PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=603904}

Dawno, dawno temu

Once Upon a Time
2011 - 2018
7,4 40 tys. ocen
7,4 10 1 40144
6,2 6 krytyków
Dawno, dawno temu
powrót do forum serialu Dawno, dawno temu

Nie wiem, czy ktoś już gdzieś o tym nie pisał, ale tak mnie teraz tknęło... zastanawiam się,
dlaczego tym razem klątwa nie przeniosła wszystkich do Storybrooke? A jeśli przeniosła tylko
tych, których chciała przenieść Zielona, przepraszam, Zelena, to dlaczego przeniosła znowu
doktora? A jeśli przeniosła te same osoby, to skąd Wesoła Kompania Robin Hood'a? Czy
możliwe jest, żeby Aurora i Philip jakoś przehandlowali swoje bezpieczeństwo z Zeleną? Czy
sądzicie, że możliwe jest, iż Zelena przeniosła te same osoby do Storybrooke, co już były, a
oprócz tego dorzuciła Wesołą Kompanię, bo Regina i Robin się zakochali? A może przeniosła
wszystkich, tylko nam nic jeszcze o tym nie wiadomo? Ale, czy gdyby tak było, to czy byśmy nie
zobaczyli już Aurory, Philipa i ich dzidziusia (który na wszelkie prawdopodobieństwo czasowe
powinien się już urodzić)?

Jest możliwe, że zwyczajnie coś mi umknęło, ale po dzisiejszym wstrząsie z Neal'em zaczęłam
tak sobie myśleć o retrospekcjach i pierwsze co mi przyszło na myśl, to gdzie Aurora i Phillip?

salamandria11

Zadaje sobie to samo pytanie, gdzie Aurora i Phillip. Mam nadzieję że wszystko postarają się wyjaśnić.

ocenił(a) serial na 9
salamandria11

Hmmm wydaję mi się, że nie mogłaby wybrać kogo chce przenieść. Może teraz mamy wesołą kampanie, bo za pierwszym razem coś ich chroniło (np. ta tarcza Cory). Co do Aurory i Philipa, jakąś tam ugodę mieli z Zieloną, ale czy ona byłby skora kogoś oszczędzić to wątpie ^^. Mnie ciekawi bardziej dlaczego ona tak bardzo chce dziecko Snow. Teraz jak wspomniałaś o potomku A&P, to zaczęłam się zastanwiać czy może nie chciała i im go zabrać.

Aitai

No własnie mnie się wydaje, ze chciała odebrać im dziecko. Możliwe, że chodzi o to, że dziecko zarówno Snow i Charminga jak i Aurory i Philipa ma dużo wspólnego z prawdziwą miłością (nie będę takim "produktem prawdziwej miłości" jak określa się Emmę, ale mimo wszystko), a w opowieści było coś o sercu (jeju, chyba muszę znowu Oz obejrzeć)...