Dexter – chyba najlepszy przykład na genialny serial, który na początku był jak wybawienie, a z którego zrobiono szrota.
Sezon 1 i 2 – genialny – świetny scenariusz, świetny wątek główny, świetna gra aktorów. Sezon 3 – nuda, ale ujdzie. Sezon 4 – rewelacja, znów świetny wątek główny. I na tym trzeba było zaprzestać i zrobić jeden porządny sezon 5 który byłby zwieńczeniem wspaniałego serialu (tak jak to zrobiono w Breaking Bad), ale nie – kasa była ważniejsza dla twórców i zrobili totalnego szmatławca. Sezon 5 to już niestety porażka, zaczynają się w serialu sytuacje w których absurd goni absurd, nie chce mi się ich wszystkich wymieniać bo ciężko zliczyć. Zaczyna szwankować IQ u pozostałych bohaterów serialu – nie łącza oni faktów – wiedząc że Dexter był znajomym ofiar którzy giną w niejasnych okolicznościach takich jak Sierżant James, La Guerta, Cassie czy dr Vogel?! – nie zadają nawet żadnych pytań, przecież Dexter był świadkiem śmierci Vogel, i nawet nie był na żadnym procesie z tego tytułu… Mocną stroną serialu było zawsze to, że główny bohater nie był normalny – jego genialne monologi na temat zupełnie innego spojrzenia na świat dawały do myślenia w pierwszych sezonach serialu – w kolejnych, Dexter staje się coraz bardziej ludzki, opiekuńczy dla syna (z drugiej strony scenarzyści totalnie zlali temat Astor i Cody, mimo że Dexter jest ich ojczymem – takie nieskończone wątki psują jednak wrażenie spójności), zakochuje się w kobietach (mimo, że o samego początku wmawiał nam że nic nie czuje do kobiet). Myślę że ten serial trochę przerósł twórców, bo w pewnym momencie zabrakło już pomysłów i zaczęto tworzyć cuda w postaci kolejnych seryjnych morderców-geniuszy którzy nawiedzają wyłącznie Miami. Fakty są takie, że cały 8 sezon, cały 7 sezon, cały 6 sezon i cały 5 sezon to dno.
Ocena końcowa 6/10.
I jeszcze co najważniejsze - od 4 sezonu serial stracił cały swój mroczny klimat który był właśnie najlepszy w tym serialu.
Teraz czekam na kolejny serial pt. "Harrison" - młody, będzie uczony przez macochę jak zabijać, a później będzie odkrywał sekrety swego ojca, z którym być może się zobaczy jak Dexter będzie starcem jak zębowa wrózka. Kasa jest dla tworców najważniejsza, więc spodziewam się czegoś takiego.
Zgadzam się prawie w 100%. Mimo tego, że właśnie ten "mroczny klimat" był chyba największym atutem serialu, to podobała mi się stopniowa przemiana Dextera (do pewnego momentu). Podobny zabieg zastosowano w Breaking Bad (Walter z prawego obywatela i dobrego męża przemienia się w człowieka zdolnego do wszystkiego). Jak dla mnie jedynym dobrym zakończeniem byłaby scena, w której Dexter już jako emocjonalna p*pka z poukładanym życiem, kończy nagle na krześle elektrycznym, patrzy na swoich przyjaciół i bliskich, Debrę, Harrisona, Hannah, zdaje sobie sprawę ile stracił, jak blisko był szczęśliwego życia, jak niewiele brakowało. Policjant przyciska guzik, prąd zaczyna płynąć i Dexter rzuca ostatnie spojrzenie do kamery....koniec. Myślę, że wielu właśnie podobnego zakończenia się spodziewało, dlatego twórcy, by nie być przewidywalnymi odwalili taką chałę.