Dan Brown's Zaginiony symbol
powrót do forum 1 sezonu

Krukcenzja

ocenił(a) serial na 6

Przyglądając się istniejącym adaptacjom powieści Dana Browna, natrafiłam na powstały w 2021 roku serial pod tytułem „Zaginiony symbol”. Bazuje on na trzeciej książce z cyklu o Robercie Langdonie. Nigdy wcześniej nie miałam okazji go obejrzeć i szczerze powiedziawszy, nie traciłam szczególnie wiele z tego powodu.

Robert Langdon zostaje pilnie wezwany, by zaprezentować wykład na spotkaniu w gmachu Smithsonian Institution. Po dotarciu do placówki okazuje się jednak, że żadne takie wydarzenia nie ma miejsca. Otrzymuje podejrzany telefon, z którego wynika, iż jego mentor został porwany. Odnalezienie amputowanej dłoni staje się wstępem do poszukiwań niezwykłego portalu, który znany był z masońskich legend. Tajemnicę odkryć chce jednak także CIA… Z kolei masoni pragną powstrzymać wyjście na światło dnia ich najgłębiej skrywanych sekretów. Czy profesor Langdon poradzi sobie pomimo wielu niebezpieczeństw czyhających na każdym kroku?

Serial ten ma dziesięć odcinków i szczerze powiedziawszy im dalej, tym bardziej mnie nużył, przez co miejscami już średnio uważałam… Jest wiele zagadek, niektóre naprawdę ciekawe, a łączenie ze sobą elementów układanki przedstawiono intrygująco. Niemniej wiele fragmentów po prostu się dłuży, a rodzinne opowieści rodziny Solomona nie potrafiły dostatecznie zafascynować. Pojawia się przy tym mimo wszystko kilka udanych wątków pobocznych, w dodatku bohaterowie z reguły byli dość interesującymi personami. Podobał mi się również ten zupełnie inny wizerunek Langdona, choć nie mam pojęcia czy był bardziej wierny materiałowi źródłowemu niż ten filmowy. Dość rozczarowujące okazało się zakończenie… spodziewałam się jakiejś bardziej imponującej tajemnicy, jednak cóż, wyszło, jak wyszło.

To mimo wszystko dobrze zralizowany serial od strony technicznej. Zdjęcia są udane, niektóre scenerie wprost bajeczne. Charakteryzacja wypadła naprawdę dobrze i potrafiła bezsprzecznie przykuć uwagę. Największy plus zyskuje jednak u mnie za muzykę, która wreszcie solidnie budowała klimat. W przeciwieństwie do tej filmowej można było mieć dzięki niej ciarki w niektórych momentach. Mówiąc o aktorach, wypadło dość przyzwoicie. Ashley Zuckerman sprawnie wciela się w rolę Roberta Langdona, godna zainteresowanie jest również postać Nuneza, którą zaprezentował Rick Gonzalez. Pozostali sprawdzają się wystarczająco dobrze, choć nie wywołali we mnie szczególnego zachwytu.

„Zaginiony symbol” to niedługi serial, po który można sięgnąć, choć niekoniecznie do niego zachęcam. Jeśli ktoś lubił pozostałe filmowe przygody Roberta Langdona, to prawdopodobnie będzie się przy nim bawić przynajmniej nieźle. O ile nie czytało się wcześniej książki – jej fani z tego, co zauważyłam, nie są szczególnie z niego zadowoleni. Jednakże bez znajomości przeze mnie materiału źródłowego, zyskuje on ode mnie ocenę 6/10.

Aktualizacja: po zapoznaniu się z książką, moja ocena się nie zmienia, choć mogę zauważyć, że serial przedstawia niemal zupełnie inną historię.