Okropne, że w tym sezonie nie tylko Sookie radośnie i bezmyślnie wróciła do Billa, ale też zupełnie olała Erica.
A ta samotna scena na tronie - okropność :(

ocenił(a) serial na 7
Disiple

Może się starzeję, ale finał mi się podobał :) Jak cały sezon zresztą.
Podobało mi się, że sukcesywnie, z odcinka na odcinek, scenarzyści zamykali mniej ważne wątki. A zamykali je nie uśmiercając wszystkich po kolei (a mogli, coby zszokować widzów i przywrócić serial na dawne, mroczne tory), tylko znajdując dla kolejnych bohaterów całkiem rzeczywiste rozwiązania. Podobała mi się atmosfera pożegnania towarzysząca ostatniemu sezonowi. Podobało mi się, że to Sooki doprowadziła do końca najważniejszy wątek - cieszący się sympatią czy nie, to właśnie Sooki i Bill byli głównymi bohaterami, a nie Eric i Pam, mimo ich zayebistości.
Nastawiałam się na takie zakończenie, może więc dlatego nie mam większych obiekcji, ale nie ukrywam, że moją drugą opcją była totalna rozwałka, w której zginęłoby 90% bohaterów - na przykład Yakuza wpada pomścić swoich pachołków :D

ocenił(a) serial na 8
Disiple

Jak dla mnie to NAJGORSZY odcinek w całym serialu. Aż żałuję że obejrzałam, lepsze byłoby przeczytanie streszczenie niż marnowanie tej godziny... 3/4 odcinka to smęty umierającego Billa, reszta niewiele lepsza. Ślub Jessiki z Hoytem może i nie miał większego sensu (znali się 1 czy 2 dni), ale w porównaniu z zakończeniem wątku Erica, Pam i Sookie w ogóle mi nie przeszkadzał... Sookie nigdy nie pasowała do normalnego ludzkiego świata, więc to że wylądowała z jakimś anonimowym człowiekiem jest dla mnie mocno rozczarowujące. Niektórym podoba się powrót Erica z początku serialu, mi ani trochę. Ta postać wyewoluowała do wampira i z pazurem i z uczuciami tylko po to, żeby znów stać się zblazowanym, znudzonym, bezdusznym egoistą? Nie, nie, nieee... Nie wierzę. Eric zasługiwał na lepsze zakończenie.

Odcinek nudny, przegadany (równie dobrze tą godzinę mogli skrócić o połowę), zniszczył mi całą radość z siódmego sezonu... Lepiej żeby go w ogóle nie było.

ocenił(a) serial na 6
Disiple

Nie chce mi się nawet komentować, tak jestem rozczarowana...

ocenił(a) serial na 7
Disiple

Ciekawe po co Sookie trzymała w lodówce "new blood" skoro wampiry to dla niej przeszłość. Chyba, że dla tego nowego chłopaka Arlene, bo Jessica ma od kogo brać krew i ten jej były chłopak też zassysa od Lafayetta.

majcherka

New Blood jest zamiast True Blood, więc gdzie znajome wampiry ją odwiedzają, a odwiedzają to żeby nie siedziały tak "o suchych kłach" daje im New Blood do picia :-) To nie tylko lekarstwo, ale przede wszystkim jedzonko.

ocenił(a) serial na 7
Disiple

Moim zdaniem finał jak i połowa ostatniego sezonu to jakaś masakra. Twórcy w ostatnich 2-3 odcinkach przypomnieli sobie, że to przecież ostatni sezon i trzeba zamknąć wątki. I nagle mamy Jess i Hoyta, Jason'a z byłą Hoyta. Jak na to patrzyłam to było takie WTF? Pam i Eric się obronili. Przy Billu mam mieszane uczucia, ale może i dobrze że zginął. Prawie przez wszystkie sezony zastanawiałam się z kim z magicznego trójkąta Sookie będzie ostatecznie. Może i dobrze, że to nie był ani Eric, ani Bill. Trach, nagle dają jakiegoś nieznanego gościa. Chociaż by pokazali jego twarz i powiedzieli co za jeden (człowiek/wampir/zmiennokształtny/wróżka itp.). Niestety serial wykazywał tendencję spadkową już wcześniej, ale sądziłam że w końcowych odcinkach i finale się postarają.

Disiple

Po tym odcinku mam wrażenie, że głównym sensem tego sezonu było znalezienie każdemu drugiej połówki i rozmaślenie Billa. Reszta - zapychacz.

- Po 7 sezonach taplania się w seksie i przemocy, zaserwowano zakończenie zdolne pokrzepić serce największego nawet konserwatysty. Nikt nie jest samotny. Błądzący nawrócili się. Zapanowało szczęście i braterstwo.Traumy wyleczone. Problemy rozwiązane. Rodzina największą wartością. Wszyscy kochają Święto Dziękczynienia. God Bless America. Słitaśnie, tęczowo, infantylnie i tak potwornie kołtuńsko.

- Umieranie Billa: trwało 3/4 odcinka, na zmianę wywołując u mnie ziewanie i wybuchy śmiechu. Po 7 sezonach pie*dolenia o Chopenie, zawracania głowy Sookie i widzom, scenarzyści uznali, że Bill ułoży się w trumience i da się dźgnąć kołkiem. Bo tak.

- Ślub Jess i Hoyta: okoliczności idiotyczne, ale no niech tam mają trochę szczęścia. Ze wszystkich par i tak wydają mi się najbardziej sensowną. Może poza Lafayettem i Jamesem, bo za te postaci mały plusik. Maleńki.

- Niezidentyfikowany lover Sooki: jakaś kpina. Po co było zabijać tego biednego Alcida ? Już lepszy wilkołak-paker niż jakiś randomowy gość, tak nieważny, że nawet nie pokazano jego twarzy.

- Yakuza: nawet nie chce mi się komentować.

- Eric: chyba kapusta zaćmiła mu umysł, skoro najwyraźniej zapomniał o Sookie, mimo że jeszcze przed chwilą robił doń cielęce oczy. Tej postaci chyba najbardziej mi żal. Bo Eric początkowo był naprawdę cool, był Lestatem na sterydach, jedną z nielicznych w tym serialu postaci z potencjałem. No i co? Po wszystkich mniejszych i większych fak apach jakie zgotowali mu scenarzyści, skończył tam gdzie zaczął, na drewnianym krześle w nocnym klubie, robiąc za afrodyzjak dla klientów. Wow.

- Jedyna fajna scena: Eric w samochodzie Yakuzy. Zaprawdę, oto zakończenie z przytupem :/

Ps. Myślicie, że za kilka lat, jak moda na wampiry z lekka odżyje, doczekamy się serialu pt. "New Blood"? ;>

ocenił(a) serial na 7
TorZireael

Od trzeciej serii, rokrocznie, serial tracił na jakości, wartości, na wszystkim. Ostatnia seria była tragiczna, a finał godny jej zakończenia, a na pewno nie godny pierwszych dwóch, znakomitych, serii.

Na 10 odcinków i 10 godzin tylko wątek Pam i Erica był zjadliwy. Ile im dano w całej serii? Godzinkę? Poza tym mieliśmy 9 godzin nudy, zapychaczy, flaków z olejem. Gdy nadszedł niby punkt kulminacyjny serialu czyli wbicie kołka w serce Billa, zamiast oczekiwanego w takim momencie wzruszenia i łez, była ulga..."nareszcie" pomyślałem. Dużo lepiej by było, gdyby faceta uśmiercili w trzeciej serii i nią zakończyli, być może efektownie, cały serial. A tak mieliśmy masę głupot, durnych wątków i zapychaczy.
W ostatniej, finałowej serii, godzinkę poświęcono Tarze (po co?), godzinkę na stypę po Alcidzie (stypą? w zasadzie balanga z dobrze bawiącą się Sookie), godzinkę na finał, gdzie poza paplaniną i kilkoma minutami z Erikiem i Pam, nic się nie działo.

Powrót Hoyte'a do Jess? Serio? Tak szybko rzucił swoją dziewczynę z Alaski, zupełnie jakby był Jasonem. W ogóle sam powrót Sookie do Billa i ich "wieczorek" w jednym z wcześniejszych odcinków, też naciągany. Masakrę zrobili przez lata z tym serialem, a finałowy odcinek, zamiast być docelowo jednym z najlepszych w historii, był jednym z najgorszych.

Relację Eric-Sookie, w ogóle pominęli. Bo po co? Wszystko zatem, co miało miejsce między nimi w poprzednich seriach, nie miało większego znaczenia i sensu. W ogóle tragedia z finałem i finałową serią, a po poprzednich bardzo słabych sezonach, spodziewałem się czegoś z jajem. A dostałem zero napięcia, co cechowało serial, szczególnie w pierwszych dwóch sezonach, zero emocji.

ocenił(a) serial na 7
abruzzi83

A i sorki za posta pod postem.
Przez całą serię męczyłem się trochę z oglądaniem, ale obejrzałem od deski do deski. Tymczasem w ostatnim odcinku całego serialu, niby najważniejszych dla całej historii, posunąłem się do przewinięcia kilku smętnych momentów...