Mimo że True Blood ostatnio trochę zawodzi, to nie zmienia się jedna rzecz: jeden z bardziej
udanych openingów serialowych! Jest w nim wszystko, co lubię w tym serialu: zadziorność,
lubieżność, pewien rodzaj dystansu, czarnego humoru oraz satyry na zakorzenione w
społeczeństwie przesądy. I w dodatku ta chwytliwa piosenka o dwuznacznym tekście:)
Poświęciłam krótkiej analizie tego intra tekst na moim blogu. Zapraszam do odwiedzin:
http://chodznafilm.blogspot.com/2012/09/subiektywny-przeglad-najciekawszych.html
Sam serial też wciąż daje radę. Tzn. nie wiem, jak jest z piątym sezonem, bo jestem po siódmym odcinku czwartego sezonu, ale muszę przyznać, że póki co - nawet jeśli zdarzają im się słabsze "momenty" (druga połowa drugiego sezonu, początek czwartego) to szybko z tego dołka wychodzą. Świetnie zrealizowany, dobrze zagrany, wciągający, a chwilami nawet - uzależniający. :P
Uzależniający to jest bardzo dobre słowo :)
Idealnie pasuje do True Blood,i do mnie.
Bo przyznaje się że jestem uzależniony od True Blood ,co prawda od innych rzeczy również....no ale nieważne.
:)
A mi się właśnie wyjątkowo nie podoba. Bardzo przypomina mi opening pewnej serii anime: Trigun.
Obejrzałam teraz ten opening, chodzi o to? http://www.youtube.com/watch?v=NzHe4U5c5Oc
Ja nie widzę podobieństw.
Tak, to ten. Nie wiem, może merytorycznie ani wizualnie schematu w nich nie znajdziesz, ale dla mnie są bardzo podobne. Nic nie poradzę, takie mam skojarzenia.