Liczyłam, że wreszcie jakiś serial Netflixa dorówna produkcjom HBO, ale niestety nie tym razem.
Dostajemy mnóstwo przydługich scen, które do niczego nie prowadzą, scenarzyści jakby sami nie wiedzieli o czym ma być ten serial, ani co mamy z niego wyciągnąć.
Najlepiej wypada relacja między Colette i Addy – od początku wyglądająca jak zwykła przyjaźń trenerki i uczennicy – ostatecznie bardzo toksyczna i pełna manipulacji ze strony trenerki.
Z drugiej strony nie jestem w stanie poczuć słabnącej relacji Beth i Addy bo ta nigdy w przekonujący sposób się nie pojawiła. Postacie muszą mówić jak blisko ze sobą są te dziewczyny i jak specjalna jest ich więź, jednak w trakcie wydarzeń tego nie widać, czasem mam wrażenie, że nie przepadają za sobą.
Podsumowując, serial tak zwykły jak cała grupa podobnych na Netflixie