z innej strony. Oglądając dokument "Urodzeni by zabijać", oczami wyobraźni widziałam jak leci jeden odcinek właśnie o Dexterze i mówiąc szczerze, poczułam się dziwnie, moja sympatia do tego bohatera jakby się ulotniła na chwilę.
wiem ale kazdy patrzy na niego jak na bohatera, a nie pomysla ze mimo to jest zly
Chyba niezbyt uważnie oglądałeś - zabija bo musi, a nie bo lubi - różnica jest zasadnicza.
Oh god no... why people can't just think?
Zabija tylko zwyrodnialców, ale sam jest jednym z nich. Gdyby nie Harry, który wpoił mu pewne zasady - zabijałby zwykłych niewinnych ludzi, a tak to pożytkuje to robiąc coś (niespecjalnie) dla społeczeństwa. Co wcale nie znaczy, że Dextera można nazwać czyścicielem ulic, czy superbohaterem. Jest to antybohater, który nieumyślnie czyni (kwestia sporna) dobro.
Gdyby, gdyby, gdyby... tak można dyskutować bez końca - lepiej skupić się na faktach.
Oczywiście, że gdyby nie Harry i jego kodeks, Dexter zabijałby niewinnych ludzi, wiele razy jest o tym wspomniane. Dlaczego uważasz, że czyni dobro nieumyślnie? Przecież nie jest idiotą, potrafi rozróżnić dobro od zła - sam siebie nazywa przecież potworem.
Co do kodeksu - chrześcijanie mają Dekalog, Dexter ma Kodeks - zbiór praw, których przestrzega. Uważasz, że tak wiele różni te dwie rzeczy? Wiele krajów dopuszcza karę śmierci, mimo wyznawania chrześcijaństwa i Dekalogu.
A przy okazji - wolałbyś spotkać w ciemnej uliczce "zwyrodnialca" Dextera, czy zwyrodnialca, który dwa dni temu zamordował chłopaka w Łodzi 9 ciosami noża? Wtedy też byłoby Ci wszystko jedno?
Oczywiście, że potrafi odróżnić, co nie znaczy, że możemy uznać go za dobrego człowieka. Woland z Mistrza i Małgorzaty pomimo bycia szatanem - czynił dobro - jak Dexter. Jednakże nie jest to jego głównym celem. On po prostu lubi zabijać, lubi pastwić się nad ludzkim ciałem i widzieć jak oczy ofiary "gasną"; dochodzimy więc do wniosku, że 'dobro' jest tu efektem ubocznym, coś jak wydzielanie się tlenu do atmosfery w procesie fotosyntezy. Dexter jest potworem, a że 'porządnym' - to inna historia.
Nie do końca prawda, bo kiedy Dexter ma szansę uratować komuś życie - stara się to zrobić.
"Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro" - Faust.
Klasyk stary jak świat, Dexter swoimi działaniami ocalił nie jedną osobę, tu nie ma o czym dyskutować.
Morderca to morderca, Dexter zasługuje na śmierć ale nie można kłaść go na jednej półce z innymi.
Różnicy nie ma żadnej, bo i nie ma czegoś takiego jak Mroczny pasażer. Widocznie widać, że Dextera zabijanie podnieca, że to jest coś co go ciekawi, co neutralizuje nudę; jest po prostu amoralnym hedonistą. No, przyznam ci rację tylko wtedy kiedy się okaże, że Dexter ma chorobę psychiczną.
Dlaczego uważasz, że nie ma czegoś takiego jak Mroczny Pasażer (jako metafora oczywiście)? Poznałeś wszystkich ludzi na świecie?
Pamiętasz scenę, gdy (raz, jedyny raz) zabił niewinnego człowieka? Niemalże się wtedy rozsypał.
oczywiscie ze istnieje cos takiego ! wielu seryjnych ( badanych ) mordercow posiadalo tzw wewnetrzny implus przymus badz glos ktory pchal ich do zabijania ( i nie chodzi tu o chorobe psychiczna) dexter jest jak mr brooks ma potrzebe zabijania ktora tkwi w nim od dziecka a henry zauwazajac to w odpowiednim czasie zdolal nakierunkowac chlopaka i wpoic mu aby dla wlasnego bezpieczenstwa przestrzegal kodeksu i zabijal tylko zloczyncow.... wystarczy poczytac troche na temat seryjnych mordercow a wtedy wszystko jest jasne ja akurat pisalam prace mgr na ten temat i interesuje sie tym zagadnieniem takze z czystym sumieniem moge bic brawa dla tworcow serialu poniewaz ukazali umysl seryjnego mordercy dokladnie takim jaki jest znany wspolczesnej nauce i kryminologii
Hihihihih:)
'prawie się rozsypał' - sugerujesz, że może ma on przypadkiem wyrzuty sumienia, czy coś w ten deseń? Zapewniam, że nie. Idąc dalej: czy nie zauważyłaś, że użyłaś obosiecznej broni? Skoro ja nie znam iluś tam ludków, to ty z pewnością także. Dexter nie patrzył na zabicie niewinnego (bynajmniej nie był to pojedynczy delikwent) przez pryzmat sumienia, czy czegoś tam, a pryzmat kodeksu - który jest dla Dextera centrum wszechświata, czymś, co pozwalać mu przetrwać. Co do Mrocznego pasażera: oczywiście, że nie ma czegoś takiego, nie ma tajemniczej siły, która pcha do morderstw. Po prostu popełnianie ich jest dla niego jedynym sposobem na (chwilowe) pokonanie nudy, a właściwie w tym przypadku: NUDY.
To nie nuda pcha do takich działań, pisałem o tym w mojej recenzji (po 2 sezonie). "Jednak czy widz zdaje sobie sprawę z tego, że Dexter w istocie jest seryjnym zabójcą z lubieżności. Każdy etap jego działań jest źródłem satysfakcji dorównującej seksualnej. Wpierw śledzenie ofiary, planowanie zabójstwa i samo porwanie – to kontrolowanie sytuacji. Potem przygotowywanie scenerii, wybudzanie skrępowanej ofiary, by wszystkiego doświadczyła świadomie, a przez ostatnie chwile życia towarzyszyła jej tortura oczekiwania i pobieranie „trofeum” – próbki krwi – to dominacja. Samo zadawanie śmierci i w końcu wymyślne kawałkowanie zwłok - to już ekstaza. Czy gdyby jego ofiarami byli zwykli ludzie z ulicy, a nie zbrodniarze, to nasz odbiór jego działań byłby inny? W sytuacji dostępności takich podniet Dexter może pozostawać w aseksualnym związku z Ritą (Julie Benz). Lecz gdy w jego życiu pojawi się Lila (Jaime Murray) wnosząca dziki, satysfakcjonujący sex, nagle może też obyć się bez zabijania." Świat ma wiele odcieni szarości pomiędzy bielą a czernią, ze zła czasem wypływa dobro i niestety na odwrót też (dobre chęci służą za bruk wiadomo gdzie). Serial zmusza widza do indywidualnej oceny postaci będącej chyba świadomym naigrywaniem się z amerykańskich komiksowych superbohaterów. Dexter ukrywa prawdziwą tożsamość jak Superman, działa głównie w nocy jak Daredevil (podobieństwo większe w książkach, gdzie Mroczny Pasażer jest dodatkowym zmysłem), walczy ze złem zdobyczami techniki jak Batman (no może trochę przesadziłem). Parokrotnie widzimy, że policja jest bezsilna i tylko zabicie zbrodniarza może uchronić następnych świadków przed śmiercią, jak w przypadku Małego Chino.
Niestety nie stwierdziłeś nic odkrywczego; wiadomym jest, że każdy seryjny morderca rozkoszuje się dominacją. (u Dextera jest to o tyle bardziej wyostrzone, że dominuje on nad tymi zazwyczaj dominującymi) Niemniej jednak nie jest to sprzeczne z moją tezą. Wszystko to, co tak ładnie wypunktowałeś jest niczym innym jak próbą zaspokojenia nudy, bowiem tylko tak ekstremalne doznania są w stanie sprawić, by Dexter poczuł dreszczyk. Jest to bardzo przyziemne, acz fascynujące.
Ciekawe czy żeglarz samotnik, albo himalaista podaliby za swą motywację nudę. Przeraźliwie chcesz wszystko spłycić.
Bezsensownym jest porównywać psychopatę, do zwykłego człowieka - ludzka 'nuda', nie jest nudą psychopatów. Ja mam wrażenie z goła inne - to ty próbujesz szukać głębi tam, gdzie jej nie ma.
Czy Dexter ma sumienie?
Jak można zdefiniować sumienie? Żeby daleko nie szukać - definicja z Wikipedii "...wewnętrzne odczucie pozwalające rozróżniać dobro i zło, a także oceniać postępowanie własne i innych ludzi. Jest to zdolność pozwalająca człowiekowi ujmować swoje czyny pod kątem moralnym i odpowiednio je oceniać. Czynnikiem decydującym w przestrzeganiu tych norm jest poczucie winy występujące w momencie uświadomienia sobie rozbieżności między własnym postępowaniem, a przyjętymi normami"
Które części definicji można zastosować do Dextera? Otóż - WSZYSTKIE.
W jaki sposób kształtuje się dziecko? Wpaja mu się pewien zasób norm, pozwalających mu żyć wśród ludzi. Dexter też takie normy posiada (jak chociażby poczucie winy po zabiciu niewinnego fotografa zamiast jego asystenta - była to owa "rozbieżność między własnym postępowaniem, a przyjętymi normami", czyli kodeksem, który Harry mu zaszczepił)
Luźna dygresja co do broni obosiecznej - nie zgodzę się. Jeśli mówisz kategorycznie, że żaden człowiek nie miał kontaktu z obcą cywilizacją to znaczy, że zbadałeś wszystkie dowody i rozmawiałeś ze wszystkimi ludźmi na świecie, a to jest niemożliwe. Jeśli natomiast twierdzisz, że taki kontakt mógł mieć miejsce to wystarczy jedna wiarygodna informacja.
Dexter ma spaczone podejście do swojego sumienia tylko dlatego, że Harry miał szczęście dobrze ukierunkować jego potrzebę zabijania.
Swoją drogą nie rozumiem sensu tłumaczenia jego ewidentnych zbrodni.
Nieważne, że zabija złych... To jest żenujące wytłumaczenie. Powinniśmy się skupić bardziej na samym fakcie odbierania życia, jego tłumaczeniami swoich zbrodni Mrocznym Pasażerem (który imho jest dobrą wymówką dlatego, że on sam nie umie siebie zaakceptować).
Dexter mimo swojego ogromnego uroku, inteligencji i sprytu jest nadal zbrodniarzem bo chce zabijać i to lubi.
Ach, nie poradzę, że tak lubujesz się w bezsensownych definicjach. Każdy seryjny morderca wie, że robi źle, ale nie odczuwa z tego powodu zupełnie żadnych wyrzutów. Klapki z oczu zdjęte?
Cóż, miałem nadzieję na konstruktywną dyskusję i próbę siły argumentów, a nie argument siły.
Musisz mieć wielkie ego sądząc, że jednym zdaniem zdejmujesz ludziom klapki z oczu...
PS - szafujesz słowami nie zdając sobie sprawy z ich znaczenia - w którym punkcie definicja sumienia jest bezsensowna? Popraw ją w takim razie, chętnie się z nią zapoznam...
Ach, ten lakonizm formy, on mnie kiedyś zgubi.
Konstruktywna dyskusja ma miejsce wtedy kiedy obie strony próbują myśleć. Tymczasem ty podałaś sztywną definicję sumienia, które nota bene nie jest jednoznaczne z wyrzutami sumienia. W języku potocznym sumienie ma tylko człowiek coś odczuwający, z kolei Dexter jest zwyczajnym pustakiem, który doskonale wie, że robi źle, ale pomimo tego robi to dalej. Bo nie czuje. Bo nie trapi go sumienie. Bo sprawia mu to po prostu frajdę.
Mroczny pasażer jest uosobieniem potrzeby, mniej więcej tak jakbyś uosobił popęd seksualny.
I tak można to najlepiej porównać, Dexter "musi" zabijać i stara się przy okazji nie szkodzić niewinnym.
Czuje przy tym "podniecenie" w postaci spełnienia, zaspokojenia potrzeby (i znowu nawiązanie do seksu).
A że uzyskuje to przez swój rytuał, folię, itd?
Niektórych zaspokaja tylko gwałt, tak samo jest z Dexem.
To że sprawia mu to frajdę nie znaczy że to lubi.
A z twojej wypowiedzi to wynika.
Seks też nie zawsze jest miły ale "musimy" to robić.
Współczuję niezrozumienia argumentu, widzę że większość ludzi nie ma pojęcia o seksualności człowieka.
Nie no proszę cię ;p
To chyba jedna z niewielu rzeczy, których, jeśli nie musimy, to nie robimy... No chyba, że potraktujemy seks z perspektywy zarobkowej... ;p
Tak?
To powiedz czemu tyle ludzi wydaje całe fortuny na prostytutki ale pakuje się do łóżka z obcymi osobami ryzykując zdrowie?
Alkoholu też pić nie musimy a jak to wygląda wszyscy wiemy.
Z Dexterem jest tak samo, sami widzieliście jakie odpały miał na "odwyku"...zupełnie jak sexoholik.
Miło mi to słyszeć, ja również.
A teraz sam powiedz ilu jest takich jak my?
Prowadziłem badania dotyczące seksualności osób po 20-tce.
Niemal 90% prawiczków w tym wieku rozważa możliwość skorzystania z usług prostytutki byle mieć to za sobą.
Inicjacja seksualna stała się dzisiaj dla wielkiej części społeczeństwa przekleństwem.
We współczesnym społeczeństwie zachodnim ponad połowa społeczeństwa ma zaburzenia seksualne, paradoksalnie wolność obyczajów spowodowało przesycenie seksem w naszym otoczeniu i efekty postaci tysięcy klientów seksuologów.
Ale to temat na dłuższą debatę...
Seks nie jest miły? Gdzie ty sie uchowałeś? Współczuję na prawde, porażka, słów brak :/
Sprawdź statystyki ile osób jest zadowolone ze swoje pożycia.
Poza nielicznymi udanymi parami większość desperatów jest gotów zrobić wszystko dla seksu, żeby zaspokoić potrzebę.
A po wszystkim jak się czują?
Chwila przyjemności fizycznej nie koniecznie jest miła jeśli traktować człowieka jako całość a nie szympansa dla którego liczy się parę sekund orgazmu.
No i poza tym trzeba się namęczyć zeby dogodzić kobiecie , myślę wiekszośc facetów skrycie marzy o zyciu singla ale sie meczą dla seksu któy czestoich nie satysfakcjonuje
Tak marzą o życiu singla, do chwili gdy do nich dociera, że są sami, a wtedy to już za późno bo która takiego zechce.
Ja jestem sam mam 22 lata i ciesze się z tego, mam już dość kobiet, nawet ostatnio do mnie jakaś szmata rozwiazła pisała ale mam to gdzieś , większość kobiet to kłamliwe egocentrtyczne tępe przewrażliwione idiotki które mnie niezmiernie irytują , mam się z taką meczyć w wiezieniu? Prędzej zrobię hararkiri.
Współczuje doświadczeń, ja miałem to szczęście że uczyłem się na błędach innych.
Ale z przykrością stwierdzam że masz rację, szczerze mówiąc mam wrażenie że dziś jest mniej normalnych uczciwych kobiet niż takich facetów.
Która takiego zechce? Kobiety to desperatki i nie potrafią żyć same tylko myśląo tych głupich romansach, poza tym faceci dojrzewają kobiety się starzeją
W czasach gdy głównym źródłem utrzymania studentem są faceci przechodzący kryzys wieku średniego wystarczy mieć odpowiednią kwotę a "miłość" można sobie kupić.
Cywilizacja zatacza koło, większość społeczeństwa jest jak zwierzęta kierowane instynktem.
Lepiej iść przez życie samemu niż z kimś komu się nie ufa.
Współczesne kobiety są mniej godne zaufania niż mężczyźni i stąd tyle singli.
Inna kwestia to potrzeba człowieka do miłości (tak, miłości. Badania pokazują że samotni faceci po 20-tce najbardziej pragną kobiety by po prostu mieć do kogo się przytulić, być kochanym a nie do seksu) co kończy się tym że pakują się w związki z byle kim.
To w dużym stopniu zależy od partnerki, rzadko która kobieta naprawdę zasługuje na to by się starać.
Masz rację, a potem płaczemy jaki to z takiego nie jest skur.... i tak dalej, nie wiem czemu tacy przyciągają :/.
Glownym zalozeniem i golem tworcow jak i jest oczywiste ze tak jest bylo wlasnie zeby widz usoabnial sie z postacia dextera - bo jakby nie bylo to wiekszosc wlasnie normalnych a przynajmniej ci ktorzy sa pewni i w jakims sensie racjonalni mysli zeby tak zrobic - ale prawo jest inne jest po to by chronic ale nie zawsze moze dosiegnac.
Moje motto to - Dexter, every city should have one... :D
ja patrzę na niego ja bohatera, i coś w tym jest że jak ktoś ani trochę nie utożsamia się z Dexterem to jest zły i nieobliczalny, wypierają swojego mrocznego pasażera, jest on inteligentny wiele widzi i zabija ludzi których śmierć mnie cieszy więc jest bohaterem, przynajmniej się wyróżnia jakoś z debilnego społeczeństwa