Wpisujcie tu swoje ulubione sceny, w których Dex zabija swoje ofiary (wszystkie sezony)
Moje ulubione zabójstwo to Cole'a Harmona - sezon 5 - jeden z gwałcicieli-morderców dziewczyn
z beczek.
Dokładnie tak samo uważam.
Zaraz za Greenem (alias Chasem) & CO, uplasowałabym Little Chino (Dexter trochę się z nim namęczył :))
Potwierdzam, morderstwo Briana to majstersztyk i najlepszy finał sezonu (no i sam sezon jako całość jest najlepszy) jaki w dexterze mógł się przydarzyć. Na drugim miejscu uplasowałbym morderstwo trójkowego (trinity killer).
mnie jakoś morderstwo Trójkowego jakoś wybitnie nie powaliło, za to zakończenie czwartego sezonu to majstersztyk jakich mało. najlepsze! a sam sezon bardzo dobry.
Moje ulubione morderstwa to:
Pierwsze miejsce - Santos Jimenez, jeden z zabójców matki Dextera
Drugie - zabójstwo Briana
Trzecie - James Jaworski, gwałciciel w pierwszym sezonie
Czwarte - Lila Turney
no i jeszcze inne morderstwa dokonane w głównej mierze w 1-wszym i 2-gim sezonie :)
Trochę ich było najciekawsze to chyba
Brian
Lila
Małżeństwo co handlowało ludźmi?
Dwóch sanitariuszy
ii nie pamiętam - To w którym stworzył namiot z folii nad ringiem
Kazda miala to COS.. dopoki Dexter byl zatwardzialym "jestem potworem". W sezonach 7/8 jakos nie mam ulubionej sceny zabojstwa, wydawaly sie mdle i robione 'na szybko' <nawet Dex, oprocz 'glownych zloczyncow', nie kwapil sie informowac swoje ofiary o tym, DLACZEGO trafily na jego stol = upraszczam>.. choc "scena zabojstwa" moze tez dotyczyc te z Saxonem i dlugopisem, wiec ma u mnie plusa xD