Bardzo mnie śmieszą oceny seriali po pierwszym odcinku i ciągle porównania, utyskiwania, zawody i inne żale.
Mam zasadę, że serial oglądam w całości, albo wcale. Nie cykam po jednym odcinku na tydzień.
Właśnie jestem po.
I pod ogromnym wrażeniem.
Sezon pierwszy - rzucający na kolana, choć na początku trochę dłużący sie. Nie jestem fanką MMC ani WH. Lecz potrafię docenić ich rewelacyjną tutaj grę, chociaż nie umiałam aż tak związać się z postaciami, ani jakoś szczególnie polubić. Świetna fabuła, klimat, zdjęcia, muzyka. 9/10.
Sezon drugi - od pierwszej chwili było wiadomo, że z jedynką nie ma NIC wspólnego. Więc po grzyba porównywać.
Należy spojrzeć na 2 jako na odrębny byt.
Ciekawie napisane postaci trójki głównych bohaterów. Zagrane bardzo dobrze, bo, na Boga, nie trzeba być Alem ani innym Robertem, czy Marlonem, aby w świetnym serialu zagrać.
Klimat dwójki, muzyka, zdjęcia, wszystko świetne, do niewielu rzeczy można się przyczepić.
Może i temat korupcji trochę ograny, może bohater wojenny o zniszczonej psychice już gdzieś występował. Ale co z tego?
Dla mnie sprawnie i szybko prowadzona akcja, z odcinka na odcinek wciągająca coraz bardziej i bardziej.
No i postać, dzięki której nie mogłam się oderwać od ekranu.. Vince. Aktor, którego nigdy nie lubiłam, nie ogladałam, grywający z reguły w głupawych komedyjkach.
Uważam, że tutaj zagrał rolę życia.
Bardzo ciekawa i niejednoznaczna postać, kibicowałam mu do końca.
I on i druga seria mają u mnie 9/10.
I zaznaczam, że jest to moje subiektywne zdanie i nie muszę powielać schematu - matko, jaka/I jestem zniesmaczona/i drugim sezonem, bo do pięt nie dorasta pierwszemu.
No Vice zagrał rolę życia rzeczywiście,mozna powiedzieć,że ciągnął cały film i właśnie dzięki niemu drugi sezon można zaliczyć do udanych choć Farell też dał radę.
Jestem po drugim obejrzeniu pierwszego sezonu (dzisiaj skończyłem ostatni odcinek). Drugiego do tej pory nie oglądałem, ale od jutra zacznę - czeka mnie kolejne mam nadzieję 8 wspaniałych wieczorów :) Później tylko czekać na trójeczkę.