Przyznam szczerze ze czuje pewien niedosyt po tym zakończeniu, ale nie jest tak zle jakby sie wydawało gdy przemyślimy wszystko na spokojnie. Moim zdaniem fakt ze Dexter zrobil to co zrobił było uzasadnione. W końcu zrozumiał w pełni, ze prędzej czy później zniszczy zycie każdego kto jest mu bliski przez to ze jest kim jest.. Zginęły przez niego: Debra,Rita i Harry. Były to najbliższe mu osoby jakie w życiu miał. Gdy jego siostra umarła jedyne co mu zostalo to jego syn i Hannah. W tym momencie pierwszy raz poszedł po rozum do glowy i zostawil ich samych sobie by nie zrujnować ich życia do końca. Ktoś się może oburzyć ze zostawił ukochane osoby. Tak zostawił, ale lepsze to niż żeby Harrisonowi cos sie stalo..Glowny bohater uznał ze skoro siostra nie miala racji co do tego ze byl najlepszym bratem na świecie i ze dzieki niemu jej zycie mialo sens, to pomylila sie tez w kwesti bycia wspanialmy ojcem dla Harrisona. A teraz czemu upozorował swoja śmierć i wyrzucił Deb do oceanu? Mysle ze traktowal ja jako swoja nastepna ofiare i niestety dlatego stala sie pokarmem dla ryb:/ tak jak wszystkie inne osoby zabite przez niego. Z reszta Dexter nie do konca rozumial i czul istote pochowku czlowieka.(zawsze nosil okulary zeby nikt nie zauwazyl ze nie odczuwa emocji itp. No i na koniec mamy ukazanego Dextera w tartaku(cholera wie jak przezyl sztorm, ale dobra). Stal się wygnańcem, bo samobójstwo uważał za najgorsza formę ucieczki. Jego wizja nowego życia z synem i Hanka okazało się fikcja(Harry mial racje) A jego zycie znowu przejal mroczny pasazer(Ostatnie Spojrzenie). A 1 zasada kodeksu:,,nie daj sie zlapac,, wrocila do lask bo Dexter dalej zyje pomimo wszystkich wydarzen tak jak chcial i nauczal go jego przybrany ojciec. Zyje w osamotnieniu , bez bliskich mu osob. Rozpoczął nowe, jeszcze mroczniejsze zycie, a do starego moze zawsze wrocic. Sam powiedzial Harrisonowi ,,pamietaj o tym az sie znowu spotkamy. W sumie najszczęśliwiej ze wszystkich bohaterow skończył Masuka...