uwielbiam kiedy Monk kroi każdą kanapkę w kwadrat, no i mania ma punkcie styrylizacji
e tam...
najzabawniejszy w tym wszystkim jest chyba ten irracjonalny strach przed...okrągłymi rzeczami. monk jest boski! :D
Ja tam lubię jak brudu się boi po prostu, jeszcze oprócz tego właśnie te kanapki - w jednym odcinku wyrzucił większość do śmietnika, bo były nierówne.
O, albo jeszcze to że nie może uwierzyć w to że samolot ważąc kilkadzisiąt ton może się unieść w powietrze :D
Strach przed mlekiem jest chyba najlepszy. Albo to, żeby potrawy na jednym talerzu się nie stykały ze sobą, a najlepiej to żeby każdy składnik był na osobnym talerzu. Ale jeszcze lepsze jest to co przeczytałam ostatnio w książce "Monk jedzie na Hawaje". W hotelowym pokoju, w lodówce, były różne produkty, niestety wszystkiego było po jednym - jedna woda, jedna cola, jeden jogurt i ... dwa batoniki. Monk wezwał kierownika hotelu i stwierdził, że to jest jakaś mafia batonikowa. No bo jak można, wszystkie inne produkty po jednym a tu raptem dwa batoniki. Hahaha!