Dlaczego nikt nie wierzy Batiscie ? Dlaczego ta policjantka nagle przestała myśleć? Wcześniej wszystko ogarniała a teraz ma wywalone. Mogła chociaż powiedzieć Quinnowi że Dexter żyje. Może ten powiedziałby co wie. Może chciałby pomoc aby ratować Angela.
Quinn by prędzej się ucieszył że Dexter żyje i by powiedział Angelowi żeby dał mu spokój. Jak to dlaczego nikt nie wierzy ? Bo z perspektywy osoby która nie była zamieszana we wszystko i nie wie praktycznie nic o Dexterze, obsesja Batisty jest oczywista i nieracjonalna. A ta policjantka kieruje się głównie logiką i ewentualnie własnymi przeczuciami nie czyimś. Barista jest starszym panem na emeryturze który działa bez dowodów i bez nakazów a cała jego teoria brzmi jak film sci-fi dla niej :) dowody obciążające Doakesa jak powiedział agent Lundy były za to ,,wręcz przytłaczające"
O ile rozumiem sytuację w tym ofoliowanym sklepie, ale telefonu do Quinna nie kumam. Co z tego, że jest emerytowany?
To znaczy że to nie jest oficjalne śledztwo tylko prywatną vendetta, co czyni go jeszcze mniej wiarygodnym że względu na emocjonalne zaangażowanie
Właściwie dlaczego Quinn miałby zniechęcać Batiste? Swego czasu sam podejrzewał Dextera, miał zdjęcia od Liddiego na których Dex wyrzuca worki. Mogli razem połączyć kropki.
Dowody mogły być przytłaczające, ale przypomnij sobie rozmowę Lundy'iego z Laguerta, otwarcie przyznał jej rację, że Doeaks może być faktycznie niewinny, tylko jej relacja z nim (Doeaksem) jest problemem. Lundy cały czas sprawiał wrażenie jakby coś podejrzewał w stronę Dextera. A miał podstawy, brakowało mu jednak dowodów.
Źle kojarzysz kolejność zdarzeń, nie zbywał LaGuerty w trakcie sprawy. Na sam koniec jak już wyłowili to co zostało z Doakesa to przyznał dopiero ,że dowody są przytłaczające i stwierdził że sprawa jest zamknięta. Czy podejrzewał Dextera? W trakcie sprawy rzeźnika tak, w trakcie sprawy trójkowego nie ,a nawet prosił go o pomoc
Z tymi dowodami chodziło o to, że nie da się oczyścić Doeksa. Wszystko co mieli w sprawie BHB przypięli do niego, góra naciskała żeby zamknąć sprawę co szybko zrobiono, a Lundy dostał z kopa nowy przydział poza Miami. Sam nie był przekonany co do jego winy, a nie miał nic konkretnego poza podejrzeniami żeby przekonac szefów aby sprawdzić Dextera. W 4 sezonie jest ten dialog o który wspominasz, gdzie lundy mówi o przeznaczeniu (kismet), że w sumie dobrze się złożyło, że Trinity zabija w Miami Bo ma tutaj 'speca kalibru Dextera'. I z tym dokładnie wiąże się powszechnie znana teoria, że Lundy wiedział kim jest Dex, przy poprzednich spotkaniach kiedy przeprowadzał z nim rozmowy, w jednej wspomniał o jego wewnętrznych motywach, puncie kodeksu, że zabija tylko zabójców I tym samym ratuje życie (co później zrozumiała również Debra) innych. Teoria mówi, że Lundy podejrzewajac Dexa kim jest i znając jego MO, chciał wykorzystać go przeciwko Trojkowemu, jesli samemu nie udałoby mu się go zatrzymać, to miał nadzieję że nakieruje Dextera i twn zrobi robotę. Nie wiemy jak potoczyłyby się później, po Trojkowym losy tych dwóch, ale niewykluczone, że gdyby Christina nie zastrzeliła Lundy'iego, to ten w końcu zebrały dowody na Dextera...
Mi ten duet, policjantka i jej partner od początku wyglądają tak trochę komicznie. Skoro już Lundy został tutaj wywołany do tablicy, to wystarczy porównać. Nie dorastają mu do pięt. Lundy pozostawał otwarty na argumenty, nawet jak jego szefowie już zamknęli sprawę BHB nie zbywał LaGuerrty, nawet przyznał jej rację. Tutaj babka niby podejrzewa Harrisona, a jak pojawia się gość który mówi jej, że ma rację, to nawet za bardzo z nim nie chce gadać. Zamiast wziąć Batiste za język i wycisnąć z niego wszystko co wie. Łyka jak pelikan, że to Lady Vengeance załatwiła klienta, nawet jak się okazuje, że jego trofeum jako jedyne nie ma jej odcisków... Lundy podobnie jak Batista teraz, również już na emeryturze domykał sprawę Trójkowego którą też traktował bardzo osobiście, jakoś to nie sprawiało, że był idiotycznie ignorowany...
Lundy zachowywał się o wiele bardziej zachowawczo i racjonalniej niż Batista, był profesjonalny i nawet jeśli zaangażowany emocjonalnie to tego nie okazywał. Batista w tym pokoju z folią praktycznie zachowywał się już jak szaleniec ogarnięty obsesją, i gada bez ładu i składu rzucając cały czas bardzo poważne oskarżenia i mało prawdopodobne teorie. Pamiętajmy też jakiego kalibru Agentem Specjalnym był Lundy a jakiego kalibru gliniarzem był Batista
Batista to nie zwykły gliniarz który nagle próbuje zaistnieć. To zasłużony oficer który nie bez powodu dorobił się tak wysokiego stopnia - kapitana. Nie jest też niczym niezwykłym, że gliniarze na emeryturze próbują domknąć jakąś sprawę która ich dręczy. Babka dedektyw niby portretowana na inteligentną, nawet blyskotliwą nagle nie wykazuje jednej z głównych cech jakie powinien posiadać dobry śledczy - krytyczne myślenie? No nie kupuje tego. Lundy, Debra, LaGuerta oni byli znacznie lepsi od niej i bardziej otwarci, to czynilo z nich świetnych dedektywów. Ktoś inteligentny jednak przejrzał by jego materialy I choćby z ciekawości wysłuchał. Jeśli scenarzysci chcą mi sprzedać, że ta dwójka komikow która udaje na siłę inteligentnych pomyślała, że to Batista zrobił ustawkę... no kulson bardzo słabo, właśnie takie szczegóły jak nazbiera ich się za dużo, psują później całokształt.
No chyba że sprawa NY Rippera tak jej siedzi na bani i zdaje sobie sprawę z tego, że Batista ma 100% racji co do Dextera, że planuje mu "podpierniczyć" jego śledztwo i capnąć go na własną rękę, żeby trochę sobie odbić tamto niepowodzenie. Ale to tylko luźna teoria :p
Moja teoria jest taka, że Batista tak długo będzie męczył Dexa aż ten go zabije. Wcześniej da cynk autystycznej policjantce i wszystko dokona się na jej oczach. Batista nie przeżyje.