Niestety końcówka 4 nieco niedopracowana. Dexter chyba tak się przejął śledzeniem Trójkowego, że nie zauważył, że ten wpadł na chwilkę do jego domu i zabił mu żonę. Czy dlatego, że się zagapił? A może uznał zabicie Trójkowego na oczach Rity za niestosowne i podczas gdy Trójkowy zażywał kąpieli z Ritą, Dex udał się do mustanga i odkręcił korek wlewu oleju, a potem schował się do bagażnika. To może tłumaczyć, dlaczego tak spokojnie przeżył śmierć Rity. Nie wiem, ale coś mi tu nie gra. Może ktoś potrafi to racjonalnie wytłumaczyć?
Moze dexter sledzil trojkowego i gdy ten zatrzymal sie przy jakiejs knajpie wtedy odkrecil mu ten zawor a samo pojechal kawalek dalej by go zlapac, jednak takiej sceny ani zadnej innej nie pokazano co rodzi dziwne pytania.
Ah... bo w końcu nikt tego nie wyjaśnił.
"dlaczego tak spokojnie przeżył śmierć Rity" - Dexter nie ma uczuć : ) chociaż już to co wygadywał topiąc części Trójkowego wskazywało na to, że pozbywa się swojego demona.
Ah... Dexter nie ma uczuć, dzięki za wyjaśnienia.
Nigdy nie odczuwał strachu, zawsze był pewny siebie, nie miał żadnych obaw, nie czuł nic do Rity, nigdy też się nie zdenerwował i nie był agresywny, nie czuł też ukojenia przy zabijaniu ofiar.
To jak Dexter przejdzie śmierć Rity dowiemy się w następnym sezonie, po jednej, krótkiej i dość epickiej scenie trochę nad wyraz aby stwierdzać, że spokojnie przeżył.
Ale mnie ciekawi jeszcze jedna rzecz, czy Trójkowy wiedział jakie Dexter
miał dzieciństwo? Czy wiedział, że Dexter był znaleziony w kontenerze w
kałuży krwi? Chyba nie wiedział o tym... Dlaczego więc postawił tam młodego
Harrisona? Ledwo co Debra się o tym dowiedziała.
Jestem prawie pewny, że nie wiedział, bo skąd? Jeśli wiedział to musiałby być tak doinformowany jak Debra, chyba że dowiedział się od niej, w co wątpię.
Jak już postawił Harrisona tam w środku kałuży krwi to nie celowo. W "chwili prawdy" (czyli tuż przed egzekucją) się dopiero dowiedział i stwierdził "Więc to jest prawdziwy Dexter Morgan..."
Jak nie wiedział co Dexter robi po pracy oprócz opiekowania się rodziną to skąd mógł wiedzieć co przytrafiło mu się za młodu? : )
pvc, Trójkowy nic nie wiedział - ot po prostu przypadkowo tak mu się udało nawiązać ;P do przeszłości Dexa. A że dzieciaka tam usadowił, żeby sobie popatrzył na śmierć matki, to całkiem sensowne zagranie w sytuacji, gdy chciał sie odegrać na Dexterze.
no zgadza się macie racje. Faktycznie nie było szans, żeby się dowiedział.
Oj ten 5 sezon... ciekawe co wymyślą. Dobrze, że są ludzie z którymi można
powspominać świetny serial :)
Ta, to jedno z rozwiązań zabicia czasu do powstania piątego sezonu :D
A co jakby powstał serial "Harrison" ? Heh :D
Hehe:D Tak swoją drogą mam nadzieję, że żadnego przekazywania "tradycji" z pokolenia na pokolenie nie zrobią. Ciężko przewidzieć będzie co się wydarzy w 5 sezonie. Jeszcze raz książki zaczynam czytać, żeby sobie jakoś czas oczekiwania umilić.
A propos książek... wiecie może kiedy w końcu przetłumaczą "Dylematy Dextera" i "Dzieło Dextera" ?
Serio pytasz? Jeśli tak to mam dla Ciebie bardzo dobrą wiadomość:) Książki te są już dawno przetłumaczone i wydane w Polsce:) Proszę masz tutaj link z Allegro z pakietem wszystkich 4 książek, sam tam kupowałem więc polecam:) Cena promocyjna i ludzie kupują jak szaleni:) Pozdrawiam
http://www.allegro.pl/item870973968_jeff_lindsay_dexter_komplet_4_nowe_wys_w_24h .html
P.S. Co ty taki niedoinformowany co do tych książek?:) Już sporo czasu są na naszym rynku. Sporo znaczy, tak od 5 miesięcy gdzieś albo i dłużej.
dantes, a Ty czytałeś, tak? Możesz mi powiedzieć czy one są podobne do filmu. Tzn. czy opisują takie same historie, czy raczej to jest takie osnucie jedynie, albo np. początkowo treść książek i zawartość serialu były bardzo zbieżne, a potem serial poszedł w inną stronę. No napisz tak ogólnikowo, bo jestem ciekawa. I też jak oceniasz czy klimat podobny, czy inny itp.
Ok Eleonora to tak: Pierwsza część książki "Demony Dextera", a pierwszy sezon serialu: Cały pomysł na serial, jego podstawa pochodzi właśnie z tej książki, akcja rozgrywa się również Miami, bohaterzy z książki są dobrze odzwierciedleni z książki, tylko bardziej jeśli chodzi o ich charaktery, bo wiadomo, że ciężko znaleźć wszystkich aktorów podobnych fizycznie z tymi postaciami z książki. Wszystkie książki opowiada nam jako narrator Dexter, czyli jest tak jak w serialu, jego monologi serialowe często są zapożyczone z tych książkowych (patrz 1 sezon). W pierwszej części również jest tzw. Ice-Track Killer, w książkach, również jest pokazany cały rytuał zabijania Dexa, kodeks, Harry, oraz wszystkie takie smaczki jak w serialu, jeśli chodzi o postać Dexa to są one wzięte z książek właśnie. Występują wszyscy bohaterowie z serialu, czyli La Guerta, Batista, Masuka, Rita, Cody, Astor, Debra, Doakes itd. Różnica między pierwszym sezonem serialu a pierwszą częścią książek jest jedna - zakończenie. No, ale tutaj nie mogę dać ci porównania bo zepsułbym Ci przyjemność z ewentualnego czytania. To Tyle jeśli chodzi o 1 sezon/1 książkę. Następne części książek jeśli chodzi o główne wątki, są kompletnie inne niż te serialowe. Później są już z książek brane tylko takie drobne szczegóły jak na przykład ślub Dexa z Ritą itp. Tutaj z miejsca ukłon dla wszystkich producentów, scenarzystów, reżyserów, że potrafili stworzyć bardzo interesujące watki sami, nie wzorując się cały czas na książkach. Brawa dla nich! Dlatego dla fanów Dextera do których sam się zaliczam, daję to praktycznie podwójną dawkę Dextera. Książki czyta się szybko, gdyż nie są zbyt długie (średnio 250 stron) dlatego czytają je osoby, które zazwyczaj nie lubią za bardzo czytać i są napisane w fajny sposób, występuję tam czarny humor Dexa (tego elementu troszeńkę brakuję w serialu). Naprawdę polecam te książki dla każdego fana tego serialu, warto zapoznać się z pierwowzorem, a później cieszyć się z nowych "przygód" Dextera. No i na pewno umili oczekiwanie na następny sezon:) Mam nadzieję, że pomogłem, o 2,3 i 4 części książek za dużo nie mogę powiedzieć, bo zepsuję ci czytanie, ale później nie są one związane z serialem. No i jeśli chcesz więcej o książkach się dowiedzieć, to dosyłam do tematu niżej, który sam założyłem tam jest sporo napisane o tych książkach:)
O, super odpisałeś :) Właśnie o takie informacje mi chodziło i też właśnie miałam nadzieję, że tylko na początku książki i filmy się zgadzają, a potem są inne, bo własnie tak jak napisałeś w ten sposób ma się podwójną dawkę :)
A jeszcze mam pytanko na temat czego innego - czytałeś może książki z serii o Tomie Ripleyu? Bo też jestem ciekawa podobnych informacji, tzn. na ile treść filmów zgadza się z treścią książek.
Chodzi Ci o książki Patricii Highsmith? Tutaj sprawa ma się inaczej. Książki, czyli każda część z osobna zostały zekranizowane i tutaj jak najbardziej pokrywają się z książkowymi wydarzeniami. Utalentowany Pan Ripley, Gra Ripleya, Podstępny Ripley - produkcję te są zgodne z wersją czytaną, ale wiadomo filmy nie zawierają wszystkich szczegółów z książek, ale jeśli jesteś fanką tej serii to warto zapoznać się z pierwowzorem, chociaż raczej ciężko będzie ci znaleźć te książki. Nie wiem czy jeszcze są one wydawane, znaczy czy nastąpiło wznowienia wydań.
Tak, daje się je znaleźć, bo już jakiś czas temu patrzyłam na allegro. Tzn. nie ma wszystkich tomów, ale tak ze trzy da radę kupić. Ceny są no takie przeciętne, nie zaporowe, ale ja jednak lubię zdecydowanie niezaporowe czyli po prostu okazje - nowe książki w niskich cenach :) Aczkolwiek szczególnie na "Grę Ripleya" miałabym ogromna ochotę.
Tylko co do "Utalentowanego Pana Ripleya" to widziałam dwie ekranizacje i one się dosyć różnią i mają też różne zakończenie.
W każdym razie dzięki za odpowiedź. W sumie najbardziej byłam ciekawa odnośnie "Gry Ripleya" na ile treść filmu pokrywa się z książką - pewnie podobnie jak w przypadku "Milczenia owiec" albo "Manhunter". No i nadal myślę, że fajnie by było przeczytać. Na serię o Dexie też mam coraz większą ochotę zwłaszcza, że jeśli w serialu odeszli od treści książki, to można bezpiecznie przeczytać zanim skończy się serial. A tego Trójkowego w ostatnim sezonie to wymyślili już sami scenarzyści serialu, tak? Tej konkretnej postaci nie ma w książce?
Nie ma go w książkach. Trójkowy to dzieło reżyserów i scenarzystów. Swoją drogą strasznie interesuję się tematyką seryjnych morderców (ich historią, przeszłością, motywami, sprytem, inteligencją, rytuałami, trofeami) czy to filmowych czy książkowych i postać Trójkowego była by dla mnie zaraz po Zodiacu i Dexterze najlepszą postacią tego typu. Tylko, że Zodiac jest prawdziwym człowiekiem (Dexter i Trójkowy rzecz jasna wymyśleni), który żyje/żył (nigdy go nie schwytano), i który "działał" naprawdę w Stanach, zaczął zabijać w 1968 roku niedaleko San Fransico. No, ale to nie ten temat, więc nie będę się rozwodził bo jak zacznę gadać to... nie skończę:) Pozdrawiam
Tylko, że o ile Dexter ma jakiś sens z punktu widzenia psychologicznego, to już ten Trójkowy tak średnio. Taki jest trochę skonstruowany "na szybko". Nie uważam żeby to była dobrze skonstruowana postać seryjnego mordercy. Tzn. na potrzeby serialu to wszystko było ok w tym sensie, że w odpowiednich momentach zaskakiwało i intrygowało, ale jeśli chodzi o sens i w tym psychologiczny no to już tak sobie.
To znaczy mi bardziej chodziło, że tak powiem o to, że Trójkowy zabijał prawie przez 40 lat, w całym kraju, w określonym dla siebie cyklu i nikt nigdy go nie złapał, nawet nie wiedział o jego istnieniu, gdyż nigdy nie powiązali jego ofiar ze sobą. Oczywiście do momentu pojawienia się agenta Lundy'ego. No i jak możesz pisać, że Trójkowy z punktu widzenia psychologicznego jest mało interesujący. Właśnie to dzieciństwo i śmierć siostry w wannie i inne okoliczności, sprawiły, że zaczął zabijać według cyklu no i to właśnie w jego głowie należy szukać problemów emocjonalnych itp. No i napisałaś, o sensie jego zabijania, to wiesz moim zdaniem żadne morderstwo nie ma sensu. Nawet Dexter to jest "potwór" i ciężko mówić tutaj o sensie jego zbrodni, skoro on zabija nie żeby oczyścić miasto z morderców, ale przede wszystkim, żeby zaspokoić swojego "Morcznego Pasażera". Połączył to po prostu, żeby jako tako mieć jakieś usprawiedliwienie i żeby nie zabijać niewinnych ludzi, ale że i ta metoda jest zgubna i ma swoje wady pokazało morderstwo niewinnego człowieka przez Dextera w 4 sezonie. Tak więc wiesz różnie można to interpretować:) Moim zdaniem jak najbardziej dobrze została skonstruowana fikcyjna postać seryjnego mordercy Trójkowego (nawet Czwórkowego jak się później okazało), ma praktycznie wszystko to co powinien mieć "dobry" seryjny morderca. Wziąłem w cudzysłów, bo oczywiście nigdy żaden seryjny morderca nie będzie dobry. Każdy z nich ma różne zaburzenia wynikające z różnych rzeczy.
Ja nie twierdzę, że jest mało interesujący tylko, że jest naciągany i niespójny pod względem psychologicznym. Idea cyklu morderstw jest bardzo fajna w sensie bardzo ciekawa że tak to okręślę. Intrygująca itd. Chodzi mi o fajność na potrzeby filmu czy książki. Kwestia współżycia z otoczeniem, różnych relacji Trójkowego - to jest całkiem ok przedstawione/obmyślone przez scenarzystów, ale np. argumentacja tego dlaczego Trójkowy zabijał - no to jest rodem z takiego prostego filmu czy serialu, gdzie udaje się, że wyjaśnieniem jakiegoś zachowania jest chęć odtwarzania jakiejś sytuacji z przeszłości. W rzeczywistości od czasu do czasu dochodzi do pewnego jakby odtwarzania przeszłości, ale prawie nigdy (o ile nie po prostu: nigdy) nie jest to odtwarzanie dla samego odtwarzania.
Sensem morderstwa dla mordercy może być rozładowanie napięcia wynikającego np. z żądzy czy jakiegoś popędu. Zaspokojenie jakichś potrzeb. Może to być chęć doznania seksualnego zaspokojenia pod wpływem np. zapachu krwi. Różne mogą być powody - różny sens psychologiczny. Mówienie o sensie morderstwa nie jest tożsame z twierdzeniem, że jest to czyn godny pochwały albo dobry. To, że mordercę postrzega się jako potwora nie ma związku z istnieniem lub brakiem sensu w jego czynach. Mogą być jakieś morderstwa związane z np. padaczką skroniową czy jakimś uszkodzeniem mózgu - morderstwa, które dokonywane są jakby hmm nie wiem jak to określić no ale takie w stanie pełnej niepoczytalności, no ale w przypadku Trójkowego mamy planowane, przemyślane czyny więc wypada by miały sens psychologiczny.
Dexter: Chyba wyobrażałeś sobie inny scenariusz.
Trójkwoy: Kroczyłem swoją ścieżką.
D: Ja również.
T: Bóg doprowadził mnie do ciebie.
D: Wątpię.
T: Taki naprawdę jesteś?
D: Spójrz na siebie.
T: Nigdy nie czerpałem dumy z tego, co robię.
D: Nie, jesteś wyjątkowym typem potwora.
Zniszczyłeś swoją własną rodzinę.
T: Dałem im wszystko!
D: Nie, ty wszystko zabrałeś.
Ich przyszłość. Ich godność. Ich nadzieję.
Christine...
Ona nawet się zabiła.
T: Nie...!
D: Przez ciebie.
T: Ona... była słaba.
D: Nie do wiary, że kiedyś sądziłem, że mogę się czegoś od ciebie nauczyć.
T: Masz się za lepszego ode mnie?
D: Nie.
Ale chcę taki być.
T: Nie możesz kontrolować demona wewnątrz ciebie,
tak jak ja nie mogłem kontrolować swojego.
D: A czy w ogóle próbowałeś?
T: O Boże, tak.
Modliłem się, bym się zmienił. Bym stał się... inny.
D: Nie starałeś się, tylko czekałeś, aż zostaniesz powstrzymany.
T: Udało się, prawda? Co zresztą widać.
D: Więc jaka jest alternatywa, Arthurze? Opuścić ich? Zniknąć? Upozorować własną śmierć i zacząć od nowa?
T: Nie.
Nadal będziesz sobą.
D: Ja też mam rodzinę, Arthurze.
I jestem dobry... Dla nich.
T: Jesteś jak dziecko. Dziecko z dużym nożem.
Marzysz o Niebie, którego nigdy nie ujrzysz.
D: Nie wierzę w Niebo.
T: Ależ wierzysz. To nie jest twój czyn. To Boski plan.
Teraz to akceptuję. Ty musisz zrobić tak samo.
D: Nic nie akceptuję. Nic nie jest nieuniknione.
T: Już jest po wszystkim.
Już jest po wszystkim.
Czy możesz...
Dziękuję.
D: Teraz jest już po wszystkim.
Ten dialog pomiędzy Dexterem a Trójkowym wiele wyjaśnia. Postaram pokazać Ci jak to wygląda, moim zdaniem. Najważniejsze jest tutaj zdanie Trójkowego:
"Nie możesz kontrolować demona wewnątrz ciebie, tak jak ja nie mogłem kontrolować swojego." - to pokazuję, że obaj są tacy sami, obaj mają coś w sobie - swojego Mrocznego Pasażera.
Dexter, aby go zaakceptować i z nim żyć wybrał zabijanie innych morderców oraz postępowanie według kodeksu, którego nauczył go ojciec policjant, a Trójkowy wybrał zabijanie w określonym cyklu, który narzuciło mu życie. Na Dexterze poniekąd też wpływ na zabijanie tylko morderców miało zabicie jego niewinnej matki i zostawienie go w kontenerze pełnym krwi. Tylko oczywiście to narzucił mu Harry, ponieważ o tym wiedział (a Dexter wtedy jeszcze nie), no i był policjantem więc logiczne, że nie chciał, żeby ginęli niewinni ludzie. Trójkowy był rozgoryczony i czuł odrzucony przez swoich rodziców, co sam mówił wielokrotnie. Dlatego wybrał taką drogę aby ukarać innych. Moim zdaniem wszystko trzyma się kupy z punktu psychologicznego. Mało tego, pokazuję nam to, że tak naprawdę Dextera od Trójkowego nic nie różni oprócz tego jak radzą sobie ze swoim demonem.
No i mówimy tutaj o mordercach którzy są w pełni świadomi tego co robią. Niepoczytalność to zupełnie co innego dlatego nie ruszajmy tej kwestii bo nie ma ona związku "ze sprawą", że się tak wyrażę:)
Nadal uważam, że z punktu widzenia prawdziwej psychologii (w sensie nie udawanej) zachowanie Trójkowego jest bez sensu. Za dużo by tłumaczyć. To jest po prostu kwestia tego jak wygląda zachowanie prawdziwego mordercy. Co robi świadomie, a co nie. Jakie rzeczy (w realu) popychają ludzi (prawdziwych morderców) do mordowania i co ważne mordowania w jaki sposób.
Jest wiele różnych pobudek i różnych zachowań. Nie da się tego opisac w krótki sposób i dlatego napisałam, że za długo by o tym pisać/to tłumaczyć. Nie dlatego, żebym chciała powiedzmy poudawać mądrzejszą czy coś w tym stylu. Dexter jest postacią nieźle skonstruowaną dlatego, że na ukształtowanie jego psychiki duży wpływ miał szok związany ze śmiercią matki - uraz - traumatyczne przeżycie. To mogło jak najbardziej sprawić, że z jednej strony nie dopuszczał do siebie, że jest taki jak inni pod względem emocjonalnym, miał przyhamowane emocje, próbował przeczyć odczuwaniu normalnych emocji, wypierać je - to było następstwo szoku jak i typowy mechanizm samoobrony. Psychologicznie jest to wiarygodne, bo tak ludzie rzeczywiście reagują. Pociąg do zabijania zwierząt, do samego zabijania mógł być związany z chęcią chociażby uczynienia z obcowania ze śmiercią i brutalnym zadawaniem śmierci czegos normalnego - oswojenia tego - co tez jest pewnym odruchem obronnym i też jest psychologicznie ok. Ojciec Dextera nie za bardzo wiedział co z tym począć, a w dużej mierze kierował się też niezbyt dobrymi pobudkami, bo sam wcale takim dobrym człowiekiem nie był. Z chęci właściwie zemsty - dla własnych korzyści - wpadł na pomysł ukierunkowania Dexa na mordowanie ludzi. Wmówił mu, że to jest ok. Stworzył kodeks. Dexter nie był wtedy dorosły. Taka osoba jest bardzo podatna na wpływy, zwłaszcza jeśli wpływa rodzic i zwłaszcza, gdy ten rodzic zna twój mroczny sekret i wydaje ci się, że tylko on naprawdę cię zna i naprawdę rozumie. Podobnie było z samym faktem wmawiania Dexowi, że jest inny, że nie czuje itd. Gdyby Dexter otrzymał w dzieciństwie, czy przynajmniej okresie dorastania - kiedy był już starszy i łatwiej mógłby zaakceptować śmierć matki itd. - gdyby otrzymal wtedy profesjonalną pomoc psychologiczną mógłby przezwyciężyć uraz i nie myślałby, że nie czuje emocji, zwłaszcza, że jak widzimy czuje. Jest zdolny do miłości i empatii, a jednak nadal pokutują w nim przekonania zaszczepione mu przez ojca - że nie potrafi naprawdę kochać, że nie ma uczuć itd. W sumie za to, że Dexter został mordercą całkowicie odpowiedzialny jest jego ojciec. Tak więc Dexter jest całkiem dobrze skonstruowana postacią. Ładnie w nim widać wszelkie psychologiczne konsekwencje i pewnych urazów i złego wychowania. Ładnie widać to jak jego świadomość sciera się i walczy z wzorcami myślenia wpojonymi mu przez ojca. Niestety w sytuacji, gdy takie rzeczy zaszczepi się człowiekowi w tak młodym wieku, tak silnie wpłynie na jego psychikę, postrzeganie własnych potrzeb i własnej osoby, to prawie nigdy nie uda się tego zmienić. Zwłaszcza, gdy osobą zaszczepiającą to wszystko jest własny rodzic. To jest bardzo typowe w realnym świecie - tzn. nie wymyślonym/niefikcyjnym. Dlatego to wszystko jest ok i nie widzę (choć nie mówię że na pewno nie ma) żadnych słabych stron jeśli chodzi o kwestie psychologiczne.
Trójkowy natomiast jest bardzo niespójny. Niby ma poczucie winy ze względu na śmierć siostry, której nie chciał, a za którą czuje się odpowiedzialny. Ktoś kto ma za sobą takie przeżycia nie zachowuje się w ten sposób, że morduje kolejne osoby i to jeszcze w taki sposób - tzn. przyglądając się ich twarzy w lusterku i powtarzając śmierć, z którą wiąże się to silne poczucie winy. Nie do tego prowadzi poczucie winy - nie do takich reakcji. Wydaje się, że to poczucie winy jest szczere - rozumiem, że jako widz mam to tak odbierać. Od biedy byłoby ok, gdyby się okazało, że spowodował śmierć siostry i niby twierdził, że nie chciał, ale tak mu się to spodobało, że chce powtarzać tą sytuację. Ale taki scenariusz - psychologicznie sensowniejszy - upada, bo scenarzysta czy scenarzyści podkreślają, że niby czuje on wyrzuty sumienia w związku ze śmiercią siostry - podkreślają to dobitnie w paru scenach i też w samym fakcie, że wszędzie zostawia te prochy siostry jakby robił to dla niej jako powiedzmy zadośćuczynienie. Psychologicznie to kompletnie nawala. Nie robi się takich rzeczy z poczucia winy. Nie ma w tym sensu. Nie ma psychologicznej logiki, sensu, uzasadnienia. Następna sprawa jest taka, że porywa tych chłopców i niby usiłuje zabić ich przed utraceniem niewinności. Zdarzają się takie przypadki, że ktoś porywa dzieci i chce je uchronić przed grzechem - wierzy w to naprawdę - i zabija je (w pelni świadomie)- by umarły nie poznawszy grzechu. Jednak w przypadku Trójkowego on tych chłopców usiłuje utożsamiać ze sobą i zachowac ich niewinność. No nie bardzo ma to sens w porównaniu z normalnymi zachowaniami ludzi, prawdziwych morderców i niekoniecznie morderców, ale ludzi chcących kogos uchronić przed czymś, czy też własnie siebie utożsamiając z nimi. Psychologicznie jest bez sensu bycie w pełni świadomym i planowane, przemyślane zabijanie chłopca w celu chronienia swojej niewinności w sytuacji, gdy utożsamianie kogoś ze sobą - pragnienie widzenia w kimś siebie łączy się z jakimiś bardziej podświadomie dyktowanymi i świadomie niezrozumiałymi/niezauważanymi dla mordercy zachowaniami. Zabijanie tych kobiet i mężczyzn też jest naciągane. Najbardziej uderzające jest to, że o ile jeszcze można by uwierzyć, choć w sumie w realu to się nie zdarza - że ktoś wymyślił sobie jakiś sposób mordowania - ten cykl - to uderzające jest to, że to nie pasuje do zachowania osoby z silnym poczuciem winy. Można zabijać w wyniku poczucia winy, ale inaczej się to odbywa, inaczej to wygląda - nie przez tego typu powtarzanie - nie przez powtarzanie sytuacji, z która owo poczucie winy się wiąże. Jednocześnie pokazane jest, że Trójkowy nie chce słyszeć o śmierci siostry i chce wierzyć, że to jednak był wypadek. To wszystko po prostu nie trzyma się kupy. Chęć posłuchania kolejki - to, że prosi Dexa by mu ją puścił, kiedy bedzie go mordować, też jest dosyć bez sensu. No, ale to akurat szczegół.
W tej chwili nie pamiętam, ale w sumie rzuciło mi się jeszcze ileś nazwijmy to nietrafionych pomysłów.
W każdym razie nie przeszkadza mi to, bo lubię ten serial i traktuję go bardziej jako rozrywkę. A do tego poniewaz postać Dexa jest całkiem dobrze skonstruowana, to tym bardziej nie przeszkadzają mi te niedociągnięcia przy konstrukcji Trójkowego. Poza tym i tak mi się podobał - jego postać. Lubię tego aktora, zwłaszcza jego umiejętność wicielania się w skrajnie różne typy osobowości - począwszy od komicznej postaci w "Trzeciej planecie od słońca", a skończywszy na odgrywaniu morderców, do czego naprawdę również idealnie pasuje. Ostatnio leciał na Ale kino! taki stary film, który w dzieciństwie już widziałam i w tym filmie ten aktor też gra seryjnego mordercę :) Trafiłam na sceny końcowe, ale fajnie było sobie popatrzeć na "Trójkowego" w innym filmie ;P
Wymieniliśmy się poglądami i o to chyba chodziło. Poznałem Twoje zdanie, Ty moje. Więcej nie "zrobimy" :) Dzięki za rozmowę.