Czy piąty sezon jest zbiezny z tym, co dzieje sie w ksiazkach? Czy scenarzysci juz zupelnie odjechali? :)
niestety, ale serial juz dawno nie odzwierciedla książki... 1 sezon tak.. był dość podobny, ale im dalej tym mniej się zgadza... W piątym sezonie to niestety tylko imiona postaci się zgadzają...
W książce jest dużo więcej postaci niż w serialu, a to zwierzchnictwo wtf w książce nie ma nic o jakiejś Lilith chyba że mi coś umknęło. Mi np w serialu brakuje Quinna tygryska xD
wiecie ile to by kasy musiało pójść na wrzucenie tygrysa do serialu? plastikowe kły dla wampirów, zamiany w myszy lub wilki, czy inne takie to prosta sprawa. ale tygrys? nie ma szans
jestem w trakcie czytania pierwszej części. książka bardzo mi się podoba, ale najbardziej nie mogę się doczekać wątków z Maryann i Marnie. Czy w książce pojawią się te postacie?
Jeśli dobrze kojarzę, to Marnie pojawia się bodajże w 4 tomie, albo 3. Ale jej postać nie jest jakoś "głębiej" przedstawiona. Z Maryanne jest tak samo. Występuje w ksiązce trochę wcześniej, ale jest jej ogólnie mało - tak szybko jak się pojawiła, tak szybko znika, bez większej zadymy.
Tamta Marnie to zupełnie inna Marnie niż ta, którą znasz z serialu. Maryann nie ma, jest jakaś inna menada która istnieje przez jeden rozdział jedynie..
Co ty pier*olisz?! Ta menada ma na imię Calisto i występuje przez cały tom 2. Tylko w serialu zmienili imię na Maryann
Imie jest po prostu zmienione, a mowa o tej samej postaci. Jeśli czytałeś książkę powinnaś wiedzieć, że menada nie pojawia się jedynie w jednym rozdziale
No ja nie wiem czy Calisto wyciągnęła Tarę z aresztu, miała na pieńku z Samem i urządzała orgie w całym miasteczku (to był tylko jeden domek) by przywołac Dionizosa i go poślubic.. To nie ta sama postac, dlatego w serialu zmienili imię.
Z tego co pamiętam większośc akcji drugiego tomu działa się w Dallas.
Mi chodzi o samą postać. Wiadomo, że na potrzeby serialu jej biografia jest wzbogadzona. Tak samo można się wypowiedzieć o reszcie bohaterów
Ja jestem w trakcie czytania piątego tomu i BARDZO SIĘ CIESZĘ, że serial znacznie odbiega od książki. Moim zdaniem w serialu postaci są o wiele lepiej wykreowane i wykorzystane, a wątki są o wiele ciekawsze. Co, niestety, nie zmienia faktu, że piąty sezon jest momentami nużący (z każdym odcinkiem zastanawiam się, kiedy Bill i Eric opuszczą w końcu siedzibę Zwierzchnictwa - po 9 odcinku nie mogę zresztą na Billa nawet patrzeć). Liczę więc, że finałowy odcinek wynagrodzi te dość średnie epizody piątego sezonu, mocno nas zaskakując i trzymając w napięciu aż do następnych wakacji.
Wiecie może o co chodziło z tym wątkiem tego gościa, który pachniał tak niesamowicie, że Jessica wybiegła ze sklepu za nim i tarzając się w trawie krzyczała " I can feel you! " ??? Czy w książkach też był ten wątek? Będzie ten wątek kontynuowany?
To był Claude, który jest fae (wróżkiem...:), a ich krew jest jak narkotyk dla wampirów. Krew Sookie, która jest w części wróżką, też jest wyjątkowa dla krwiopijców. I tak, w książkach postać Claude'a jest bardzo rozbudowana, w serialu też jest obecny, zobaczymy, co będzie dalej...
ja przeczytałem 3 ksiażki i naszczescie powiem ze serial odbiega , poniewaz w ksiażkach a szczególnie w 3 to nic ale to kompletnie nic sie nie dzieje
Też mam takie wrażenie. Akcja w książkach toczy się bardzo powoli, a żeby mieć wrażenie, że coś się dzieje, trzeba czytać tom za tomem.
Jeśli chodzi o podobieństwa - dany wątek z książki dla serialu stanowi jedynie małą inspirację (przykład - postać Lafayetta, cała sprawa z Menadą - zaprzepaszczone wątki w książce zyskują ciekawszą oprawę i rozwinięcie w serialu).
Ktoś wyżej napisał, że w książce jest więcej postaci niż w serialu - ale wydaje mi się, że autorka nie wykorzystuje ich potencjału totalnie, bohaterowie w większości są, przynajmniej jak dla mnie, wręcz denerwujący (przykładem jest Alcide, którego w serialu uwielbiam, a w książce nie mogę znieść). Ale fakt, Quinna brakuje mi w telewizyjnej wersji True Blood.
nom:D dlatego wole serial bo pokazuje wszystko z szerszej perspektywy , w ksiażce widzimy wszystko tylko oczyma Sookie a na ekranie dostajemy tez inne postacie np Tara , Sam , Eric z Billem Jason który potrafi jednym tekstem i dobrze dobrana mina poprawic nastrój na cały dzien itd , ale wiecie co mnie najbardziej bulwersuje zarówno w ksiażce jak i w serialu to to ze wilkołaki to zakie ciapki popychle prawdziwy Wilkołak to kazdy wie jak powinnien wygladac i sie od czasu do czasu zachowywac :D
W końcu to jest seria książek o Sookie, więc musi się wokół niej wszystko kręcić. Po tym co widać w 5 sezonie zdecydowanie bardziej wolę książki.
móglbyś przyblizyć mi sylwetkę Quinna? tak szybko, bez zbędnych szczegółów... to jest wampir czy normalny człowiek??
MOGŁAbym ;)).
Quinn jest zmiennokształtnym, a dokładniej tygrysołakiem - wysoki, umięśniony, łysy + zmienia się od czasu do czasu w tygrysa.
dzięki, i wybacz za zły zwrot :)
wydaje się seksowny, może zobaczymy go w następnym sezonie :) miejmy nadzieję :)
w sumie jego pojawienie się byłoby dość ciekawym zwrotem akcji, jeśli chodzi o związki w życiu Sookie.
z Alcidem to już raczej skończona historia (a nawet dobrze nie zaczęta :pp), z Billem mam nadzieję, że także. Więc jak dla mnie pozostaje jedynie Eric, bądź... nowy bohater - w tym wypadku Quinn by się świetnie sprawdził ;)). Bo wątpię, żeby w kolejnym sezonie Sookie nadal była samotna, skoro cały piąty praktycznie wytrzymała bez faceta i skupiła się na rodzinie i sobie, więc JEST NADZIEJA ;))))
Quinn pojawił się na samym końcu piątej części. Też myślałam że pojawi się na tym "konkursie na alfę", jednak znając scenarzystów mogą mu zapewnic jeszcze lepsze wejście :) Po mojemu jesli ma się pojawic, to pojawi się jakoś efektownie w ostatnim odcinku. Albo po prostu w następnym sezonie...
5 sezon i 5 tom to niemalże dwa różne światy. W serialu nie ma nawet połowy książkowych wątków a w dodatku pominięty został nowy facet Sookie - Quinn. Jednak jak dla mnie to serial jest o wiele lepszy od książek, postacie są wyraźniejsze i przede wszystkim fabuła jest ciekawsza. W książkach wszystko toczy się powoli, rozdziały są długaśnie i trochę ciężko wytrwać do końca, zwłaszcza w tomach od 5 wzwyż.
Podoba mi się wątek Zwierzchnictwa, w 5 tomie wszystko kręci się głównie wokół nowego przywódcy stada, kuzynki Sookie (Hadley) i próbie utrzymania w tajemnicy któż to władował Debbie kulkę w łeb (nota bene udaje się to).
Aprops odjezdzania od fabuły książki. Ten caly pakt z Warlowem mowi o pierwszej kobiecie z krwią wóżki. Nie była to czasem ciotka Sookie? Przeciez jej babcia, przynajmniej wg ksiazki, puscila sie z wróżem, czego owocem byl ojciec Sookie i jego siostra, która z kolei urodziła Hadley. Wiec niby w jaki sposób, ja sie kurde pytam, to Sookie jest pierwszą od 1702r kobietą z krwią wróżki?
No chyba ze w serialu mówili coś o sposobie, w jaki sposób krew wróżek weszła do rodziny, a ja tego momentu nie kojarze... Prosze, oświećcie mnie, bo nie ogarnam ;D
Hadley nie miała krwi wróżek. Trzeba zaznaczyć ,że nie chodzi tutaj dosłownie o krew wróżek bo chyba każdy który był związany z wróżkowym potomkiem ją miał ale o talent i ujawnienie związku z wróżkami (świetlne strzały, czytanie w myślach) czyli tak jak ma Sookie
przynajmniej ja tak zrozumiałam :D
A co do książki - jakoś bardziej trzymała się kupy ^^ ( bo 5 sezon serialu to już jazda dla wytrwałych)
tyle, że czytanie w myślach nie ma nic wspolnego z byciem wróżką, jest to dar od Cataliadesa :)
W książkach historia jest bardziej spójna, a w serialu troche od sasa do lasa.
Przynajmniej wątek wróżek a zwłaszcza tego ich niby świata
No właśnie, ale jak do tej pory nie widać demona w serialu więc myślę ,że scenarzyści już go pominą i właśnie tak przedstawiona zostanie wróżkowa historia .
co niestety jest denne bo lubię jego postać
to prawda, ciekawa postać, tylko niestety nie umiałam sobie go wyobrazić inaczej jak czerwonoskórego Dannego de Vito ;)
Zacznijmy od tego, że w książkach nie było takiej głupoty jak pakt z wampirem.
Rodzice Sookie zginęli, bo Breandan (Nialla, czyli Sookie pradziadek, a wujek Breandana) postanowił zabić wszystkich ludzi, którzy mieli wróżkową krew. No, a że Breandan to wróżka wody, więc rodzice Sook zostali utopieni w samochodzie, w rzece. Chciał też zabić Sookie i Jasona (swoją drogą to, że Jason z taką łatwością zaliczał panienki zgonili na to, iż ma w sobie krew wróżek dzięki czemu tak działał na kobiety).
Dodam, że Hadley miała synka Huntera, który też potrafił czytać w myślach.
Poczytaj grafomanię pani L.J. Smith i jej "Pamiętniki wampirów". Ta to dopiero wali bez sensu. Przetrwałam tylko pierwszy tom.