Ani w nim specjalnego napięcia, ani tajemnicy, ani fabuła nie powala. Temat podróży w czasie, wehikułu czasu i pętli czasu - dość banalny. Największym błędem twórców było jednak pozbawienie serialu najważniejszego - właśnie tajemniczości. Bo już prawie na samym początku wiemy, że chodzi o podróże w czasie i wehikuł czasu. To powoduje, że praktycznie już wszystko o tym filmie wiemy i mnie nie wciągnął. Wyszła obyczajowa popelina w dodatku z dziecięcymi i młodzieżowymi "rozterkami". Czym mam się tu emocjonować? Która kogo zdradziła i kiedy?
Powtarzane sceny, wręcz identyczne ujęcia - czyli po prostu słabe zdjęcia. Mamy więc nieustannie te same ujęcia, wręcz identyczne - jaskini, zielonego domku, bunkra, hotelu itd. Ludzie po tym chodzą, biegają, udając, że coś robią, ale gołym okiem widać, że grają w filmie ;).
No i tu właśnie kolejny duży mankament - gra aktorska. Nie to, że jest tragiczna, ale obniża ocenę filmu, jest najwyżej średnia. Aktorzy są jednakowi, trudno tu znaleźć kogoś, kto się wyróżnia stylem gry - grymasem, specyficznym stylem wypowiedzi, zachowania itd. Mógłbym tu nawet przeanalizować ich "posępne" miny tworzone przez charakterystyczne "podkowy" z ust - każde wygięcie jest chyba identyczne co do milimetra :). No i oczywiście najbrzydszy język świata też nie pomaga - już lepszy byłby mongolski dubbing... Aktorów nie nauczono również udawania zmęczenia - za bardzo wdychują zamiast wydychać powietrze i to wygląda bardzo sztucznie. Jedyny aktor, który dla mnie wyróżniał się jakoś charakterem to był ten blondas grający Jonasa.
Za dużo też pseudonaukowej narracji przechodzącej w filozofię. Koniec - początek, biała dziura, czarna dziura, wszystko się łączy itd. Mało potrzebne "rozważania" i w sumie dość płytkie.
Pochwała należy się zwłaszcza za muzykę i dźwięk, ale samymi dźwiękami nie da się zbudować klimatu grozy, tajemnicy, napięcia.