Napisałam taki długi post o całym serialu i zakończeniu, to mi go usunęło przez ostatnie problemy z portalem. W takim razie będzie od myślników, bo mi się nie chce tyle pisać po raz kolejny. Obejrzany po raz pierwszy, od początku do końca.
- całość bardzo mi się podobała, przyjemnie i zaciekawieniem mi się oglądał
- fajniejsze sezony gdzie na pierwszym planie było śledztwo, a Dexa taki trochę nie niedosyt
- super pokazane to czego w teoria prawie miało nie być, czyli emocje i relacje z innymi ludźmi, głównie urzekła mnie więź z Harrisem (nie jestem typem mamuśki zachwycającą się dziećmi, więc tym bardziej brawa dla twórców) i Deb
- praktycznie wszystkich bohaterów lubiłam i były to ciekawe postacie
- jedyny minus to im dalej tym więcej absurdów, a 8 sezon poił rekordy, brak informatyka z całym wydziale i praktycznie tylko Dexter korzystający z nowszej technologii trochę raził, kto normalny nagrywa wyznania że jego syn jest mordercą i mu pomaga (płyty u dr Vogel) i wiele innych
- jak ogólnie kibicuje większości fikcyjnym mordercą i złym bohaterom, tak tu mimo że bardzo polubiłam Dextera to aż tak mi nie zależało na szczęśliwym zakończeniu
- choć tak naprawdę nie uważam że jest aż tak smutne jak się wydaje na pierwszy rzut oka
- nie wierzę że on opuścił synka na zawszy, bardziej uważam że wróci jak tylko pozna sam siebie na nowo i będzie miał pewność że nie musi już zabijać
- nie wierzę że okłamał by Harrisona w tym ostatnim telefonie do niego, kiedy powiedział że ma pamiętać że go kocha dopóki sienie spotkają, za duży nacisk kładli w szczególności w ostatnim sezonie na to jak nie chciał żeby mały kłamał i jakie to było dla niego ważne
- wydaje mi się że w trakcie tej rozmowy już dobrze wiedział co chce zrobić, że się nie zabije tylko upozoruje śmierć żeby go nie szukali i żeby miał czas na przemianę, temu też wyrzucił telefon, jak by chciał popełnić samobójstwo to mu wszystko jedno czy będzie przy nim czy nie
- ten tęskny i smutny wzrok patrzący za okno, też wg mnie wskazuje że nie zostanie tam na zawsze
- Dexter musi odbyć żałobę po śmierci siostry, po stracie Rity tego nie zrobił i nic się nie zmieniło
- musi poznać sam siebie na nowe, przez prawie 40 lat żył wg danych zasad, teraz nie wie sam jak się zachowa w ciężkich chwilach, każdy wie jak sobie radził ze stresem i problemami, jak się wyładowywał
- dlatego też w ekstremalnych, ciężkich, nieznanych mu warunkach musi sprawdzić jak postąpi, jak poradzi sobie z samotnością, niepewnością, żalem i całą masą innych negatywnych emocji
- albo mu się uda do końca pokonać mrocznego pasażera i odszuka rodzinę, albo polegnie i zrobi tam krwawą masakrę i to będzie definitywny koniec i faktycznie wtedy ocali synka przez samym sobą
- nie wydaje mi się żeby wrócił po początku i nadal zabijał, bo wtedy na pewno by nie wybrał tak hermetycznego miejsca do życia, tylko wielkie miasto, bo w tym tartaku to by go szybko złapali jak by zaczął wybijać współpracowników
- debilem też nie jest żeby nie rozumiał co powoduje problemy jakie ściąga na bliskich i że jak nie będzie mordował i mieszał siew sprawy kryminalne to nikomu nic się złego nie stanie
- terapia przez ciężką fizyczną pracę, tez bardzo tu pasuje, ale jak się upora z samym sobą to przecież wszędzie może ciężko pracować i jednocześnie zajmować się dzieciakiem
- symbolika "do trzech razy szansa" bardzo mi tu pasuje, do tego jego trzecie narodziny z Laury, jak dla mnie nazwa huraganu w żadnym wypadku nie jest przypadkowa
- stracił Ritę i Debrę, czy za trzecim razem mu się uda?, czy z trzecim dzieckiem będzie miał odpowiednie relacje?, od trójkowego wszystkie problemy się zaczęły
- o oczyszczającej wartości wody sam Dex niejednokrotnie wspomina przez cały serial i chyba w to wierzy bardziej niż w co innego
Chyba wszystko napisałam co działam, choć znowu dość chaotycznie, ale chyba wiadomo o co mi chodzi.
Tak dawno nie byłem na stronie że aż hasła zapomniałem do konta, ale musiałem założyć nowe konto żeby to napisać.
Wszędzie tylko widziałem narzekania jakie to zakończenie Dextera beznadziejne i jak to sam źle skończył. Źle mi było z takim końcem mojego ulubieńca i cięgle szukałam po sieci jakiejś nadziei że to jednak nie ostateczne.
Aż w końcu trafiłem na ten temat. Cholerka wszystko się tu zgadza i takie interpretacja jest genialna, teraz bym nawet chciała żeby zrobili kolejną część albo film.
troche chaotycznie, ale to nienajwazniejsze, dobre uwagi, fajnie że ktos podziela moje zdanie
Ale i tak końcówka serialu jest wkurzająca...
gdyby zabił tego Saxona Deb by nie umarła a on by wyjechał z tą Hanną i to by było moim zdaniem lepsze zakończenie, a nie nagle wszyscy poumierali i koniec ...
A ja nie wiem czy by mi się podobał aż taki happy end. Na początku chciałam żeby mu się udało, ale było by to trochę tandetne i nijakie.
Wcale nie wszyscy poumierali, tylko Deb, śmierć Dexa tez by była pójściem na łatwiznę.
No też by było dziwne zakończenie jakby wyjechał i zostawił pracę,w której był dobry ale lepsze takie zakończenie niż te co teraz ;) No właśnie i o śmierci Deb mowa, mogli jej nie uśmiercać ;)
Akurat to dlaczego porzucił pracę wyjaśnił, bo przecież miał w planach wyjechać oficjalnie, a nie uciekać.
Ja akurat należę do małej grupy osób którym zakończenie się podobało (choć uważam że mógł nie porzucać dzieciaka). Trochę niepoprawne jak na telewizję publiczną, było by zakończenie w style i żyli długo i szczęśliwie w słonecznej Argentynie. Śmierć Deb jak dla mnie też była potrzebna bo dała mu porządnego kopa, inaczej nic by nie zmienił i nie zrozumiał i mielibyśmy tonę cukru i lukru w zakończeniu. Tak przynajmniej jest jakiś morał i mocne uderzenie.
fajnie sobie kombinujesz ale to tylko kombinowanie. Ostatni odcinek pozostawił więcej pytań i głupot niż odpowiedzi i sensu, a wydaje mi się że nie tego powinniśmy się spodziewać po serialu który miał 8 sezonów.
Tak naprawdę każdy może sobie napisać cokolwiek, równie dobrze możnaby stwierdzić że pojechał tam żeby likwidować kolejnego typa.
Wg mnie też zakończenie nie pasuje do całości serialu. Cały czas dostawaliśmy kawę na ławę, nic nie było trzeba się domyślać, a nagle niejednoznaczne zakończenie, zrobione urywkami scen. Lubie takie zakończenia ale tutaj zwyczajnie mi nie pasowało.
Chociaż trzeba też wziąć poprawkę na to że zostawili sobie otwartą furtkę, bo coś tam była mowa o filmie albo jeszcze jednym sezonie.
Pełno jest takich rewelacji w internecie. Jak sobie wpisze w google choćby "dexter kontynuacja" to masz trochę artykulików że niby twórcy serialu coś tam zapowiadali kiedyś, coś chcieli, ale chyba sami nie wiedzieli w jakim kierunku by to miało pójść.
Teraz temat już chyba ucichł i o serialu też już częściowo zapomniano (ja nie oglądałam wtedy kiedy go wyświetlano normalnie, więc raczej staroie czytałam).
Jak dla mnie twórcy zrobili błąd kiedy zaczeli "ugrzeczniać" Dextera. Na początku czułam ze jest mordercą i aspołecznym dziwakiem wypranym z uczuć, ale w 7 i 8 sezonie zrobili z niego miśka przytulaka. Początkowo miał dystans do kobiet, a później zakochiwał sie na prawo i lewo... serio? Wiem wiem dojrzewanie postaci i takie tam...ale jakoś przyzwyczaiłam się że Dexter do końca bedzie psychopatycznym gostkiem który zabija by zaspokoić chore źądze.
To chyba jest powszechny problem w serialach (w filmach często też ale na trochę mniejszą skalę), że jak zaczynają robić postać złą, bezwzględną, to z czasem jakoś tak mięknie, kogoś robi mu się żal, do kogoś się przywiązuje albo zaczyna coś czuć. Przy Dexterze jakoś od samego początku nie wierzyłam że uda się im utrzymać go w takiej formie jak mam go przedstawili
Tak sie zastanawiam, od początku planowali go złagodzić? Zauważyłam ze wiele fanów uwielbia tego rozwijającego sie Dextera, bo gdyby zostawić go takim jakim był na początku serial dawno by sie wypalił. I ja sie z tym nie zgadzam. Wiem ze akcja musi isc dalej, dlatego była potrzeba na rozterki duszy i jakieś hollywoodzkie miłostki... ja i tak wole i pozostane przy psychotycznym dexterze z dystansem do ludzi
Wątpię żeby od samego początku mieli pomysł na zakończenie, oni chyba nawet nie wiedzą ile sezonów dostaną, pierwszy zawsze jest dla sprawdzenia oglądalności. Początek podobno bardzo silnie bazuje na książkach, potem jest coraz więcej rozbieżności. W ogóle jak lubisz takiego bezuczuciowego Dextera, to może warto poszukać gdzieś książek.
Jak by miał taki pozostać to chyba musiało by być niej sezonów, a jak widać te ostatnie to już było ciągnięcie dla kasy. Do tego dochodzi podejście że nie wypada żeby zły kończył dobrze, chyba dopiero teraz to się trochę zmienia i twórcy pozwalają sobie na coraz więcej.
Nadal nie mogę się otrząsnąć po śmierci Deb. Moja ulubiona postać, uwielbiałem ją :-(
Ja uważam zgoła inaczej. Opuścili go praktycznie wszyscy najważniejsi ludzie w jego życiu i co więcej - to on był przyczyną ich śmierci, dlatego postanowił uratować swojego syna przed nim samym - bo prędzej czy później jego synowi też by groziło niebezpieczeństwo. Jego spojrzenie oraz to, co na końcu mówił nie wskazuje na to, że zamierza kiedyś powrócić do syna (przynajmniej ja to tak pamiętam).
Ja to zakończenie odebrałam jako samobiczowanie się - człowiek ponadprzeciętnie inteligentny, który skończył akademię medyczną, upokarzał swoim postępowaniem policję (był od niej o wiele sprytniejszy) wyjeżdża do lasu pracować jako drwal żeby poznać samego siebie? Nie sądzę, bo on siebie samego zna bardzo dobrze i wie jaką ma naturę. On się celowo odizolował od wszystkiego, aby dla nikogo nie stanowić już zagrożenia. To była swego rodzaju kara, odcięcie się od dotychczasowego życia, od typowych ludzi w typowym mieście i od źródła pokusy - czyli policji, która jak deser na tacy podsuwała mu dane jego ofiar. Jego natura była jedna i bardzo prosta - to morderca, który dla dobra swojego syna po prostu go zostawił a sam się ulotnił.
Przez niego samobójstwo popełnił jego ojciec, żona została zamordowana, siostra również a swojego brata sam zamordował. To człowiek, który sieje nieszczęście wokół siebie i wydaje mi się, że wreszcie to zrozumiał i to był powód tej skrajnej izolacji.
Wg Ciebie zabija nadal, czy całkowicie przestał? Jak przestał to jakim jest dla kogokolwiek zagrożeniem? Jeśli zabija to jakim cudem ma nie zostać złapany w tak małej grupie?
Moim zdaniem wyjechał po to aby nie zabijać i nie stanowić dla nikogo zagrożenia (mam na myśli jego bliskich). Śmierć siostry była dla niego swego rodzaju traumą więc postanowił od wszystkiego się odciąć i odizolować. Poza tym w policji też narobił bajzlu i nie miał już do czego tam wracać. Jako morderca żyjący ze swoją rodziną doprowadził do tego, że nie żyje jego żona i siostra - chyba jakoś jednak do tego doprowadził. Gdyby nie on, one dalej by żyły. Naprawdę nie widzisz żadnego związku między "hobby" Dextera a ubytkami ludzi w jego otoczeniu? Moim zdaniem martwił się o to, że Hannah i jego syn również prędzej czy później mogą być przez niego w niebezpieczeństwie, dlatego wyjechał SAM.
Widzę i wcale nie twierdzę, że to nie przez niego zginęły. W jakiś sposób to jego wina i czuje się za to odpowiedzialny.
Do policji wiadomo nie miała po co wracać. Mógł przecież żyć z rodziną, nie jako morderca, a zwykły człowiek, jeśli nie zabija to się nim stał.
Jak dla mnie kluczowe jest stwierdzenie żeby synek pamiętał ze go kocha do puki się nie spotkają. Wierzysz że by go okłamał w tej kwestii i kazał czekać do wiecznego nigdy?
A poznać siebie musiał tego "nowego" z uczuciami i bez chęci zabijania. Znał siebie ale takiego jakim był przez całe soje życie i co mu włożyli do głowy ojciec z tą psycholog.
Ale to nie "w jakiś sposób jego wina" tylko to jest jego wina. Trinity zabił Ritę bo Dexter deptał mu po piętach a Debra też zginęła przez Dextera. Więc to jest tylko i wyłącznie jego wina, konsekwencje jego działań. Dexter nie ma uczuć, to socjopata więc jak ma siebie poznać? Gdyby to było możliwe to psychiatra, która go "stworzyła" dawno próbowałaby go "wyprostować". Nie dało się, dlatego ukierunkowano jakoś jego popędy. On i tak by zabijał więc oni (pani doktor i Harry) mu wpoili, że tylko zabijanie złych ludzi przyniesie społeczeństwu jakiś pożytek. Inaczej Dexter zabijałby kogo popadnie.
A że wypowiedział do syna takie słowa świadczy o tym, że kiedyś może się spotkają. Ale czy Dexter wróci do niego jako ojciec to wątpię. Poza tym każdy rodzic takie słowa skieruje do dziecka w podobnej sytuacji.
Swoją drogą nie mu tu zbytnio o czym dyskutować (no chyba że o własnych interpretacjach i odczuciach) bo producenci serialu wyraźnie wypowiedzieli się co do zakończenia. Z ciekawości przewertowałam parę stronek aby sobie to i owo przypomnieć i w zasadzie producenci wszystko powiedzieli. Jak ktoś chce coś dodać od siebie to droga wolna ale nadinterpretacja nie jest tu wskazana.
Chodziło mi o to że nie jest to bezpośrednio jego wina, tylko konsekwencja działań.
Przecież sam mówi na koniec, że kiedyś kiedyś najbardziej chciał coś poczuć, a teraz oddał by wszystkie żeby nic nie czuć (nie mam dokładnego cytatu, ale chyba wiadomo o co chodzi). przecież sama ta pani doktor mówi że się pomyliła co do niego, prawie cały ostatni sezon jest o tym jak się zmienia i zauważa że wcale nie musi zabijać i to ktoś inny za niego zdecydował.
Nie czytałam co twórcy mówili o zakończeniu, jedynie trafiłam na kilka wypowiedzi że końcówka była przemyślana i od dawna wiedzieli zakończą serial. Jak dla mnie zakończenie jest otwarte.
Jak dla mnie zakończenie jest absolutnie zamknięte. Dexter sam siebie ukarał zostawiając syna i partnerkę, ale jednocześnie chciał ich w ten sposób ochronić przed samym sobą i konsekwencjami, jakie niesie życie mordercy. Jeśli zakończenie jest otwarte to po co pozorowałby własną śmierć? Po to, żeby wrócić kiedyś? I niby skąd wziąłby nową tożsamość? Hanna i Harrison byli w Argentynie (z tego co pamiętam) a Dexter w jakimś lesie, zapewne w USA. Jak miałby przekroczyć niby Meksyk, Wenezuelę, Brazylię i pewnie innych kilka krajów bez paszportu? Ani samolotem, ani samochodem by się tam nie dostał legalnie. To w takim razie chciał ściągnąć do siebie Hannę z dzieckiem? To po ilu latach planował zadzwonić i ich ściągnąć? Przecież to młoda i piękna kobieta, zaraz na pewno znalazłaby sobie nowego mężczyznę. Poza tym nie wiem, czy dobrze to pamiętam ale Hannah została przez Dextera wystawiona i nie wiedziała, czy został on złapany i zatrzymany, czy zginął, czy być może uznał, że ona sama lepiej wychowa jego syna i dlatego ją zostawił? Ona po prostu nie wie co się z nim stało więc czy czekałaby na niego? Wątpię. Dlatego dla mnie otwartość zakończenia nie ma racji bytu - nie ma żadnych sensownych opcji dalszego rozwoju wydarzeń. Zakończenie jest otwarte tylko pod kątem tego, że każdy będzie wieść jakieś dalsze życie ale czy ich drogi się znowu skrzyżuję? Szczerze wątpię i moim zdaniem nic na to nie wskazuje.
Widzę ze nie tylko ja nadinterpretuje i dopasowuję fakty do mojej teorii :) .
Skąd pewność że zmienił tożsamość? Przecież nie był poszukiwany w momencie zniknięcia. Znaleźli wrak i napisali w jakieś lokalnej gazecie (również w wersji internetowej) że zginął. Gdzie jest nie wiadomo i po prostu pewnie gdzieś tam nikt nie wszedł na wiadomości z Miami i nie skojarzył że to może być ta sama osoba. Teoretycznie jak by chciała może czysty i bez podejrzeń wrócić do "świata żywych", jak by co to przecież może pocisnąć bajeczkę że stracił pamięć i temu tyle czasu się nie odzywał.
Jak dla mnie upozorował wypadek, po to aby na jakiś czas zniknąć z życia. Zyskał w ten sposób możliwość zastanowienia się nad sobą, ale o tym dość szczegółowo pisałam w pierwszym poście.
Hanna przeczytała ze nie żyje, a nie że żyje w nieświadomości czy został złapany. Jak by wrócił to ryzyk fizyk czy kobita by była sama (pewnie by nowego zostawiła dla Dexia) i czy by go chciała, wróciłby głownie do syna. Decyzja o odejściu była podjęta w ostatniej chwili pod wpływem emocji, po przemyśleniu wszystkich za i przeciw, może się zmienić.
Jak dla mnie po przemyśleniu i odpokutowaniu,mógłby wyruszyć w podróż życia w poszukiwaniu małego.
To ona jest poszukiwana listem gończym i ma lewe papiery ze zmienionym imieniem. Więc to z nią Harrison nie jest bezpieczny. Formalnie przy ojcu nic mu nie grozi.
A gdzie ja napisałam, że on zmienił tożsamość? Napisałam, że nie wiem skąd miałby wziąć nową a skoro upozorował własną śmierć to obecnej tożsamości już nie ma. W lesie pracuje pewnie "na lewo". Kwestii zaniku pamięci nie skomentuję bo to się kupy nie trzyma.
Owszem Harrison przy Dexterze jest zagrożony, podobnie jak wszyscy jego bliscy, którzy zginęli przez jego upodobania do mordowania. Na podstawie tylu śmierci, które Dexter spowodował nieumyślnie (jego ojciec, siostra, brat, żona) na przestrzeni wszystkich serii naprawdę zadziwia mnie jak można pisać, że jego syn jest przy nim bezpieczny.
Skrótem myślowym wzięłam twoją wypowiedź że nie miałby skąd skombinować paszportu żeby przekroczyć granicę. Jak dla mnie może śmiało posługiwać się własnym nazwiskiem, a nawet jeśli nie to to jest mały problem jak na ten serial. Jakoś nie takie naciągnięcia prawne i techniczne robili. Że sfingował swoją śmierć też nie jest wprost powiedziane,, może tak wyszło i fakty się dogodnie złożyły.
Napisałam pociść kit o zaniku pamięci ,żeby nikt się nie dopytywał, a nie ją stracić.
Ludzie się odnajdują nawet po latach i nie ma w tym nic nadzwyczajnego,tak samo jak znikają bez śladu i zostają niesłusznie uznani za zmarłych. Zadko ale takie rzeczy się zdarzają, tym bardziej jak kogoś nikt nie szuka (bo myśli że nie żyje), to tylko serial, scenarzyści nie takie rzeczy mogą nabazgroć.
Zagrożony jest przy Dexterze-mordercy. Przy Dexterze który nie zabija nie widzę żadnego zagrożenia. Nie morduje, nie pracuje w policji (zresztą sam z niej odszedł), nie ,śledzi żadnych zbirów.
Rozumiem twój punkt widzenia. Ale ja mam swoje zdanie a Ty swoje i niech tak zostanie. Pozdrawiam :)
Miło się dyskutowało.
Jak wiadomo o co chodzi o bu stroną to najważniejsze, zdania zmieniać nie trzeba.Również pozdrawiam.