Będziesz też spojler z House'a więc jak ktoś nie oglądał, a chce obejrzeć to niech nie czyta.
Gorszego zakończenia chyba nie dało się nakręcić. Dexter samobójca? To już było oderwane od jego osobowości. Ale Dexter drwal!?
Przede wszystkim zakończenie zgapione z House'a upozorowanie własnej śmierci i ucieczka. Już tam była absurdalna, ale tutaj to sci-fi. Z trudem mogłem kupić ucieczkę z płonącego budynku i zamienienie kart dentystycznych, ale popłynąć w huragan pędzący 160 km/h i wrócić wpław? Szacun!
Takie zakończenie ma jeden plus. Było tak piramidalnie absurdalne, że zapomniałem o wcześniejszych mniejszych absurdach, których w tym odcinku i sezonie masa.
Niech mi ktoś wytłumaczy. Dex uznał, że niszczy tych, których kocha. I przez krótki moment w którym myślałem, że nie żyje uważałem, że samobójstwo to absurd, prawdziwy Dex mógłby ich zostawić dla ich dobra, ale wyjechałby w inne miejsce i dalej zabijał. I gdy okazało się, że żyje(chociaż po wpłynięciu w huragan lepiej, żeby się nie okazało) myślałem, że tak właśnie będzie, że na wielki finał kogoś wytnie. A ten wyciął, ale drzewo...
Brakowało mi tylko na zwieńczenie sceny 10 lat później i Harrisona w łóżku z Hannah wpisałoby się konwencje logiki finału.
Edit: Przypomniało mi się jeszcze jedno. Nawet broda była w finałowej scenie House'a i jest zgapiona! Co prawda Dex ma dłuższą, ale jednak.
"myślałem, że tak właśnie będzie, że na wielki finał kogoś wytnie. A ten wyciął, ale drzewo..." leże i kwicze :D
Jak dla mnie to zakończenie jest porażką. Dexter jako brodaty drwal? Mówili, że zakończenie każdego zaskoczy no i zaskoczyło :D