Czytam sobie te posty i czytam i oczom nie wierzę i zastanawiam się, czy aby na pewno oglądaliśmy ten sam film.
Dexter nie miał zamiaru się zabić, nie ta osobowość. Nie uszedł cało z katastrofy, bo w niej nie uczestniczył.
Po pochowaniu Debry w oceanie wysiadł na brzegu, zapuścił motor i skierował łódź w samo centrum huraganu. Pustą łódź.
Taki był zamiar, by uznano go za zmarłego. Sam sobie wyznaczył pokutę. Śmierć jest zbyt prosta dla Dextera.
Ależ Dexter zabił SIĘ właśnie. Zabił w sobie to, co powoli się w nim rodziło przez wszystkie sezony i ostatecznie przyszło na świat w ostatnim odcinku - CZŁOWIEKA. W imię dobra bliskich wyrzekł się uczuć do nich. Przy całej pretensjonalności i pompatyczności finału takie a nie inne zakończenie było jednym z najlepszych możliwych. Dex wymierzył sobie karę nieporównywalną ze śmiercią fizyczną. Uśmiercił się za życia. Zaraz po swoich narodzinach.
wg mnie, chciał umrzeć, ale uważał, że na to nie zasługuje - natura uznała tak samo, skoro sztorm go ze sobą nie zabrał.
sam Dexter dobrowolnie pozbawił się życia - zarówno zabijania zaspakajającego jego mroczne pragnienia (końcowe sceny ostatniego sezonu, pokazują, że żądza mordowania nadal w nim drzemie) jak i normalnego życia przy boku Hannach pożądanego przez jego jasną stronę, która z biegiem czasu urosłą w siłę i nawet udało jej się na pewien czas zatriumfować nad "potworem".
pięknie to zostało ujęte przez ElliotBeverlyMantle - uśmiercił się za życia.
ciężka praca i izolacja okraszone wyrzutami sumienia. moim zdaniem to o wiele gorsza kara od śmierci fizycznej.