hmm...
Wiele kwestii nie zrozumiałem bez napisów, więc będę musiał oglądnąć drugi raz jak będą napisy. ;)
Ogólnie fajny odcinek. Na porównywalnym poziomie co pierwszy. Fajnie się akcja rozwija. Podoba mi się ta LOSTowość widoczna już w drugim odcinku. Widać już po końcówce, żę bą dawać nam mnóstwo pytań bez odpowiedzi. A nawet jeśli nie bez odpowiedzi, ot na pewno powód do czekania niecierpliwie na następny odcinek jest. ;) To mi się podoba, bo właśnie za to pokochałem Zagubionych,. ^^ I w ogóle Oce upon a time ma w sobie taki fajny klimat, tajemniczość i baśniowość jak w Zagubionych. :)
Ogólnie Zła Królowa okazała się bardzo ciekawą postacią po tym odcinku. Jednakże widać też, że jest tak wkurzająca, żen a pewno jej nie polubię. Nie lubię takich postaci. ;P Ale ta scena z jej Ojcem była świetna. Zakończenie niezbyt fajne tej sceny było, ale cóż... ;P
Ogólnie świetny odcinek. ;) Czekam na następny z niecierpliwością. ^^
PS.I w ogóle po tych dwóch odcinkach tak się wciągnąłem, żę mam ochotę założyć jakąś stronę dla fanów serialu, bo ja na pewno już fanem jestem. ^^ Także jak coś... ;)
witaj w klubie fanów ;D
odcinek świetny! :D 3mał poziom.
wciągający, klimatyczny z dreszczykiem no i oczywiście tajemnicą :)
ten klimat baśniowy, skrywający tajemnicę jest po prostu rewelacyjny! :D
końcówka odcinka - aż mnie dreszcz przeszedł!
i to imię: Henry! ;)
btw. aktor grający Henriego (dzieciaka nie ojca wiedźmy) jest świetny! i ma super głos: D
Naprawdę kolejny świetny odcinek :) Nie mogę się doczekać jak dalej rozwinie się akcja :)
Była Pam z "True Blood" jako Maleficent! :D
I końcówką z "proszę" było świetne. Ciekawe czy pan Gold zachował choć szczątkową wiedzę o swym pochodzeniu :) Bardzo ciekawa postać, pojawia się w odcinku raz, ale za to dobitnie i zostawia jeszcze więcej pytań :)
hey, witajcie w klubie fanów, załozylam temat wiec nie chcialam od razu narzucac swojego zdania:)
Zgadzam się z wami wszystkimi, klimat jest cudowny, i ta aura tajemniczosci, przy okazji pan Gold rzeczywiscie bedzie nalezał do moich ulubienców.
Nie jestem zachwycona "pam" z true blood jako Maleficient. Moze nie tyle mam cos do aktorki ale do jej charakteryzacji....zrobili z niej cukerkową ozdobe na halloween. Jakos Maleficient kojarzy mi sie z innymi atrybutami:)
Dzieciak Henry, bardzo fajnie gra i potrafi skupic na sobie uwagę:)
Królowa okazała się złożoną i ciekawą postacią...oby tylko tak dalej:) Ale Śnieżka jest troche mdła.... i jeszcze sie nie przyzwyczailam do Emmy w srednim wieku, ale to pewnie kwestia czasu:)
Cóż, ja też inaczej wyobrażałam sobie Maleficent ^^ Zamiast burzy blond loczków i ubrania a la hippiska coś bardziej mrocznego ^^ Ale cóż :P Poza tym - dlaczego tak łatwo przegrała? ^^ Nie mogła zamienić się w smoka czy coś? :P
Dzieciak grający Henry'ego naprawdę mile mnie zaskakuje. A już powoli traciłam nadzieję, że gdzieś tam są uzdolnione dzieci ^^
A mnie bardzo ciekawi, skąd Pan Gold wziął Henry'ego, przecież do Storybrooke nie może nikt wjechać (teoretycznie) ani z niego wyjechać. Dosyć tajemnicza jak dla mnie jest ta wymiana zdań między nim a Reginą. Czyżby Gold znalazł jakąś lukę? Teraz mi przyszło do głowy, że może jest gdzieś ta magiczna szafa, która przetransportowała Emmę do współczesnego świata. Co Wy na to? :)
tak na marginesie, ja polecam ściągać angielskie napisy jak nie ma jeszcze polskich, znacznie ułatwiają zrozumienie.
na przykład stąd:
http://subscene.com/Once-Upon-A-Time-First-Season/subtitles-91330.aspx
napisy są od grupy Hatak
jak chcesz wchodzisz na ich strone i sprawdzasz temat "w tłumaczeniu" i zobaczysz ile tych napisów juz jest procentowo
Z tego co pislala autorka napisów bo ten serial ma juz tłumaczke napisy beda w piątek, bo ona najpierw Grimma tłumaczy. Czemu w takiej kolejnosci nie wiem.
Może ja dla odmiany przedstawię mniej pochlebną opinię. Szczerze, to strasznie się napaliłam na ten serial po trailerach i innych zapowiedziach, ale nie porwał mnie tak bardzo. Liczyłam na to, że pierwszy odcinek to przejściówka, bo tak wiele jest do wytłumaczenia, ale okazuje się, że zamysł jest taki, żeby było ślamazarnie, bo trochę jest. Nie wiem, ja tak to odczuwam. Akcja jest po prostu zerowa i nic się nie dzieje w świecie "teraz i tu", a w świecie "dawno, dawno temu" przedstawiony jest rys postaci, ale też jest tylko jeden punkt zwrotny na odcinek i to bardzo przewidywalny. Mam szczerą nadzieję, że coś się wydarzy w dalszych odcinkach, bo bardzo liczyłam na ten serial, a po serialowej masakrze w tym sezonie, cóż - lepsze seriale od Once Upon a Time zostały zdjęte, więc trzymajmy kciuki.
Odcinek 2. Nie wiem czy będzie więcej Diaboliny, ale jak kocham Kristin Bauer tak jej kreacja mojej ulubionej postaci bajkowej mnie rozczarowała. Jak do tej pory tylko Rumplestiltskin mnie porwał i to jest antagonista, którego się kocha. Pani Zła Królowa/Burmistrz wręcz przeciwnie - chciałabym, żeby była pełną uwodzicielskiego uroku, złowieszczą kobietą z klasą, która wszystkich oczarowuje a jednocześnie straszy. Lana Parrilla gra sobie wredną babę, zero uroku, zero złowieszczości, zero klasy. "Tak cierpię, że wyrywam ojcu serce, ale jednocześnie tak koszmarnie buduje postać, że nie potrafię odpowiednio pokazać emocji, które mną targają." Bo czy Zła Królowa była smutna? Zawiedziona? Zdystansowana? Złowieszcza? Czy widać było jak ciemna strona jej duszy wygrywa z resztkami jasnej, a może widać było że żałuje? Nie-ee. Powiedziała tatusiowi, że musi go zabić, trochę się zasmuciła, potem wyrwała mu serce jak profesjonalny masarz, ale bez uczucia pustki, którą była straszona, bez uczucia triumfu, bez smutku - sobie wyrwała. To mnie rozczarowało. Emma Swan, która ponoć jest główną bohaterką, po prostu sobie funkcjonuje i naprawdę robi małe wrażenie. A chłopczyk mnie wyjątkowo irytuję i o ile cała reszta jest znośna i poprawna (chociaż nie na standardy ABC, który katuje perełkami w postaci swoich seriali) to dziecko jest niewybaczalnie nie do strawienia.
Z napięciem czekam na kolejny odcinek i co nam wielka telewizja zza oceanu pokaże w przyszłym tygodniu.
Po części się zgadzam. Zwłaszcza w kwestii Złotoprzędka (ja takie tłumacznie poznałem, jak byłem mały, a nie jakieś Titeltury - co to w ogóle za tłumaczenie? oO) - genialna postać. O ile Zła Królowa jest faktycznie zbyt zła, a za mało dziwna, za mało podobna do Jokera z Batmana, to co do tej sceny z ojcem sie nie mogę zgodzić. Tu akurat było świetnie. Emocje były, widać, że miała rozterki, nawet troszkę wzruszająco, a na końcu prosta, szybka decyzja. Ta scena akurat była świetna. Jakby cały czas była taka obojętna, jak przy wyrywaniu tego serca, jakby po prostu wyglądała jak psychol, który czerpie z tego przyjemność, ale jest rozdzierany w głębi serca, to by była świetna. Ale niestety w tym serialu Zła Królowa będzie starała się za wszelką cenę wszystkich wk***ić i pokazać wszystkim jaka to nie jest ona zła. -,-
Titelitury to imię pasujące do zamysłu baśni :). Dziewczyna nie namęczyłaby się zgadując jego imię gdyby brzmiało Złotoprzędek, skoro sama prosiła go o przędzenie złota z siana. Samo Rumpelstilzchen to wyjątkowo złożona i porąbana nazwa nawet jak na braci Grimm, ale w oryginale brzmi bardziej tajemniczo i bajkowo, dlatego tak trudno jest się nam przekonać do Titelitury.
No ale wiesz .Jak ci czytają za młodu, że to Zlotoprzędek (w dodatku imię było w wierszyku, jak on tańczył i spiewał to potem nic cię nie przekona do innego tłumaczenia.. ;)
Mnie po latach przekonano, że Pocahontas jest do niczego, mimo sentymentu :). A jak jest w tłumaczeniu w napisach? Oglądam bez, więc jestem ciekawa inwencji rodzimych internautów.
Jak dla mnie to Królowa najbardziej kocha samą siebie. Nie bardzo zauważyłam jakieś uczucie do ojca - ani wcześniej, ani w scenie wyrywania serduszka. No ale jakby sama zginęła żeby się zemścić, to serial by musiał wyglądać trochę inaczej ;).
Wydaje mi się, że gdyby nie kochała swojego ojca to aktorka nie próbowałaby zagrać konsternacji wychodząc od naczelnej przepowiedni z więzienia. Nie chodzi mi o postać, tylko jak została "zbudowana". Nie miałabym nic przeciwko gdyby królowa nie miała emocji, ale brak emocji nie jest zagrany, tam w ogóle nic nie było. Scena poniekąd tragiczna, drastyczna, budząca mieszane uczucia została nie zagrana ale odegrana w jakiś mało wyszukany sposób. Już moment kiedy pani Burmistrz odnosi "zwycięstwo" w swoim gabinecie w czasie rozmowy z Emmą, kiedy Henry je podsłuchuje jest naprawdę piękna - tu widać dokładnie jaka Królowa jest i co w sobie kryje. Mam nadzieję, że Lana Parrilla znajdzie sposób na tę postać i nie zawiedzie.
MOim zdaniem odcinek wypadł bardzo dobrze. Z pewnością będę oglądać dalsze losy Emmy Swan i zaczarowanego miasteczka.
Drażni mnie jedynie fakt, że Zła Królowa jest ładniejsza od Śnieżki, a miało być chyba odwrotnie... ;)
Hmm... mi się w sumie podobało :D Nie winię nikogo za 'słabą grę aktorską', czy niedociągnięcia, bo przecież w jakąś rolę trzeba się wczuć, a nie każdy potrafi zrobić to od razu :) Co do Śnieżki i Królowej... Hmm... W baśni Śnieżka miała inną fryzurę i ogólnie jakoś tak lepiej wyglądała, choć fakt, nie porażała, ale wygląda na sympatyczną :D A chłopczyk fajny jest ;D Inteligentny, sprytny i przede wszystkim szacunek dla niego, że wszystkiego się domyślił.
A Rumplestiltskin (jeśli coś pomyliłam w jego imieniu, to wybaczcie, ale cóż, dla mnie on jest teraz Panem Gold - głównie dlatego, że to o wiele łatwiej napisać xDxD) dużo wnosi do tego serialu i w sumie, nie wyobrażam go sobie bez niego :D A czy coś pamięta ?:D Wydaje mi się, że tak. Nie wiadomo tylko, ile.
Za to mam mieszane uczucia co do szeryfa. Z jednej strony jestem pewna, że będzie coś pomiędzy nim a Emmą i cieszy mnie to, a z drugiej nieco irytuje. Nie wiem tylko, czy to dlatego, że tak mało go jest, czy też dlatego, że nie ma w sobie krzty arogancji xD
W każdym razie, z niecierpliwością czekam na następny odcinek. Mam tylko nadzieję, że czymś mnie zaskoczą i nie spaprają tego, bo muszę przyznać, że pomysł jest dobry. Nawet z tymi 'niebaśniowymi' postaciami xD
Ja też nie ;D Choć w sumie, musi być kimś, kogo Królowa tolerowała, bo inaczej nie dałaby mu stanowiska szeryfa, o czym nie omieszkała wspomnieć, czyż nie? :D
Ale Jimini Cricket "pracował" dla Śnieżki, a teraz jest psychologiem Henry'ego, więc myślę, że nie ma to znaczenia, gdyż było powiedziano, że Królowa ma haka na wszystkich w miasteczku :)
Wiesz, pracować pracował, ale mimo że jest tym psychologiem, to i tak teraz Królowa nim pomiata, jakby to była szmaciana lalka. W sumie, sama już nie wiem, kim mógłby być szeryf. W końcu tam, w Zaczarowanym Lesie, było dużo istot. Mam tylko nadzieję, że nie będzie mdły i się rozkręci :D Bo na razie zaciekawia, ale nie zachwyca ;D Zobaczymy, jak to rozegrają :D
Nie było przypadkiem takiej sceny jak szeryf przychodzi aresztować Emmę do zajazdu/hotelu/motelu/bed&breakfast czy cokolwiek i wnuczka właścicielki (Czerwony Kapturek) zamiata chodnik i posyła mu ładny uśmieszek? Może szeryf jest wilkiem?
Przyznaję, ten myśliwy przyszedł mi na myśl, ale jakoś to odrzuciłam. Myśliwy nie pasuje mi do pozycji szeryfa. No ale cóż, kto wie? :)
Hm... Sama nie wiem, kim mógłby być :D Ciekawe tylko, ile odcinków każą nam czekać, by się tego dowiedzieć xD