Czy Wy też zauważyliście, że stan umysłu po krwi wampira jest całkiem podobny do stanu po zażyciu zioła?
Mam na myśli te wyostrzone zmysły; odczucie, że jest się zdolnym do wszystkiego i wszystko można sobie wyobrazić; że realizm łączy się z abstrakcją... i na pewno znalazłoby się jakieś inne cechy wspólne. Dostrzegam to szczególnie w 2 sezonie serialu.
Mam wrażenie, że autorzy scenariusza trochę inspirowali się działaniem marihuany.
Czy tylko ja widzę tę zbieżność? Przeszukałam forum i nie znalazłam wątku, w którym ktoś poruszałby ten temat...
A skąd wiesz, jak wampir postrzega świat (mam na myśli taki prawdziwy a nie z filmu :P)
Nie rozumiem...
Jak to prawdziwy wampir? To wampiry istnieją w rzeczywistości? xD
Poza tym ja pisałam na inny temat... i nigdzie nie wspominałam, że siedziałam w głowie wampira - tym bardziej prawdziwego (cokolwiek to dla Ciebie znaczy) ; ]
nie tylko to;p
w ogóle seks z wampirem pokazano jako coś sto razy lepszego i przyjemniejszego od seksi z człowiekiem. Te kły wampirzyc jak się z podniecenia wysówają hihihihih ciekawe z czym to się może kojarzyć;)
i w ogóle wampirzyca Pam mniam chciałbym by mnie wyssała - ona jest nałożnicą Erica czy nie?
Dziecko, Eryk ją stworzył. Jest też chyba czymś w rodzaju sekretarki.
Z serialu wynika że Eryk woli uprawiać seks z ludźmi niż z wampirami tak że nałożnica ? - raczej nie.
daruj se teksty o dziecku okej;)
miałem prawo się spytać bądź co bądź Pam jest bardzo apetycznym kąskiem więc taki samiec Alfa jak Eric czasem mógłby jej nie odpuścić. Zresztą jestem dopiero po 2 sezonie więc niem jak sie rozwiną dalej te relacje między bohaterami.
Bill o Jessice mówi "dziecko" a ja, że się wkręciłem w serial to jak głupi powtarzam ;D
Miałeś prawo, odpowiedziałem najlepiej jak potrafiłem.
W ogóle to Eric i Pam (w serialu) są dużo ciekawsi niż chociażby Sook i Eric.
Z marihuaną to nie widzę nic wspólnego. Już bardziej z grzybkami. Od kiedy marihuana wywołuje halucynacje (mieszanie realizmu z abstrakcją), a jej odstawienie silny głód? Cechy wspólne? Jedno i drugie jest nielegalne :p
Myślę, że działanie V bardziej przypomina LSD albo jak wyżej kolega wspomniał grzyby ewentualnie DMT, marihuana nie wywołuje halucynacji, przypomnijcie sobie jakie tripy miał Jason, albo Lafayett, niczego takiego nie uswiadczysz po Mary Jane :p
Dokładnie tak, zioło samo w sobie nie wywołuje halucynacji, bardziej to wygląda na jazdę po kwasie.
Ależ o jakich halucynacjach Wy mówicie ;)
Ja mówię tylko, że można sobie wszystko wyobrazić i wmówić (jednak to jest kontrolowane). A jakoś nie zauważyłam, by Jason miał haluny... on po prostu w inny sposób odbierał rzeczywistość, ale był chyba mimo wszystko świadomy... ; p
Sorry ale jeżeli spanie na łące w łóżku i poźniejsze pląsanie po niej, będąc jednocześnie w domu to nie sa haluny , to nie wiem jakie Ty masz wyobrażenie o tripach po kwasach. Kwestia wmówienia sobie czegos napewno odgrywa jakas role, bo człowiek się nakręca, ale LSD powoduje zamieszanie głównie w umyśle, obejrzyj sobie pierwszy lepszy film dokumentalny o LSD, albo chociazby wywiady z typem który to odkrył, a zobaczysz ze to wcale nie jest kontrolowane.
http://www.youtube.com/watch?v=IJrRBWbtJZ0&feature=player_embedded Inside LSD
Ja nigdzie nie napisałam, że po LSD można się kontrolować, tylko miałam wrażenie, że JASON świadomie wyobraża sobie wszystko. Po prostu wydaje mi się, że po trawie wyobrażenia są bardzo realistyczne, ale mimo wszystko są w dużym stopniu kontrolowane.
Chyba trochę inaczej odebrałam zamysł twórców i oglądając sceny z ludźmi pod wpływem V... wszystko wydało mi się raczej w miarę łagodne i jak już pisałam - raczej świadome :)
To tylko takie subiektywne skojarzenie.
Ale możliwe, że się po prostu nie znam... i chyba lepiej dla mnie.
Myślałem ze już ustaliliśmy że V=LSD. Jak dla mnie ich tripy po V są o wiele za "mocne" żeby to moż na było porównać z trawą
Lepiej że się nie znasz? Hmm może niewiedza w tej dziedzinie nie jest jakąś kompletną ignorancją, ale żyje z przekonaniem że lepiej wiedzieć więcej niż mniej, i to wcale nie znaczy że trzeba próbować jakiegokolwiek z wyżej wymienionych specyfików żeby rozpoznać ludzi pod ich wpływem, poza tym za kilka/kilkadzięsiąt lat ta wiedza może się przydać, jak Twoja córka/syn wrócą do domu po piątkowych ekscesach i będziesz mogła rozpoznać po ich zachowaniu na czym, że tak powiem "jadą" :D
Pozdro
Poprawka: Ty to sobie ustaliłeś, ja natomiast nadal byłam trochę innego zdania ;)
Dalej...
Próbowałam kilku rzeczy (legalnych i tych nie)... ale raczej więcej nie chcę, przynajmniej nie teraz.
Pisząc "nie znam się i chyba lepiej dla mnie" miałam na myśli raczej to, że nie doświadczyłam zbyt wiele, jeśli chodzi o narkotyki (ba, nawet bardzo mało - kwestia może jednorazowego występku). Bo wybacz - ktoś mi może pisać o działaniu jakiejś substancji, ale jeśli sama nie spróbuję, to raczej średnio je zrozumiem. Chodziło mi nie tyle o same w sobie wiadomości, co doznania :)
Jednak nie sposób nie przyznać Ci racji, że lepiej mieć jak najwięcej informacji... w sumie w każdej możliwej dziedzinie. Wiedza jest potęgą.