Bo dla mnie to jakaś shitowa parodia, a nie Dexter. Jakaś policjantka z małej mieścinki, gdzie sprawy zabójstw są rzadkością, nie wspominając już o jej zerowym doświadczeniu z seryjnymi zabójcami miałaby rozgryźć Dexa? Ktoś taki zwyczajnie nie zasługuje nawet na to, aby próbować sie z nim mierzyć. Kolejnym niewybaczalnym absurdem jest zrobienie z Dextera jakiegoś żałosnego amatora, na każdym kroku robiącego jakieś głupie błędy. Nie obchodzi mnie to, że był abstynentem przez 8 czy tam 10 lat. Błagam, nawet tu to było powiedziane jego ofiary liczy sie w setkach, to jest dla niego niczym jazda na rowerze. Może nawet bardziej bo przez tyle lat była jego jedyna pasja i sens życia. A tu co? Dex zostaje powiązany z niemalże każdym ze swoich ostatnich zabójstw. Kolejna sprawa to zrobienie z niego jakiegoś super tatusia nie zwracającego na nic uwagi, poza swoim synkiem. Przecież Dexter zawsze świetnie czytał ludzi, od razu wyczuwał kiedy było coś nie tak. A tu widzimy, że jego laska od jakiegoś czasu zachowuje sie ewidentnie inaczej, w końcu oświadcza że go aresztuje. A co Dexterek na to? "Hehe fajna gra wstępna" (serio?) Później mamy genialne przesłuchanie na którym dostajemy jakieś insynuacje, że Dexter, tak ten Dexter, przez x lat robiących wszystkich wokół siebie w ch*ja nagle nie ogarnia genialnego sarkazmu naszej kochanej pani szeryfki... Ja mam takie pytanie, czy ci scenarzyści pomylili w tym momencie psychopatie z autyzmem, czy też nasz bohater stał sie w jakimś stopniu upośledzony po tym huraganie? Bo naprawdę, wiele moge zrozumieć, ale niech mi ktoś wyjaśni jak bardzo trzeba nienawidzieć tytułowego bohatera aby napisać dla tej postaci tak bardzo krzywdzący scenariusz?