Czy was tak samo irytuje zachowanie siostry? Kiedy rozmawiała z Dexterem o zabójcy czyli de facto o nim, to powiedziała coś w rodzaju, chętnie strzeliłabym mu w głowę, bo on nie szanuje ludzkiego życia, tak jak wpoił jej to ojciec. Poczułem drobne zażenowanie. Przecież popełniłaby morderstwo z tych samych pobudek z których robi to Dexter??
Ogółem to nie wiem, czy post się już nie przedawnił, ale w dwie doby jak na razie zdążyłam nadrobić od zera cztery niepełne (bo jestem teraz na szóstym odcinku) sezony i też się przyłączę do piania z dezaprobatą o głupocie Deborah.
Ona jest jedyną chyba postacią z tego serialu, która mnie tak poważnie irytuje, zdaje mi się, że ma chyba jakieś poważne problemy ze sobą, jest straszną egoistką i jakoś po czterech sezonach nie pałam do niej żadnymi pozytywnymi uczuciami, o sympatii już nawet nie mówiąc. Choć na ogół nie jest jakaś szczególnie lekkomyślna lub coś, i są sceny w których jej kreacja jawi się jako ta lepsza z całej obsady, to nie umiałam się do niej przekonać. Być może miał na to wpływ szczególnie sezon 2 i to, co ona tam odstawiała.
Pamiętam sytuację, którą wspominasz, ale tu chyba bardziej mnie rozśmieszyła. Bo Deborah powiedziała, kierując swoje słowa do Dextera, że ich ojciec nauczył ich szanować ludzkie życie generalnie, a wtedy, jak się pomyśli choć przez chwilę o tych zapełnionych szkiełkach w kolekcji Dexa, to na śmiech aż zbiera. :D
Trochę się dziwię, że Dex jej nie zabił jak dotąd, bo ja bym już z nią nie wytrzymała.
Debby mi właściwie tylko nieco szkoda, bo zawsze była jakby trochę lekceważona przez swojego ojca i nie wiem - czy to kosztem tego, że naprawdę każdą wolną minutę poświęcał Dexterowi, czy też była to z jego strony jakaś taka dyskryminacja, bo miał córkę młodszą od przybranego brata i do tego - no córkę właśnie, a syn nie zamierzał zostać stróżem prawa a i tak dostawał więcej czasu i sympatii ze strony Harry'ego.
Pozdrawiam!