Na wstępie od razu powiem, że nie wiem czy były podobne tematy :) Nie chciało mi się szukać.
Moim zdaniem Dexter mógł nigdy nie być prawdziwym psychopatą. Po tragicznych przeżyciach z
dzieciństwa przejawiał "odchyły" takie, że lubił patrzeć na wypływającą krew, ale to nie czyniło z
niego od razu psychopaty. Harry nie wiedział jak sobie z tym radzić i niestety trafił na Vogel,
która chyba w większości swoich pacjentów widziała psychopatów i próbowała od razu Dexa
nakierować na przestępców tworząc "Kodeks", przez co Dexter nie miał nawet szansy na próbę
wyzdrowienia ze swojego hmm... fetyszu z krwią? Doprowadziło to do tego, że psychopatyzm,
brak uczuć, mordowanie itp. zostało mu narzucone odgórnie i wmawiane od najmłodszych lat.
Pewne rodzaje uczuć przejawiał od samego początku.
Sezon 1. Dex twierdził, że nikt go tak naprawdę nie potrafi zrozumieć aż w końcu poznał
swojego brata, postać której mu zawsze w życiu brakowało, mimo to wolał wybrać siostrę, z
którą się wychował i która nie znała o nim prawdy. Poza tym widział, że Brian morduje
niewinnych i on nie chciał być taki jak on.
Sezon 2. Na koniec serii Dexa wyraźnie rusza sumienie i chce się przyznać do swoich czynów.
W pewnym momencie dochodzi do wniosku, że gdyby to zrobił zniszczył by życie Debry, Rity,
dzieciaków i swoich przyjaciół, dlatego postanowił się nie ujawniać.
Sezon 3. Morgan poznaje Miguela Prado, który z czasem staje się jego przyjacielem. Zanim
Prado nie stracił nad sobą kontroli, Dex naprawdę gu lubił i był gotowy dzielić się z nim swoimi
sekretami.
Sezon 4. Nasz zabójca jest świeżo po ślubie, ma dziecko i boi się, że nie będzie umiał
pogodzić dwóch światów, ale poznaje mordercę idealnego, a mianowicie "Trinity", który ze
wszystkich bohaterów serialu chyba pasuje do portretu "psychopaty idealnego". Gdy Dex
odkrywa, że Arthur katuje swoją rodzinę, od razu wie, że dla niego rodzina jest ważna i nigdy by
jej tak nie potraktował.
No i później to wiadomo, pomoc Lumen, pokochanie Hannah i walka w 8 sezonie o to by Deb
odzyskała równowagę psychiczną, a nawet poczucie obowiązku aby pomóc dr Vogel ze swoim
problemem.
Co do rytuału Dexa, to "Kodeks" nie uwzględniał pokazywania ofiarom zdjęć osób, które
zamordowały. To wymyślił Dexter, czyli jego podświadomość ukazywała uczucie niesienia
sprawiedliwości.
Początki serialu to oczywiście pokazywanie widzu, że Dex nie odczuwa empatii, ale on nawet
nie pamiętał swojego dzieciństwa. Mógł po prostu nie umieć mówić o uczuciach, albo nie
wiedzieć co oznacza to, co czuł, a nauka "Kodeksu" tym bardziej uśpiła jego uczucia, które z
czasem zaczęły się wybudzać.
Nie każdy morderca jest od razu psychopatą np.
a)W 2 bodajże sezonie policjanci wzięli Doeksa aby zemścić się za śmierć innego
funkcjonariusza.
b)Debra gdy pierwszy raz zabiła była przerażona tym, że nie czuje się po tym źle.
c)Miguel Prado kochał swoich braci, żonę, a mimo to uznał, że rodzaj niesienia
sprawiedliwości preferowany przez Morgana jest skuteczniejszy
d)Lumen była zwyczajną kobietą, ale chciała zemścić się na swoich oprawcach i z chęcią
mordowała kolejnych członków bandy Jordana.
e)Hannah również potrafiła kochać mimo mordowania. W 8 sezonie powiedziała Debrze, że
czasem musiała zabić dla swojego bezpieczeństwa.
A jakie jest wasze zdanie? :)
dla mnie też na siłę zrobili z Dexa psychopatę-tak naprawdę wydaje mi się że Dex uwierzył że jest pozbawiony uczuć bo tak mu wmówił Harry ,Dex podświadomie to przygarnął i żył z tą myślą. ale miał uczucia -widać to było po tym jaką radość czerpie z zabaw z dziećmi Rity a potem sprawa z Brianem ,Lilą, Miguelem -widać było że zabija ich z ciężkim sercem -Briana bo to jedyna osoba która go rozumie i która kocha wiedząc jaki jest naprawdę-zero sekretów,zero kłamstw .Brian sam powiedział "przy mnie Dex nie musisz udawać" potem przyszedł czas na Lilę -kobieta która okazała się wariatką i która była gotowa zabić dla niego -Dex zabił ją mimo to ,Miguel "przyjaciel" pochwala to co Dex robi bo uważa że to jedyna forma sprawiedliwości ale okazuje się fałszywy ,tym który zabija tych którzy mogą zagrozić jego pozycji
nie zapominajmy też o momencie na stole Skinnera -gdy rozmawiał z Harrym gdy mówił że chce mieć dziecko ,patrzeć jak dorasta,wychowywać je z Ritą,nigdy niczego tak nie pragnął jak tego ,jego monolog na ślubie "co więc przekaże swojemu synowi -siebie" mówił to w pełni uczuć
więc jak widzisz zgadzamy się w kwestii Dextera :)
A mi się podobało to, że on był psychopatą. Ja w to wierzyłam i lubiłam starego Dexa, którego podstawową zasadą było "don't get caught". Nagle w serialu zabrakło zupełnie pierwotnego zamysłu. Zrobiło się Disneyowsko. Hanna powróciła, dobro zwycięża wszystko - nawet psychopatię - głęboko zakorzenione, nieuleczalne zaburzenie. Nasz ulubiony morderca nie ma już żądzy rozpłatania człowieka swoim rzeźnickim nożem - happy end jest coraz bliżej - miłość uratowała Dextera, hurra!... Morderca zmienia swoją osobowość - już nie musi zabijać! Jak wspaniale. Happily ever after.
Tylko chyba nie o to tutaj na początku chodziło, prawda? Kiedyś czekałam z utęsknieniem na kolejny odcinek, teraz mam już serdecznie dosyć rodzinnej telenoweli z policjantami w tle. Proszę nie próbujcie teraz mówić, że - haha - scenarzyści od początku mieli taki zamysł, ten cały psychopata był udawany - wmówiony przez Vogel i Harrego... No proszę Was... To kiedyś był niezły kriminalny thriller, a teraz mamy średnio ciekawy dramat obyczajowy... To nie Breaking Bad (a właściwie w tym przypadku Breaking Good), żeby powiedzieć - wow, twórcy serialu z nas zakpili, Dex tak naprawdę od zawsze był normalnym, czuły ciepłym ojcem rodziny. Nie. Oni go "wyleczyli". Miłością. Ugh....
I już żadne zakończenie mnie nie usatysfakcjonuje...Naprawdę rozwaliła mnie ta bzdura na podstawie której Dex nabiera uczuć, nie fascynuje go już krew i strach w oczach ofiary, tylko... Hanna's pussy..