chodzi mi o ojca Jonasa, który okazuje się być zaginionym w 2019 roku chłopakiem podczas wyprawy do jaskini. Ok, mógłby się przenieść do 1986 i dorastać normalnie, tylko że jednocześnie żyłby jako dwie osoby do jego samobójczej śmierci i zaginięcia. Przecież musieli się jakoś spotkać w małym miasteczku przez te kilka lat, kiedy razem żyli i starsza postać mogłaby swoje młodsze wcielenie jakoś uświadomić co go spotka. Czy on przypadkiem nie stworzył jakiejś pętli czasu, czy tylko ja nie mogę tego rozkminić.
A i matka Jonasa jest tak mało rozgarnięta, że nie widzi tego jak jej mąż z czasów kiedy go poznała, jest łudząco podobny do syna swojego kochanka.