Dzień dobry. Obejrzałem i uważam, że serial jest dobry. Sezony 1 i 2 warto obejrzeć, sporo się dzieje i całość scenariusza, akcji, dylematów - jest bardzo dobrze prowadzona. Niestety sezon 3, moim zdaniem, jest bardzo robiony na "siłę". Można go odebrać, jako dobre studium - jak człowiek, który nie chciał zostać politykiem, został politykiem, coś w ramach obserwacji jak śmierć żony - czyli swojego sumienia - zaczęła zmieniać poglądy, postawy i mowa była już tylko o tym, jakim to ja jestem dobrym kandydatem a reszta nie jest warta mojego głosu. Nagle wszystkie chwyty są dozwolone. A dodatkowo władza deprawuje. I to by było jeszcze OK, gdyby nie nagłe pojawienie się w fabule mnóstwa seksu, przekleństw, brudnych emocji na których budowany jest serial. Takie krótkie pokazanie, że polityka amerykańska jest obrzydliwym szambem, w którym nie ma miejsca na szczerość, wartości i etykę - liczy się wygrana po trupach do celu. Nie ważne jakich trupach - szwagierka, bliska współpracowniczka, fabrykowanie informacji, rozgłaszanie plotek czy też nieujawnienie prawdy pomimo faktu jej posiadania.