Juz od pierwszego miejsca jestem poirytowana prowadzącym, który jest ciepłą kluchą i typowym millenialsem. Ewidentnie woli siedzieć na kanapie przed tv, bo odwiedzając tak niecodzienne miejsca i spotykając ludzi z pasją zachowuje się bardzo nieadekwatnie do sytuacji, wyczuć można sarkazm i brak szacunku do tego, że ktoś ma pasję,niekoniecznie dla prowadzącego zrozumiałą. Cyka się wszystkiego, sprawdziłby się w programie pokroju "Moje domowe wypieki". Odcinek o Europie byl gwoździem do trumny, ale już w Fukushimie on i cała grupa niedzielnych turystów doprowadzala mnie do szału. Zero wiedzy, bojaźliwość, ucieczka, słabe przygotowanie. Zazdroszczę, że koleś ma znajomości i ktoś mu oplac taką fajną wycieczkę ale tak spaprać tak ciekawy temat to naprawdę trzeba być "zdolnym"