Nie wiem, czy tylko ja to widzę, czy reszta po prostu nie chce tego dostrzec. Serial trzyma poziom (przynajmniej do 5. odcinka, dalej nie oglądałem), ale jedno rzuca się w oczy. Biały kolor = zło. Biali bohaterowie to seryjni mordercy, zepsuci ludzie, milioner z dziwacznym hobby. Z kolei wszystkie inne odcienie to ci dobrzy. Sympatyczna imigrancka rodzinka z Haiti, latynoska policjantka z autyzmem. Każdy, kto nie jest biały, jest pozytywny (w społeczeństwie) i na odwrót. Wygląda to tak, jakby serial konsekwentnie budował kontrast między 'białymi złymi' a 'nie białymi dobrymi'.” Mnie to irytuje, miałem nadzieję że ta "moda" przemija. Jak widać jeszcze trochę czasu minie zanim wrócimy do normy.
Myślę, że rzuca Ci się to w oczy (a właściwie sam sobie tym oczy nacierasz), bo jesteś rasistą. Szczerze współczuję, bo domyślam się, że konieczność ciągłego analizowania zachowań postaci przez pryzmat koloru ich skóry uprzykrza oglądanie.