Degrassi natrętnie wyświetlało mi się w proponowanych na Netflixie przez bardzo długi czas, aż w końcu postanowiłam się przemóc i zobaczyć czym jest ten serial.
Na oglądaniu spędziłam prawie cały dzień, obejrzałam dwa sezony, leżąc w łóżku przed komputerem i chociaż wiem, że to zdanie brzmi jakby fabuła bardzo mi się spodobała i wkręciłam się w losy bohaterów, to muszę z przykrością przyznać, że było wręcz przeciwnie. Większość wątków była po prostu irytująca i bezsensowna, bohaterowi robili wielkie problemy z niczego i zachowali się przy tym okropnie.
Przy omawianiu tego serialu trzeba wspomnieć, że praktycznie wszystko w pierwszym sezonie sprowadzało się do związków, miłości i problemów sercowych. Spełnianie marzeń? Chłopak ma z tym problemy! Granie muzyki? O NIE JESTEŚ W ZESPOLE Z KOLEGĄ I CHŁOPAK MA COŚ PRZECIWKO! Bycie z kimś w parze na zajęciach? Oh kto by pomyślał, jesteś zakochana w twoim partnerze, on w tobie, i oczywiście twoja przyjaciółka w nim! Wybory na przewodniczącego szkoły? Oczywiście, że twoim przeciwnikiem jest twój były, jak mogłoby być inaczej?
Cały drugi sezon sprowadza się za to do "tolerancji" i "rasizmu", nie w tym jednak leży problem. Problem jest w definicji tych dwóch rzeczy, która pokrywa się raczej z poglądami SJW, niż z faktami. W taki sposób zamiast jakiegoś subtelnego wątku odnoszącego się do rasizmu w odpowiedni sposób, dostajemy plucie na dziewczynę, która bez podtekstu rasistowskiego narysowała czarną dziewczynę jako gorylicę, odwracają się od niej znajomi, zostaje wyrzucona z drużyny siatkówki, jest niezrozumiana i obrażana. Gdyby to było wszystko, nie miałabym nic przeciwko, pokazanie, że nadmierne przewrażliwienie na "rasizm" jest szkodliwe. Jednak historia dziewczyny jest przedstawiona w zupełnie innym świetle, ona rzeczywiście ma być tą złą, ma zrozumieć swój "wielki błąd" i to jak "okropnie się zachowała", w jednym z odcinków padło nawet zdanie, że rasizm w stosunku do białych nie istnieje, chociaż właśnie tego, według mnie, doświadczała ta dziewczyna . Mimo to miałam jeszcze wątpliwości co do tego czy autorzy serialu naprawdę tak myślą czy chcą pokazać, że takie myślenie jest złe, ale wszystkie wątpliwości rozwiał jeden krótki wątek, w którym przebranie się przez nie-japonkę za gejszę na prezentacje o historii Japonii zostaje uznane za definitywnie rasistowskie.
Zdecydowanie nie polecam, chyba, że ktoś chce się zdenerwować.