Za serialem "Dark", którego obejrzałem już 2 odcinki, przemawia wypełniająca umysły oglądającego mrokiem, głęboka muzyka, z basowym dudnieniem, które przeciąga się zamieniając w przerażający skowyt. Zbitki sygnałów dźwiękowych wkomponowane do epizodów serialu, idealnie oddają tajemnicę, dramaturgię i przytłoczenie głównych bohaterów, którzy nie mogą odnaleźć się w napiętej sytuacji w Winden. W horrorach, które widziałem i we wszystkich serialach, nie doświadczyłem tak jazgotliwej, przygnębiającej muzyki, jak w "Dark", wtłaczającej do ciała dziwne falujące myśli, jakby papierem ściernym zdzierała nasze poczucie bezpieczeństwa. A dzieło to jest przykładem genialnego, dokładnego montażu dźwiękowego, co w połączeniu z prostym graficznie, bez żadnych większych efektów specjalnych obrazem, jak w kinematografi nominowanej do europejskich nagród filmowych pośród filmów niezależnych, daje nam ujmującą, zapadającą w pamięci produkcję. W 3-cim odcinku podejrzewam, że młody Nielsen, który cofnął się do 1986r., będzie chciał coś zmienić, jakoś się odnaleźć w tym okresie na osi czasu i próbować to wszystko wyjaśnić.
Tymczasem 33 lata później, Nielsen jako starszy i obcy człowiek w Winden, możliwe że będzie bliski rozwiązania sprawy niewyjaśnionych zaginięć młodzieży i odnajdywania porzuconych ciał młodych osób z wypaloną częścią twarzy, na wzór opaski na oczy. "Dark" to masa powiązań między postaciami, co pewnie wyjdzie ,,w praniu" w dalszych odcinkach serialu. Nigdy nie zapomnę początku pierwszych minut tego obrazu, napisu na czarnym tle, który mówił coś w stylu, że ,,granica między teraźniejszością, przeszłością, a przyszłością jest iluzoryczna". Już wiedziałem wokół czego ten serial się będzie owijał.