Po co płacić za pogrzeb ja można wrzucić do oceanu ? Dexter jest nieśmiertelny

Dexter wrzuca Debre do oceanu żeby ta scena miała pseudo głębie. Następnie wpływa swoją łodzią w sztorm, prawdopodobnie wyskakuje i dopływa wpław na Kubę, gdzie zostaje drwalem, to jest najbardziej prawdopodobna wersja. Postanawia nie kontaktować się z własnym dzieckiem bo jest niby niebezpieczny, ale z drugiej strony nie przeszkadza mu to pozostawić jego pod opiekę morderczyni, u której nie nie ma zupełnie pewności czy ma ochotę wychowywać go sama.

Nie doszukuj się tu sensu bo go tutaj nie ma, niestety :(

Przecież ją bezgranicznie kocha i ufa, nie wierzę że mógłby postrzegać ją jako ewentualne zagrożenie dla dzieci. W końcu miłość zaślepia, a ewidentnie w przypadku Dextera tak było.
Może uratował się przez niezatapialny ponton, mówił o nim gdy chciał sprzedaż łódź. Faceta jednak interesowała bardziej lodówka na piwo... (to chyba było w tej scenie). Może chciał sie utopić ale może jednak przez instynkt samozachowawczy skorzystał z szalupy. Przyznaje, że to logiczne zadawać takie pytanie jak? Sama o tym myślałam i mam wątpliwości czy to możliwe. No ale nie pierwszy to film gdzie rozbitek przeżywa, ten miał pomoc, a przecież w wielu filach widzi się leżącego człowieka na brzegu i okazuje się że żyje... Pewnie w realu nie zdarza się zbyt często.

Wszystko byłoby ok gdyby nie to że nie potrafię zrozumieć jak mógł porzucić swojego syna. Wychowywał go sam tyle lat a na końcu porzucił go i zostawił pod opieką Hannah która siedziała w więzieniu. Nie pojmuje tej końcówki

sceneria bardziej kanadyjska niż kubańska jeśli chodzi o jego bycie drwalem ale moge sie mylic;) w sumie na Kubie mnie jeszcze nie było;)
skoro tom hanks przeżył w cast away to i dexter mógł;)
Myślę, że Deb pochował tak a nie inaczej bo czuł się winny, bo była to jego kolejna ofiara.
Też nie podoba mi się, że zostawił syna z Hanką, ale w końcowych odcinkach nie bez powodu mały powtarzał, że ją kocha, że za nią tęskni etc.
Zadaję sobie tylko pytanie - przez kilka sezonów był "uczłowieczany", dodawano mu uczuć i emocji tylko po to żeby na samym końcu mu to zabrać i znowu zrobić go zimnym i bezdusznym. Więc co było ułudą? To, że kochał, czuł, opiekował się, chciał mieć rodzinę czy to, że był zimnym psychopatą?

Nie rozumiem dlaczego Vogel pasuje do kodeksu? Przecież przez nią nie ginęli niewinni ludzie.
No i Debry nie wrzucił w worku, ale prześcieradle. Też mi się to nie podobało (jako sens bo uważam że należałby się jej pogrzeb i to z honorami) lecz jako scena wizualna piękna i wzruszająca, no i symboliczna Debra była kolejną jego ofiarą więc może dlatego wrzucił ją do morza.

Vogel pasuje do kodeksu ponieważ wie o morderczych zapędach Dextera, co stanowi dla niego zagrożenie. LaGuerta również nie była zła, a jednak nie skończyła najlepiej. Vogel sama chciała by "nie daj się złapać" było "wyżej od "zabijaj złych", ale dopiero w rozmowie z Dexem dowiedziała się co było wyżej. Nie miała więc najmniejszej pewności, że zostanie wysłuchana, a nie zaciągnięta na stół.

LaGuerta stanowiła zagrożenie dla Dextera, przecież chciała go wydać, nic więc dziwnego, że chciał się jej pozbyć. Z Vogel sprawa ma się całkowicie inaczej. Ona nigdy zagrożenia dla Dextera nie stanowiła i on doskonale o tym wiedział. A Vogel wiedziała, że Dexter jej nie zabije, bo go zaintrygowała. Pokazała mu rysunki z dzieciństwa oraz przyznała, że znała Harry'ego. Jeżeli Harry więc jej zaufał, to czemu Dexter miałby tego nie robić? Przecież Harry to duchowy przewodnik Dextera ;)

Zagrożeniem dla Dextera był każdy kto znał jego drugą stronę.

Czyli i Hannah i Debra byłaby na jego liście? Jestem w szoku! Przecież nie był maszyną do zabujania, potrafił ocenić sytuację, a ponadto potrafił kochać i znał co to przywiązanie, przynajmniej w ostatecznym etapie.

Idąc twoim tokiem rozumowania - Dexter powinien zabić nawet Harry'ego. Powinien także od razu zabić Briana, Miguela, Lumen, a o Debrze nawet nie wspomnę. Dexter miał kodeks, ale każdy widz wie, że im dalej w las, tym mniej go przestrzegał.

Dlaczego miałaby go zniszczyć, skoro w dużej mierze go stworzyła, no i najpierw kazała mu nie dać się schwytać, a później przyczynić się do tego? Nie rozumiem...