Nigdy nie byłem wielkim fanem seriali. Do czasu, gdy nie natrafiłem na "Dextera". Wciągnął mnie on niesamowicie, z wielką przyjemnością pożerałem odcinek za odcinkiem, nie mogąc doczekać się następnego. Najbardziej do gustu przypadły mi sezony 1. i 4. - były po prostu GENIALNE! Ale z czasem poziom serialu zaczął spadać. Z sezonu na sezon coraz bardziej miałem odczucie, że serial, który oglądam to już nie "Dexter". Sezon 8., jak twierdzą producenci - ostatni, to porażka. Odcinek finałowy, zakończenie historii w taki sposób to zniszczenie potencjału jaki dawał ostatni sezon serialu. Można było pokombinować z wątkami, skomplikować sprawy Dexa, skonstruować postać jakiegoś seryjnego mordercy, który okazałby się sprytniejszy od głównego bohatera. A tymczasem były nudy, odgrzanie schabowego poprzez powrót tej cukierkowej blondynki i ciągnięcie jej nudnego wątku przez kilka odcinków. Chyba nigdy nie miałem tak ambiwalentnych odczuć co do jakiegoś filmu. Serial, który bez zastanowienia oceniłbym na "10" za tę pierwszą połowę sezonów, zasługuje po takim zakończeniu co najwyżej na "7". Szkoda, bo to zmarnowany potencjał aktorski i fabularny.