Yyyy... Jestem po 4 odcinkach i... Ten serial nieco mnie zadziwia. Przeważnie już po kilku odcinkach produkcji wiem czy mi się ona podoba, czy nie. W Dark Matter trafiam na huśtawkę dobrych i słabych pomysłów. Raz chce mi się śmiać z nieporadności scenarzystów, a raz ciekawi mnie co wymyślą. I chyba mimo wszystko wychodzę tu na plus, bo oceniam jako filmwebowe "średni" - czyli że nie kiepski. Ale najgorsi to są chyba główni bohaterowie i typowo hamerykańska obsada aktorów.
- Piękniś o czystym sercu żeby ktoś zarywał tę trudno dostępną laskę.
- Niemiły żartowniś, żeby z kimś mogły być problemy.
- Koniecznie "dobry" murzyn, bo murzyni nie są źli. Wiadomo, poprawność polityczna musi być.
- Azjata z kataną, bo nie jesteśmy rasistami. No i oczywiście ktoś musi umieć się lać.
Ehhh. No i oczywiście niby wszystko dzieje się w kosmosie i na różnych planetach i stacjach, ale ni cholery tego nie wiemy. Chyba że sobie wyobrazimy że tak jest, bo do tego nas zmuszają twórcy (z racji na bardzo niski budżet?) Nie ma pieniążków na pokazanie panoramy, czy planety? Sam statek też ubogi. W dobie seriali takich jak Gra o Tron, to ten z gatunku sci-fi to wizualna bieda. Toż to jak sesja rpg, gdzie większość dziejących się rzeczy trzeba sobie wyobrazić, a inne trzeba sobie wyobrazić, że nie istniały, żeby nie załamać rąk nad niektórymi pomysłami.